Obudził się wulkan na Islandii. "Zagrożenie istnieje"
Wulkan Öraefajökull na Islandii wybuchał średnio co 300 lat. Właśnie się przebudził i wywołuje wstrząsy ziemi. Niektórzy twierdzą, że kolejna erupcja jest nieunikniona. Czy jest się czego bać?
15.02.2018 | aktual.: 19.02.2018 13:04
Öraefajökull to największy wulkan i najwyższy szczyt Islandii, sięgający 2110 m n.p.m. Był aktywny już kilkaset tysięcy lat temu. W bliższych nam czasach zanotowano dwa wybuchy. - W 1362 r. miała miejsce największa erupcja eksplozyjna na Islandii w czasach historycznych - jej siła szacowana jest na 5 w 9-cio stopniowej skali VEI (porównywalną siłę miała np. erupcja Mount St. Helens w USA w 1980 r.) - mówi w rozmowie z WP prof. Marek Awdankiewicz z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. - Kilkakrotnie słabsza (VEI=4) była kolejna erupcja w latach 1728-1729. Skutkiem obydwu zdarzeń było przysypanie obszaru w sąsiedztwie wulkanu grubymi warstwami popiołu i pumeksu. Miały też miejsce groźne powodzie oraz spływy błota i gruzu wulkanicznego (tzw. jökulhlaup).
Po 290 latach wulkan najwyraźniej zaczyna się budzić. W pobliżu odczuwalne są wstrząsy ziemi, a spod pokrywy lodowej spływa woda i czuć siarkę. - Wulkan zdradza objawy niepokoju od ponad roku. Obserwowana jest nasilona aktywność sejsmiczna, która może wskazywać na ruchy magmy pod wulkanem - mówi prof. Marek Awdankiewicz. - W listopadzie ubr. w lodowcu wypełniającym kalderę powstało zapadlisko o średnicy ok. 1 km, świadczące o wytapianiu lodu pod wpływem zwiększonej aktywności geotermalnej. W ostatnim czasie zarejestrowano wstrząsy z ogniskiem kilku km pod szczytem wulkanu. Wstrząsy te uznano za najsilniejsze odkąd prowadzone są systematyczne obserwacje sejsmiczne, czyli od 1976 r. Równocześnie jednak nie stwierdza się znaczących anomalii czy zmian w zakresie innych mierzonych wskaźników aktywności (np. deformacji gruntu).
Ostatnie trzęsienie, wynoszące 3,6 stopnia, było odczuwalne 9 lutego br. w rejonie kaldery wulkanu Öraefajökull. Następnie nastąpiło ponad 10 wstrząsów wtórnych. Czy to zwiastuje najgorsze? - Obserwowana obecnie wzmożona aktywność może świadczyć o zbliżającej się erupcji. Zagrożenie istnieje i jest znacznie większe niż w ubiegłych latach, ale trudno przesądzać jednoznacznie, czy do erupcji rzeczywiście dojdzie - przyznaje prof. Awdankiewicz. - Öraefajökull wybucha rzadko i brak jest bezpośrednich, ścisłych obserwacji np. zjawisk sejsmicznych i innych efektów poprzedzających jego erupcje. Brakuje zatem punktu odniesienia dla bardziej szczegółowych prognoz.
Tym bardziej niepewne jest, jak silna może być ewentualna erupcja. Ekspert dodaje, że dalsze obserwacje pozwolą na uściślenie tego, co może się wydarzyć. - Trzeba również brać pod uwagę, że erupcje wulkanów należą do najtrudniej przewidywalnych zagrożeń naturalnych. Mogą występować bez wyraźnych objawów poprzedzających - dodaje profesor.
Naukowcy z Islandii uważają, że jeżeli wybuchnie, to prawdopodobnie cała wyspa zostanie przykryta warstwą popiołów. Efekt może być jednak odczuwalny dużo dalej.
- Skutki ewentualnej erupcji mogą być znaczące zarówno dla terenów w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu, jak i na dużo większym obszarze - dodaje prof. Awdankiewicz. - Skalę możliwych następstw może obrazować porównanie z wybuchem Eyjafjallajökull w 2010 r. Wtedy erupcja o sile VEI = 4 (podobnie, jak erupcja Öraefajökull z 1728 r.) spowodowała poważne zakłócenia w ruchu lotniczym nad Europą i Atlantykiem – z powodu drobnego pyłu wulkanicznego rozproszonego w atmosferze odwołano setki lotów.