Oblężenie Malborka 2022. "To wydarzenie, które przywraca historię do życia"
Po dwóch latach pandemicznej przerwy do dawnej stolicy państwa zakonu krzyżackiego wraca impreza wyczekiwana przez miłośników historii i nie tylko. Mowa o Oblężeniu Malborka z wielką rekonstrukcją bitwy, pokazami konnymi, jarmarkiem rzemiosła i mnóstwem innych atrakcji dla małych i dużych turystów.
Każdego roku w ciągu trzech dni imprezy do Malborka przybywało blisko 100 tys. osób. Po dwuletniej przerwie, spowodowanej pandemią, należy się spodziewać podobnych, jak nie większych tłumów.
– Oblężenie Malborka to wydarzenie, w którym od lat uczestniczą miłośnicy historii z całego świata, dlatego każdego roku staramy się sprostać ich oczekiwaniom. Nowością podczas tegorocznej edycji będzie Obóz Wielkiego Mistrza, przestrzeń edukacyjno-rozrywkowa, którą stworzyliśmy dla dzieci do 12. roku życia. Mamy nadzieję, że spotkanie z historią w takiej formie zainspiruje je do dalszych poszukiwań – mówi w rozmowie z WP Turystyka Iwona Orszulak z działu promocji i rozwoju Muzeum Zamkowego w Malborku z oddziałami w Kwidzynie i Sztumie.
Oblężenie Malborka 2022
Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 22-24 lipca. W programie są m.in. widowiskowe pokazy konne, piesze turnieje rycerskie, warsztaty związane ze średniowiecznym tańcem, rzemiosłem czy kaligrafią oraz jarmark rzemiosła na międzymurzu. W tych wydarzeniach można uczestniczyć za darmo.
Bilety wstępu obowiązują natomiast na wieczorne inscenizacje, strefę Obóz Wielkiego Mistrza oraz wydarzenie Rycerska Przygoda (45/60 zł, dzieci do 7. roku życia bezpłatnie), podczas którego można zwiedzić zamek wraz z przewodnikami i obejrzeć w nim sceny ilustrujące życie w twierdzy podczas oblężenia, przygotowane specjalnie przez rekonstruktorów historycznych.
Największą atrakcją jest inscenizacja bitwy, która nawiązuje do wydarzeń z 1410 r. Wojska polsko-litewskie pod wodzą króla Władysława Jagiełły szturmem natarły na malborską warownię. Osoby chcące przenieść się symbolicznie do średniowiecza i zobaczyć walkę mogą nabyć za 30/45 zł bilety na wieczorne inscenizacje, które odbędą się 22 i 23 lipca br. o godz. 22:00.
– Oblężenie Malborka to wydarzenie, które przywraca historię do życia i skupia wyjątkową społeczność pasjonatów historii i rekonstruktorów, którzy co roku zjawiają się tutaj, by odwiedzić zamek w Malborku. To także idealna impreza do spędzenia jej w gronie rodziny i przyjaciół – mówi nam Iwona Orszulak. – Dla uczestników szukających rozrywki atrakcją będą widowiskowe pokazy konne i turnieje piesze, pełne kaskaderskich wyczynów i barwnych strojów rekonstruktorów. Dla tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś o historii zamku i oblężenia, zespół Muzeum Zamkowego w Malborku przygotował serię wykładów naukowych. Dzieci będą mogły wziąć udział w warsztatach i odwiedzić Obóz Wielkiego Mistrza. Jesteśmy pewni, że każdy znajdzie coś dla siebie – dodaje.
"Tęskniłem", "Byłam na oblężeniu w 2017 r., było bajecznie i super", "Będę podziwiać rycerzy, kibicować walczącym, pić nalewki z przyjaciółmi i świetnie się bawić" – czytamy w komentarzach pod postami na profilach Oblężenia Malborka oraz Muzeum Zamkowego w Malborku na Facebooku. Czuć, że internauci stęsknili się za tym wydarzeniem.
Historia Oblężenia Malborka
Oblężenie Malborka odbywa się od 2000 r., z małą przerwą wywołaną pandemią koronawirusa.
Pomysł na organizację tej imprezy zrodził się w latach 90. XX w. Jak tłumaczy nam Barbara Stawarska, zastępca dyrektora ds. marketingu i administracji Muzeum Zamkowego w Malborku z oddziałami w Kwidzynie i Sztumie, był to okres, kiedy w Polsce powstawało dużo grup "rycerskich". W północnej części kraju najbardziej prężnie działały w: Gniewie, Sztumie, Toruniu, Włocławku, Płocku, Brodnicy, ale również w innych miastach.
– Grupa zapaleńców zorganizowała w tym czasie największą średniowieczną rekonstrukcję w Polsce – "Bitwę pod Grunwaldem", która jako cykliczna impreza funkcjonuje do dzisiaj. Na kanwie tych wydarzeń również w Malborku rodziły się pomysły zorganizowania dużej inscenizacji nawiązującej do najważniejszego militarnego wydarzenia średniowiecza – Oblężenia Malborka 1410, zwłaszcza że było ono naturalną kontynuacją wydarzeń spod Grunwaldu – wyjaśnia w rozmowie z WP Turystyka Barbara Stawarska. – Luźne propozycje padały od różnych osób. W tym miejscu wspomnieć należy m.in. Henryka Bryninga – właściciela restauracji Nad Nogatem, który planował organizację takiej imprezy. Niestety, zginął w nieszczęśliwym wypadku i nie dane mu było rozpocząć żadnych przygotowań. Pojawili się kolejni zapaleńcy, którzy podjęli rękawicę i dążyli do celu – dodaje.
Stawarska pamięta wiele osób zaangażowanych w przygotowania pierwszej edycji imprezy i zdradza, że liczba odwiedzających przerosła oczekiwania zarówno organizatorów, jak i służb porządkowych.
Pierwszą olbrzymią atrakcją wydarzenia, które odbyło się 22-23 lipca 2000 r., był przemarsz rekonstruktorów ulicami miasta Malborka aż pod bramę Zamku Średniego. Rekonstruktorzy zostali podzieleni w taki sposób, że pierwsza grupa odgrywała wkraczające do zamku oddziały komtura ze Świecia Heinricha von Plauena, a druga idące pod Malbork spod Grunwaldu oddziały polsko-litewskie.
– Grupy wojsk szły od siebie w pewnym oddaleniu a pomiędzy nimi umieszczony został wóz ciągnięty przez rekonstruktorów, na którym spoczywały "zwłoki" wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena. Miało to przypomnieć historyczne wydarzenie, kiedy król Władysław Jagiełło odesłał spod Grunwaldu do Malborka zwłoki poległych dostojników. Rozklekotany wóz, którym dysponowali organizatorzy, stanowił bardzo niepewny element przemarszu i aby dopilnować powodzenia całej operacji należało grupkę rekonstruktorów "poświęcić " i zaangażować do ciągnięcia go ulicami miasta. Jak się okazało, wóz stał się największą atrakcją, zrobiono przy nim tysiące zdjęć – wspomina Barbara Stawarska.
Odbiór imprezy był w większości pozytywny, choć nie zabrakło też głosów krytyki ze strony osób mieszkających w pobliżu zamku i skarżących się na hałas spowodowany wieczornymi wystrzałami podczas inscenizacji.
– Myślę, że pierwsza edycja była bardzo spontaniczna, była to po części "wielka improwizacja", bo trudno było przewidzieć bardzo wiele rzeczy. Uważam, że udało się, dlatego że wszyscy byli bardzo zaangażowanymi ludźmi, a w dodatku, co ważne, odpowiedzialnymi. Gdyby coś poszło mocno nie tak, nie byłoby następnych edycji – podsumowuje Barbara Stawarska.