Odeszła królowa Elżbieta II. Była nieodłącznym symbolem Londynu
Wieczorem 8 września świat obiegła wiadomość o śmierci Elżbiety II. Królowa pozostawiła pogrążoną w żałobie rodzinę i rzesze poruszonych jej odejściem poddanych. Londyn stracił wczoraj swoją najważniejszą mieszkankę i największy symbol. O tym, jak wygląda sytuacja na miejscu, opowiadają nam Polacy, którzy są teraz w Londynie.
09.09.2022 | aktual.: 09.09.2022 15:22
- Zdecydowanie można powiedzieć, że "coś wisiało wczoraj w powietrzu" - opowiada w rozmowie z WP Turystyka Marta Pasmaciu, która na stałe mieszka w Londynie. - Co prawda w południe pojawiło się oświadczenie o dość pozytywnym wydźwięku, jednak towarzyszyły mu pewne znaki, mówiące o tym, że możemy spodziewać się najgorszego.
- Przede wszystkim pośpiech i brak kierowcy najważniejszych członków rodziny, którzy zjechali do Balmoral - wylicza Marta. - Protokół wyraźnie mówi o tym, że w momencie śmierci monarchy, tylko najbliżsi mogą tam być - wyjaśnia. - Kluczowe było także słowo "comfortable", które pojawiło się w oświadczeniu, co w tej sytuacji oznaczało komfort, jaki można zapewnić osobie już odchodzącej. Dodatkowo na Picadilly Circus pojawił się portret Królowej, podobnie na telebimach i przystankach autobusowych. Tak więc wszyscy coś przeczuwaliśmy - dodaje.
Niebo nad Londynem płacze, poddani żegnają swoją królową
- Oczywiście królowa miała 96 lat, ale ona po prostu była z nami od zawsze - mówi Marta. - Naprawdę trudno dziś wyobrazić sobie ten kraj bez niej - przyznaje. - Przed przeprowadzką do Londynu nie rozumiałam do końca przywiązania Brytyjczyków do Royalsów. Gdy tutaj zamieszkałam, sama to poczułam na własnej skórze. Wypatrywałam królowej, która towarzyszyła nam w trakcie różnych imprez okolicznościowych - dodaje.
W czwartkowy wieczór Pałac Buckingham przekazał londyńczykom smutną wiadomość o odejściu królowej.
- W Londynie mieszkają ludzie dosłownie z całego świata. Jedni bardziej, a inni mniej identyfikują się z nową ojczyzną, ale śmierć królowej wywołała poruszenie chyba w każdym sercu - mówi Marta. - Miasto na chwilę zamarło i nawet gdybym nie obserwowała wiadomości, nie udałoby mi się przegapić tej informacji - opowiada.
Pod londyńską siedzibą królowej - Pałacem Buckingham tłumy zebrały się, aby opłakiwać jej śmierć. - Ludzie byli smutni, niektórzy szlochali - opowiada w rozmowie z WP Marta Giebułtowska z Gdańska, która przebywa akurat w Londynie na urlopie. - Pod pałacem wiele osób składało kwiaty, taksówkarze utworzyli swoisty kordon - mówi. - Kiedy weszliśmy do kawiarni, pani podająca kawę nie potrafiła ukryć łez, czuć było powszechny smutek - opowiada.
Śmierć Elżbiety II to koniec pewnej epoki w historii Londynu
Londyn, który jest dziś jednym z najpopularniejszych wśród turystów europejskich miast, stracił w czwartek swoją najważniejszą mieszkankę, ale przede wszystkim największy symbol. Przez lata rodzina królewska - a przede wszystkim sama królowa Elżbieta II, która od 70 lat była jej głową - przyciągała do Londynu rzesze turystów.
Co więcej, jej londyńska rezydencja - Pałac Buckingham - stała się wręcz obowiązkowym punktem zwiedzania Londynu. Przechadzając się obok, każdy wypatrywał flagi na maszcie, która oznaczała, że królowa jest "w domu".
Londyńczycy nie wiedzą jeszcze, co czeka ich po śmierci królowej. - To bardzo specyficzny czas dla mieszkańców Londynu - przyznaje Marta. - Pierwsza śmierć monarchy od 70 lat, więc niejako wszyscy przechodzimy przez to po raz pierwszy - dodaje.
Jak dotąd niewiele szczegółów zostało podanych do publicznej wiadomości, poza faktem, że pogrzeb odbędzie się 10 dni od dnia jej śmierci, w Katedrze Westmister Abbey - Pierwsze publiczne wydarzenie, które przewidziano w okresie żałoby odbędzie się w poniedziałek - mówi Marta, mając na myśli uroczystą procesję wojskową, podczas przenoszenia trumny królowej. Wówczas to londyńczycy będą mogli oddać jej cześć. - O reszcie wydarzeń i ceremonii będziemy informowani na bieżąco - kończy.