Podróż do wnętrza góry. Z wizytą w elektrowni Porąbka-Żar
Nazywana przez niektórych "kolosem z PRL-u" konstrukcja to jedyna w Polsce elektrownia podziemna, wydrążona w sercu góry. Punkt obowiązkowy w trakcie zwiedzania Beskidu Małego.
15.02.2018 | aktual.: 15.02.2018 21:35
Góra Żar, która w kierunku północno-wschodnim biegnie do Kiczery, a jej zachodnie stoki opadają do Jeziora Międzybrodzkiego, kryje w swoim sercu niezwykłą konstrukcję. Mowa o najwyżej w kraju położonej elektrowni szczytowo-pompowej i jedynym takim obiekcie niemal w całości ukrytym pod ziemią. Zewnętrznym śladem funkcjonowania uruchomionej w 1979 r. elektrowni Porąbka Żar jest zbiornik wodny, który możemy podziwiać na szczycie. Ma on kształt zbliżony do elipsy (krótsza oś ma ok. 250 m, a dłuższa około 650 m.) i jest pozbawiony dopływu naturalnego. Różnica wysokości między zbiornikiem a turbinami wynosi 440 m.
Niezwykłą budowlę można zwiedzać i z pewnością jest to atrakcja, której nie można pominąć w trakcie pobytu w Beskidzie Małym. Zwiedzanie zaczyna się zazwyczaj od obejrzenia krótkiego filmu o historii i budowie obiektu, po czym można udać się do jego wnętrza. Prowadzi do niego długi na 480 m, podziemny tunel. To sztolnia komunikacyjna elektrowni, która pełni również rolę szybu wentylacyjnego. Po minięciu szybu zwiedzający trafiają do serca elektrowni, ogromnej hali wysokiej na 40 i długiej na 124 m. A tam już tylko generatory, pompy, turbiny – słowem: wszystko to, co może zafascynować umysły techniczne.
Ci, którzy bardziej od cudów inżynieryjnych wolą te przyrodnicze, powinni wiedzieć, że na górę Żar warto wejść (lub wjechać kolejką linowo-terenową) także z innego powodu. To bowiem doskonały punkt widokowy, z którego rozpościera się wspaniała panorama na Kotlinę Żywiecką z Jeziorem Żywieckim. Wielką atrakcją są również paralotniarze, licznie startujący ze szczytu.