Właśnie wróciła z Argentyny. "Zazdroszczą nam Lewandowskiego"
- Lewandowski to pierwsze słowo, które słyszałam w odpowiedzi na to, że jestem Polką - mówi w rozmowie z WP Marta Podleśna, specjalistka rynku latynoamerykańskiego, która właśnie wróciła z Argentyny. Jak opowiada, dawno nie widziała takich emocji.
Choć Argentyna przeżywa teraz ogromny kryzys gospodarczy, to na miejscu turystów nie brakuje. Wie o tym doskonale Marta Podleśna, która była właśnie w Argentynie z wycieczką jako przewodnik dla biura Torre. I choć to jej kolejna wizyta w tym kraju, to tym razem jedna rzecz szczególnie rzuciła się jej w oczy.
Czytaj też: Poznaj największe atrakcje Argentyny
Polska - Lewandowski
- Lewandowski to pierwsze słowo, które słyszałam w odpowiedzi na to, że jestem Polką - mówi Marta Podleśna. - Na pewno Argentyńczycy nam go zazdroszczą, chociaż przy każdej okazji przypominają, że mają swojego Messiego.
Jak przyznaje, piłka jest dla Argentyńczyków nie tylko sportem, ale i sposobem na życie. - Jeżeli nie kochasz futbolu, nie jesz mięsa i nie pijesz yerba mate, to nie jesteś prawdziwym Argentyńczykiem - mawiają mieszkańcy tego kraju - opowiada Podleśna. - Czasami w ramach dobrego żartu, np. kierowca czy przewodnik, przedstawiali mi swojego kolegę mówiąc: "zobacz to nie jest prawdziwy Argentyńczyk, bo nie lubi futbolu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Mundial to święto w Argentynie
Oglądanie mundialu to w Argentynie prawdziwe święto. Kibice zbierają się przed telebimami w centrach miast czy telewizorami w restauracjach i barach. Celebrują mecze wszędzie, gdzie się da.
- To dzięki Maradonie Argentyńczycy tak bardzo zakochali się w futbolu, bo przynosił im ogromne sukcesy, a w efekcie został uznany za najlepszego piłkarza XX wieku - wspomina Podleśna. - Teraz mają Messiego, z którego są bardzo dumni. Jest niewątpliwe wspaniałym piłkarzem i nawet lepszym strzelcem od Maradony.
Podleśna podkreśla, że Argentyńczycy bardzo lubią Polaków i za każdym razem, gdy opowiadają o Lewandowskim, to robią to w przyjazny sposób, ale z nutką zazdrości.
Jak dodaje Polka, dzień meczu z Polską - 30 listopada - to totalne apogeum emocji w Argentynie. - Wszystkie argentyńskie media żyją jednym. "Nadszedł dzień prawdy", "Wielka chwila prawdy", "Polska nas sprawdzi" - głoszą tytuły artykułów - opowiada. - Wiadomość dnia emocjonuje wszystkich.
Ilona Raczyńska, dziennikarka Wirtualnej Polski