Poleciałam do Apulii. "Autobus? Taksówka tutaj? Zapomnij"
Tanie bilety i zachwycające widoki. Słoneczna Apulia kusi białymi, klimatycznymi miasteczkami i turkusową wodą. Plan na spędzenie długiego weekendu na półwyspie Salentyńskim pojawił się niespodziewanie i jak się okazało, był strzałem w dziesiątkę. Poznałam też, co oznacza włoska gościnność.
Apulia to jeden z najpiękniejszych regionów we Włoszech. W porównaniu z obleganymi przez turystów Toskanią i Wybrzeżem Amalfitańskim wciąż jednak pozostaje nieodkryta, w szczególności jej południowa część. To się może jednak wkrótce zmienić, gdyż tanie linie lotnicze coraz częściej oferują połączenia na lotniska w Bari i Brindisi.
Apulia poza sezonem
Niewątpliwą zaletą podróży do Włoch poza ścisłym sezonem jest brak tłumów. Wybierając się do Apulii wiosną, możemy też liczyć na słoneczną pogodę i temperatury znacznie przyjemniejsze niż w letnich miesiącach.
Największym miastem Półwyspu Salentyńskiego, najbardziej na południe wysuniętej części Apulii, jest Lecce. Nazywane barokową perłą południowych Włoch lub Florencją południa, miasto robi naprawdę duże wrażenie i zachwyca wspaniałą architekturą.
Nie bez powodu Lecce znalazło się jakiś czas temu na liście dziesięciu najpiękniejszych miast na świecie stworzonej przez Lonely Planet. Spacerując ulicami Starego Miasta, można tutaj poczuć unikalny klimat południowych Włoch, które przez wielu uważane są za te najprawdziwsze. Niektórzy z pewnością dopatrzą się tutaj skojarzeń ze stolicą Sycylii - Palermo. Poza majestatycznymi kościołami, które spotkamy tu niemal na każdym kroku, prawdziwą wisienką na torcie i sercem Lecce są pozostałości amfiteatru rzymskiego, który znajduje się tuż przy głównym placu miasta - Piazza Sant’Oronzo.
Amifiteatr za czasów cesarza Augusta mógł pomieścić nawet 25 tys. widzów, dziś idealnie wpisuje się w architekturę Lecce. Jest to najbardziej znane miejsce i główna atrakcja miasta.
Podczas podróży do Apulii postanowiłam poruszać się wyłącznie komunikacją publiczną, dlatego też na bazę noclegową wybrałam właśnie Lecce, skąd odjeżdżają pociągi do wielu miejsc m.in. na Półwyspie Salentyńskim.
Ostuni i Polignano a Mare - perełki słonecznej Apulii
Wybierając się do Apulii, na pewno warto odwiedzić jedno z tzw. białych miasteczek. Ja postanowiłam wybrać się do Ostuni, które nie tylko zachwyca labiryntem krętych uliczek, ale ma też bogatą historię.
Podróż pociągiem z Lecce do Ostuni trwa 45 minut, a cena biletu to 6 euro (28 zł). Większość miasteczek w Apulii jest dość dobrze skomunikowana, do wielu dotrzemy właśnie pociągiem., ale planując podróż, trzeba wziąć pod uwagę także odległość głównej stacji od centrum miasta. W przypadku Ostuni jest to ok. 2,5 km, ale już w przypadku położonego nieopodal Cisternino aż 7 km. Poza sezonem, gdy autobusy kursują tu znacznie rzadziej, taka wyprawa może się więc okazać niemożliwa.
Aby dotrzeć do centrum Ostuni, czekał mnie 30-minutowy spacer poboczem dość ruchliwej drogi. Samo Ostuni na pewno jest warte odwiedzenia, szczególnie poza sezonem, gdy białe uliczki nie są jeszcze oblegane przez turystów i spacerując, można w spokoju podglądać życie mieszkańców. Jako że w planie tego dnia miałam jeszcze wizytę w Polignamo a Mare, wczesnym popołudniem ruszyłam więc w drogę powrotną, w kierunku stacji.
Tym razem jednak ruch samochodów był znacznie większy niż w godzinach porannych, co znacznie utrudniło mi wędrówkę. Gdy już myślałam, że nie uda mi się dotrzeć na czas, usłyszałam dźwięk klaksonu, a tuż obok mnie zatrzymał się samochód. Siedzący w środku Włoch, widząc moją konsternację, zawołał tylko pytająco "Stazione?", na co jedynie skinęłam głową i już po kilku minutach siedziałam w pociągu, jadącym w stronę Polignano a Mare. Po raz pierwszy i nie ostatni w trakcie tej podróży dopisało mi szczęście.
Wizyta w Polignano a Mare to obowiązkowy punkt każdej wyprawy do Apulii. Nie bez powodu to jedno z najczęściej fotografowanych miasteczek na świecie. Osobom, nieprzepadającym za tłumami, których nie brakuje w takich turystycznych miejscach, bardzo polecam wizytę w Polignano a Mare właśnie wczesną wiosną. To wyjątkowa okazja, aby mieć słynną plażę Lama Monachile niemal wyłącznie dla siebie.
Czytaj też: Koszmar zwierząt na Bali. Jak tak można!?!
"Autobus? Taksówka tutaj? Zapomnij"
Gdy planowałam wyprawę do Apulii, na mojej liście miejsc wartych odwiedzenia znalazły się jeszcze dwa miasteczka, Otranto i Santa Cesarea Terme. Odnalezienie właściwego peronu na dworcu w Lecce okazało się niemalże misją niemożliwą. Sam pociąg zresztą był na tyle niepozorny, że z oddali przypominał raczej porzucony na poboczu, samotny wagon. Na szczęście nie byłam w swoich poszukiwaniach osamotniona i w ostatnim momencie udało nam się wszystkim wsiąść do pociągu.
Z czego słynie Otranto? To przepięknie położony, nadmorski kurort. To właśnie tutaj spotykają i łączą się Adriatyk i Morze Jońskie. Miasto może pochwalić się bardzo bogatą historią i wyjątkową starówką, której sercem jest dziś prawie 1000-letnia katedra Santa Maria Annunziata. Będąć w Otranto. Na pewno warto przespacerować się też nadmorską promenadą i zajrzeć na jedną z piaszczystych plaż.
Warto dodać, że niegdyś w Otranto zakochał się sam Juliusz Słowacki, który zatrzymał się tutaj podczas swojej podróży na Korfu.
Po wizycie w Otranto przyszedł czas na wyprawę do odległej o ok. 20 km Santa Cesarea Terme. Dotarcie tam okazało się dużo większym wyzwaniem niż sądziłam. Mapy Google sugerowały wprawdzie dwa połączenia autobusowe, niestety sam przystanek wyglądał na opuszczony i jak się okazało nie bez powodu, bo żaden autobus nie przyjechał. Ruszyłam więc w poszukiwaniu innego środka transportu. W pobliskiej restauracji na pytanie o ewentualny postój taksówek właściciel wzruszył jednak ramionami i stwierdził, że w Otranto w zasadzie nie jeżdżą taksówki. Kiedy już byłam bliska rezygnacji z wyprawy, wskazał na mały sklepik z owocami morza i polecił, żebym się tam udała. Ku mojemu zdziwieniu właścicielka nie była ani trochę zaskoczona moim pytaniem, wykonała tylko szybki telefon i 25 minut później byłam już na miejscu.
Za transport zapłaciłam 20 euro (ok. 90 zł). Czy w ogóle warto odwiedzić Santa Cesarea Terme? Przyznaję, że to senne, włoskie miasteczko z orientalną nutą zrobiło na mnie duże wrażenie.
Ma ono długą, sięgającą XVI w. tradycję wykorzystania wód termalnych. Sercem miasta jest z kolei znajdująca się dziś w prywatnych rękach, monumentalna Villa Sticchi. Spacerując nieopodal, odnajdziemy także przepięknie położoną, skrytą w zatoczce plażę - Porto Miggiano.
Po krótkim zwiedzaniu przyszedł czas na powrót do domu. Znów jednak pojawił się problem. Niestety, pracująca w pobliskiej kawiarni kelnerka z rozbrajającą szczerością wyznała, że chociaż w pobliżu rzeczywiście znajduje się przystanek autobusowy, to ona nigdy żadnego autobusu tutaj nie widziała.
Po chwili jednak ponownie dopisało mi szczęście i zaczepiła mnie para, oferująca pomoc w dotarciu na dworzec. Na moje pytanie o możliwości dojazdu do miasta, usłyszałam jedynie: "Autobus? Taksówka tutaj? Zapomnij. Być może w lipcu, raz lub dwa razy dziennie, ale nie teraz". Ostatecznie podwieźli mnie do oddalonej o kilka kilometrów, niewielkiej miejscowości Poggiardo, skąd odjeżdżał mój pociąg powrotny do Lecce. Na pożegnanie otrzymałam jeszcze wizytówkę i zapewnienie, że gdybym kiedyś potrzebowała mozaik, to oni robią najlepsze na całym Półwyspie Salentyńskim.
Czy warto wybrać się do Apulii poza sezonem?
Mimo przygód z transportem muzę przyznać, że Apulia wiosną urzeka, nie tylko widokami i girlandami kwitnącej wisterii, ale również spokojem.
Podróżowanie pociągiem z dużych miast jest nie tylko proste, ale również korzystne cenowo. Najdroższy bilet, jaki zakupiłam podczas tej podróży, kosztował 10 euro (ok. 45 zł). Jeżeli jednak planujemy odwiedzić inne, mniej oczywiste miejsca lub punkty widokowe, na pewno warto rozważyć opcję z wynajmem samochodu. Gdyby nie ogrom szczęścia, a przede wszystkim niesamowita życzliwość Włochów, z którą się po drodze spotkałam, wielu miejsc nie udałoby mi się odwiedzić w trakcie tej podróży.