Trwa ładowanie...

Plaże jak na Karaibach. Ale znacznie bliżej

Ścieżka biegnie wąskim przejściem między skałami. Bliżej samochodem podjechać się nie da. Ostatnie kilkaset metrów trzeba przejść między nagrzanymi od słońca kamieniami a falami bijącymi w skalisty brzeg. Jednak plaża, do której zmierzamy, wynagradza wszystko. Bo na Sardynii im bardziej niedostępna plaża, tym lepiej.

Plaże jak na Karaibach. Ale znacznie bliżejŹródło: iStock.com
d3hkfy9
d3hkfy9

Pod tym stwierdzeniem mogę się podpisać obiema rękami. I nogami też. Zresztą nie jestem w tym odosobniona. Większość Włochów uważa sardyńskie plaże za najpiękniejsze w całej Italii. A warto pamiętać, że wybór mają całkiem duży. I też głosują nogami. W sezonie nawet na najbardziej odludnych plażach nie będziemy sami. Jednak wystarczy, że odwiedzimy wyspę przed 1 lipca albo po 31 sierpnia, żeby w spokoju cieszyć się pustą plażą. Raj.

Szmaragdowo lub zielono

Nai Li Cossi – bo to właśnie na tę plażę wiedzie skalista ścieżka – można dostać się na dwa sposoby. Na nogach albo od morza. Wysokie klify otaczają plażę w kształcie podkowy. Dominują trzy kolory: krystalicznie niebieskie morze, biały piasek, czerwone skały. Nie wiadomo, co korci bardziej: wygrzewanie się na słońcu czy przechadzka z aparatem. I tak można codziennie.

Na Sardynii jest kilkaset plaż. I nie chodzi o to, że jest kilkaset kilometrów jednorodnej plaży. Nie. Każda jest inna, każda niepowtarzalna. Przewodniki wśród tych najpiękniejszych wymieniają ponad 210 propozycji. Oznacza to, że przez siedem miesięcy moglibyśmy chodzić codziennie na inną plażę. Listy przebojów, absolutnych hitów, które trzeba zobaczyć, liczą przynajmniej kilkanaście pozycji. Czyli podczas przeciętnego urlopu można nie powtórzyć wyboru ani razu. To da się zrobić. Cała wyspa ma około 200 km długości i około 120 km szerokości.

Wybrzeże mieni się kolorami. Kolorami wody, która w różnych miejscach wyspy pyszni się inną barwą. I tak Costa Smeralda wzięła swoją nazwę od szmaragdowej barwy morza. Costa Verde – od zielonej. Często kolor wody zmienia się w ciągu dnia, w zależności od tego, pod jakim kątem padają słoneczne promienie.

d3hkfy9

W cieniu wieży

Za najpiękniejszą plażę na wyspie uchodzi La Pelosa. Leży na północnym zachodzie, około dwóch kilometrów od Stintino, u podnóża przylądka Falcone. To położenie daje jej przewagę już na starcie, ponieważ przylądek i wyspy oddzielające zatoczkę od pełnego morza osłaniają plażę od wiatru, a morze jest krystalicznie czyste i spokojne. Razem z białym piaskiem i łagodnym zejściem do wody daje to trzysta metrów raju.

La Pelosie nie wystarczy tytuł najpiękniejszej na Sardynii. Regularnie melduje się w rankingach i zestawieniach najpiękniejszych plaż świata. Poza piaskiem, wodą i słońcem, rajskiej atmosfery dopełnia widok na małą wyspę, na której stoi XVII-wieczna wieża. To właśnie od niej plaża wzięła swoją nazwę, a wieża otoczona turkusową wodą stanowi jeden z najbardziej znanych widoków Sardynii. Żądni przygód zdobywcy mogą ruszyć na eksplorację tego skrawka lądu. Nie jest to szczególnie trudne, bo można dojść do niego, ani razu nie tracąc gruntu pod stopami. Wersja leniwa uwzględnia ekspedycję na dmuchanym materacu.

Bardziej wymagającym Sardynia oferuje plażę Cala Goloritze. Znajduje się na wschodzie wyspy, niedaleko zatoki Orosei. Dlaczego to opcja dla wymagających? Bo plaża jest nagrodą za wytrwałość. Prowadzi do niej droga dla wytrawnych piechurów. Lepiej nawet nie próbować pokonywać jej boso albo w klapkach. Dobre buty to podstawa. Na przejście w jedną stronę trzeba zaplanować przynajmniej dwie godziny. Ale nagroda za pot wylany pod sardyńskim słońcem jest godna: plaża otoczona stromymi klifami jest uważana za pomnik przyrody. Jeden minus – opłata za wstęp.
Kto woli bardziej karaibskie klimaty, zapewne wybierze raczej Cala Sabina, niedaleko Golfo Aranci, Pomarańczowej Zatoki. Stąd już tylko kilka kilometrów dzieli nas od najdroższej i najbardziej snobistycznej części wyspy. Tam, na Costa Smeralda, swoje posiadłości mają najbogatsi Włosi, na przykład były premier i magnat medialny, Silvio Berlusconi. Na turystów z naprawdę grubym portfelem czekają luksusowe hotele.

Ale na Cala Sabina wcale nie trzeba mieć milionów. Wystarczy ręcznik i krem do opalania. Na szmaragdowej wodzie kołyszą się łódki, a z pobliskiego baru dobiega muzyka. Nie lubimy wypoczywać na plaży z barem? Żaden problem. Można udać się na Cala Greca: malutką plażę o długości zaledwie piętnastu metrów i z kamienistym brzegiem. To coś dla fanów nurkowania. Przybrzeżne skały są domem dla ryb, jeżowców i innych morskich stworów. Na tłok, mimo mikroskopijnych rozmiarów plaży, nie powinniśmy narzekać. Można się tam dostać tylko pieszo albo od strony morza.

Partnerem artykułu jest Alior Bank

d3hkfy9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3hkfy9