Odwiedziła każdy kraj na świecie. Co urzekło ją w Polsce?
O tym, że włóczęga po świecie staje się czasami motorem napędowym, pozwalającym odczuwać wszystko bardziej intensywnie i nadającym życiu wyrazisty smak, wie każdy, kto połknął bakcyla podróżowania. Wie o tym również Taylor Demonbreun, która tak bardzo uzależniła się od podróżowania, że w wieku 24 lat ma już na swoim koncie wizytę w każdym kraju świata.
Niektórzy po prostu żyją podróżami. Jak gąbka chłoną każdą chwilę swoich wypraw, a w czasie przerw pomiędzy kolejnymi wyjazdami... zajmują się planowaniem i rozmyślaniem o kolejnych eskapadach. Podobnie było na początku z Taylor Demonbreun, dla której podróżowanie szybko stało się jak narkotyk. Do tego stopnia, że w bardzo krótkim czasie, w wieku zaledwie 24 lat, udało się jej dotrzeć do każdego kraju świata. Choć nie było to dla niej celem samym w sobie, udało się jej przy okazji pobić kilka rekordów.
Pochodząca z Florydy młoda kobieta zaczęła swoją przygodę w czasie, kiedy wielu jej rówieśników planowało swoje kariery. W 2017 r., niedługo po odebraniu dyplomu ukończenia Uniwersytetu Vanderbilta, ona spakowała plecak i wyruszyła w drogę. Pasją podróżowania zaraziła się jednak wcześniej – jeszcze w trakcie nauki. W czasie ostatniego z semestrów przebywała w Londynie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Stolica Wielkiej Brytanii okazała się dla niej świetną bazą wypadową. W każdy weekend odwiedzała po prostu nowe miejsce. Studia w końcu się skończyły, ale dla niej był to zaledwie początek wielkiej przygody. W czasie stażu, jaki odbywała w Nowym Jorku, doszła do wniosku, że kariera nie jest dla niej najważniejsza i nie zamierza podążać tą samą ścieżką co inni. W wieku 22 lat zaczęła swoją misję, której celem było odwiedzenie każdego państwa na globie. Wiele osób rozkłada sobie takie plany na całe życie. Jej wystarczyły niespełna dwa lata – dokładnie rok i 189 dni.
- Kochałam podróżowanie i chciałam odwiedzić tak wiele miejsc, jak tylko się da. Pewnego dnia klamka po prostu zapadła – przybliża kulisy swojej decyzji.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Taylor przyznała, że podróżowanie samo w sobie jest fantastyczne. Rozentuzjazmowana Amerykanka czerpała radość z każdego dnia spędzonego na wyjazdach, doceniając różnorodność tych bardziej i mniej popularnych wśród turystów miejsc. Ale podkreśliła, że dwa kraje zrobiły na niej szczególne wrażenie – to Singapur oraz Islandia.
Przyznała, że o pierwszym z tych krajów dużo słyszała i czytała jeszcze przed wizytą. Po dotarciu do Singapuru nie tylko nie przeżyła rozczarowania. Pobyt w tym niewielkim państwie przerósł jej oczekiwania. Islandia okazała się dla niej zaś prawdziwą bombą ze względu na walory przyrodnicze. Jak przyznała, ekscytowała się każdą minutą pobytu w wyspiarskim kraju oraz zmieniającym się wraz z każdą chwilą krajobrazem, który w jednej chwili był skalisty, by za chwilę porazić bezmiarem oceanu, a potem znów zachwycić górzystymi polami. Podróżniczka nazwała Islandię miejscem jak z innej planety.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Polska była 80. państwem na trasie jej podróży. Miastem, które zdecydowała się odwiedzić w naszym kraju był – tu bez niespodzianek – Kraków. Demonbreun przyjechała do turystycznej stolicy Polski z Londynu. W grodzie Kraka zwiedziła Stare Miasto, zachwycając się Bazyliką Mariacką oraz Sukiennicami. Była pod wielkim wrażeniem magicznych, krakowskich uliczek, które w czasie jej pobytu połyskiwały świątecznymi dekoracjami. Oczywiście, jak to zwykle bywa podczas wizyt zagranicznych turystów w Polsce, na stole nie mogło zabraknąć pierogów, w których Amerykanka z miejsca się zakochała. Z Krakowa Taylor pojechała prosto do Bratysławy.
Przez większość czasu pochodząca z Florydy obywatelka świata podróżowała sama. Tylko na niektórych etapach wyprawy dołączali do niej bliscy. W Holandii, Belgii, Finlandii, Rosji, Danii, Czechach i na Węgrzech towarzyszyła jej mama; brat dojechał do niej, gdy zwiedzała Japonię, Koreę Południową i Chiny; a podczas pobytu w Australii i Nowej Zelandii cieszyła się towarzystwem ojca. Do pozostałych miejsc wybrała się sama, ale podkreśla, że tak naprawdę nie podróżowała samotnie. Niemal na każdym kroku spotykała bowiem nowych ludzi, z którymi nawiązywała przyjaźnie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Kobieta wypowiedziała się też na temat kosztów takiej wielkiej podróży. Po podsumowaniu okazało się, że wszystkie poniesione przez nią wydatki zamknęły się w kwocie 70 tysięcy dolarów (ok. 270 tysięcy złotych). Dodała, że jej wyprawę należałoby uznać za podróż budżetową. Kiedy tylko było to możliwe, korzystała z ofert przewoźników niskokosztowych. Nie ukrywa też, że w wielu hotelach czy pensjonatach korzystała z bezpłatnego zakwaterowania, co miało duży wpływ na ostateczny rachunek.
Czy 270 tysięcy złotych to dużo, czy mało? Biorąc pod uwagę fakt, że wiele osób deklaruje, iż podróżowanie jest jednym z wyznaczników szczęścia, mającym wpływ na poczucie spełnienia, nie wydaje się to wygórowana kwota. Zwłaszcza, że dziś w wielu miejscach w Polsce za tę sumę można kupić zaledwie kawalerkę. Demonbreun zamiast nieruchomości na kredyt i pracy w korporacji wybrała dla siebie po prostu inną drogę.
Ale ta przygoda pozwoliła jej przywieźć nie tylko pełen doświadczeń bagaż. Młoda kobieta przeszła też do historii. Taylor stała się najmłodszą osobą, która dotarła do wszystkich krajów świata i najmłodszą kobietą, której udał się ten wyczyn. W dodatku nikomu jeszcze nie udało się zrealizować tego zadania w tak krótkim czasie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W związku z tym Amerykanka została właśnie wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa również jako osoba, która w rekordowo krótkim czasie zrealizowała taką misję, a tym samym przypadł jej w udziale tytuł najszybciej podróżującej kobiety, której udało się przekroczyć granicę każdego kraju. Ale dla niej to wszystko tylko przyjemny bonus.
Demonbreun dodała, że podróże to nie tylko przygoda i przyjemność. To także jedna z najlepszych lekcji, jakie można odebrać w życiu. W krótkim czasie potrafią zmienić podejście do wielu spraw i pomagają szybciej dojrzeć. Plany na przyszłość? Amerykanka chce podjąć pracę w branży turystycznej i zachęcać do podboju świata innych. Sama oczywiście nie kończy z podróżowaniem. Do wielu krajów zamierza dotrzeć powtórnie.
- Chciałabym też napisać książkę. Mam wiele rzeczy, którymi chciałabym się podzielić. Dla mnie największą rzeczą w tym wszystkim jest odkrycie tego, co naprawdę kocham – powiedziała cytowana przez „New York Post” podróżniczka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl