Pochodził z biednej dzielnicy. Nigdy nie zapomniał zwyczajów i przysmaków z dzieciństwa
Śmierć papieża Franciszka wstrząsnęła nie tylko Kościołem katolickim, ale i Argentyną — krajem, z którego pochodził i który przez całe życie nosił w sercu. Dla wielu Argentyńczyków był nie tylko duchowym przewodnikiem, ale też swoistym ambasadorem ich narodowej tożsamości na arenie międzynarodowej.
Korzenie z Buenos Aires
Jorge Mario Bergoglio, bo tak nazywał się papież Franciszek, przyszedł na świat 17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires, w rodzinie włoskich imigrantów. Jego ojciec Mario był kolejarzem, a matka Regina zajmowała się wychowaniem dzieci i domem. Rodzina Bergoglio była skromna, żyjąca w duchu pracy, prostoty i głębokiej religijności. Te wartości ukształtowały młodego Jorge na całe życie.
Wychowany na ulicach Flores — jednej z dzielnic Buenos Aires — papież do końca życia pozostał wierny prostym zwyczajom. Uwielbiał pić mate, tradycyjny napój południowoamerykański, symbol wspólnoty i przyjaźni. Mate to napar przygotowywany z suszonych liści ostrokrzewu paragwajskiego, popularny szczególnie w Argentynie, Urugwaju i Paragwaju. Nierzadko można było zobaczyć papieża z niewielką, drewnianą tykwą w dłoni, nawet podczas spotkań z głowami państw.
Argentyna patrzyła na niego z dumą i... dystansem
W chwili wyboru na papieża w 2013 r. wielu Argentyńczyków reagowało ogromną dumą — po raz pierwszy w historii Kościół katolicki miał papieża z Ameryki Łacińskiej. Jednak relacja Franciszka z ojczyzną nie była jednoznaczna. W kraju silnie spolaryzowanym politycznie, jego krytyczne komentarze, dotyczące nierówności społecznych i korupcji, wywoływały zarówno zachwyt, jak i krytykę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy we włoskim mieście. Na każdym kroku słychać było Polaków
Dla uboższych warstw społeczeństwa był bohaterem — człowiekiem, który mówił ich głosem i przypominał światu o zapomnianych. Dla bardziej konserwatywnych elit był postacią kontrowersyjną, zbyt "lewicową" i "rewolucyjną", choć jego przesłanie zawsze pozostawało zakorzenione w nauce Kościoła.
Co ciekawe, mimo wielkiej miłości do ojczyzny, Franciszek nigdy nie odbył oficjalnej pielgrzymki do Argentyny jako papież, co przez lata budziło pytania i spekulacje. Jednym z powodów, jakie podawał nieoficjalnie, była chęć uniknięcia mimowolnego udziału w krajowych sporach politycznych.
Jak reaguje Argentyna?
Choć śmierć papieża odbiła się szerokim echem w mediach, codzienne życie w Buenos Aires pozostaje spokojne.
— Tutaj życie toczy się normalnie, w prasie i telewizji jest dużo relacji, ale na razie nie ma wielkich manifestacji — relacjonuje w rozmowie z WP Luis Gentile, lokalny przewodnik turystyczny.
W mediach argentyńskich dominuje refleksja nad dziedzictwem papieża, ale nie brakuje także dyskusji politycznych. Jak zauważa Gentile, śmierć Franciszka — choć istotna dla wierzących — nie wywołała masowego poruszenia.
— Na razie nie było wielkiego wstrząsu — mówi. — To bardzo ważne wydarzenie dla katolików, ale z drugiej strony widać też pewną obojętność ze strony wielu ludzi.
W wieczór po ogłoszeniu wiadomości pewna liczba osób zebrała się przy słynnym Obelisku w centrum Buenos Aires.
— Wieczorem było trochę ludzi, ale dziś gazety w ogóle o tym nie piszą — dodaje nasz rozmówca. — Myślę, że społeczeństwo potrzebuje czasu, żeby zareagować na takie informacje i dopiero w najbliższą niedzielę odbędą się większe manifestacje, być może w katedrze lub w bazylice w Luján. Mimo wcześniejszych napięć — przypominanych słowami obecnego prezydenta Javiera Mileia, który określił kiedyś Franciszka wysłannikiem diabła — rząd ogłosił tygodniową żałobę narodową. Szkoda, że takie wydarzenie wykorzystuje się do politycznych gierek. Ale tak to już jest tutaj, w Argentynie – dodaje Luis Gentile.
W chwili naszej rozmowy Gentile oprowadza kolejną grupę turystów po Buenos Aires, w tym po katedrze, gdzie na głównym ołtarzu ustawiono wizerunek zmarłego papieża, wokół którego zgromadzone są kwiaty, świece oraz karteczki z intencjami zanoszonymi przez wiernych.
Ciekawostki: codzienność rodem z Buenos Aires
Choć był głową Kościoła, Franciszek zachował wiele swoich zwyczajów z czasów, gdy był arcybiskupem Buenos Aires. Jako papież mieszkał nie w tradycyjnym apartamencie w Pałacu Apostolskim, ale w skromnym Domu św. Marty, preferując proste warunki.
Lubił sam dzwonić do przyjaciół z Argentyny — bez zapowiedzi — aby porozmawiać o codziennych sprawach.
Do końca życia miał też słabość do argentyńskich empanadas i dulce de leche, słodkiego karmelu, który przypominał mu dzieciństwo. Empanadas to popularne w Argentynie pierożki z kruchego ciasta, nadziewane mięsem, serem, warzywami lub słodkim farszem, często podawane na ciepło podczas rodzinnych spotkań. Każdy region ma swoje tradycyjne receptury i sekrety przygotowania ciasta i farszu. Takie proste smaki zawsze przypominały Franciszkowi rodzinny dom.
Był kibicem klubu piłkarskiego San Lorenzo de Almagro, zespołu z Buenos Aires. Jego miłość do piłki nożnej łączyła go z milionami rodaków, dla których futbol jest niemal religią. Papież wielokrotnie żartował, że choć służy teraz "większemu klubowi", jego serce pozostało wierne San Lorenzo.
Argentyna — kraj marzeń
Argentyna to nie tylko ojczyzna papieża Franciszka, ale też jedno z najbardziej fascynujących miejsc na świecie. Od majestatycznych Andów, przez tętniące życiem Buenos Aires, po dzikie przestrzenie Patagonii — kraj ten zachwyca różnorodnością. Turyści przyjeżdżają tu, by spróbować legendarnej wołowiny, zatańczyć tango, odkryć piękno wodospadów Iguazú czy przemierzyć bezkresne stepy Pampy.
Nic dziwnego, że w 2024 r. kraj ten przeżył prawdziwy boom turystyczny. W pierwszych dwóch miesiącach roku odwiedziło go ponad 1,5 miliona turystów, co oznacza wzrost o 23 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
W Buenos Aires można przejść tzw. Circuito Papal — szlak papieża Franciszka, prowadzący przez najważniejsze miejsca jego życia. Trasa obejmuje m.in. dom rodzinny przy Membrillar 531 w dzielnicy Flores, bazylikę San José de Flores, gdzie młody Jorge Mario Bergoglio poczuł powołanie oraz kościół Nuestra Señora de la Misericordia, w którym przyjął pierwszą komunię. Odwiedzić można także szkołę podstawową, seminarium w Villa Devoto oraz katedrę metropolitalną w centrum miasta, gdzie pełnił funkcję arcybiskupa.
Mimo że miejsca te są ogólnie dostępne, szlak pozostaje mało uczęszczany i skromnie oznaczony. Brakuje także muzeum poświęconego papieżowi w jego rodzinnym domu i na razie nie ma oficjalnych planów jego otwarcia. Władze miasta oferują co prawda zorganizowane wycieczki, ale zainteresowanie szlakiem jest niewielkie, zwłaszcza w porównaniu z innymi atrakcjami Argentyny. Może teraz ulegnie to zmianie, po śmierci papieża Franciszka?
Papa Francisco
Franciszek zapisał się w historii nie tylko jako pierwszy papież z Argentyny, ale przede wszystkim jako symbol pokory, dialogu i miłosierdzia. W jego nauczaniu silnie wybrzmiewało wezwanie do troski o najuboższych, o środowisko naturalne i o budowanie mostów między ludźmi różnych kultur i wyznań.
Dla Argentyny pozostanie na zawsze "Papa Francisco" — człowiekiem, który, choć wzbił się na wyżyny świata duchowego, zawsze twardo stąpał po ziemi Pampy. Jego życie i śmierć przypominają, że nawet w skromnych dzielnicach Buenos Aires może narodzić się ktoś, kto zmieni oblicze świata.