Poszedł do smażalni nad morzem. "Da się tanio i smacznie zjeść"
Choć ceny w lokalach gastronomicznych nad Bałtykiem potrafią przyprawić o zawrót głowy, to zdarzają się miejsca, gdzie nie trzeba wydać majątku na smaczny obiad. Tak było w przypadku pana Szymona, który odwiedził smażalnię ryb w Darłowie. "Da się tanio i smacznie zjeść" - zapewnia mężczyzna.
Ceny ryb w nadmorskich smażalniach często nie należą do najniższych. Co więcej, zdarza się, że klientów zaskakują wysokie rachunki za duże porcje, których nie są w stanie zjeść do końca, bo nie wszędzie możemy wybrać wagę serwowanej nam ryby. Jednak nie wszędzie obiad czy kolacja muszą kończyć się tzw. paragonem grozy.
45 zł za pyszną rybę. "Wystarczy trochę szczęścia"
Jeden z naszych czytelników, pan Szymon, przesłał nam paragon ze smażalni ryb w Darłowie (woj. zachodniopomorskie). Jak tłumaczy, miejsce wybrał na podstawie dobrych opinii, ale nie sprawdzał nawet, jakich cen może spodziewać się na miejscu. Zależało mu jedynie, aby zjeść na kolację świeżą flądrę.
- Zamówiłem dwa zestawy. Ryba, frytki plus zestaw surówek. Do tego dwa piwa. Za całość zapłaciłem 90 zł, czyli 45 zł na osobę. Cena wydała mi się atrakcyjna. Kiedy sprzedawca wydał nam jedzenie byłem zaskoczony, ale pozytywnie. Sporej wielkości porcje to jedno. Okazało się, że wszystko wyjątkowo dobrze smakowało. Jak widać, nad polskim morzem nadal da się tanio i smacznie zjeść. Wystarczy trochę szczęścia - relacjonuje w rozmowie z WP turysta.
Cenowy zawrót głowy
Ceny w kurortach bywają bardzo zróżnicowane. Jak mówi pan Szymon, w Darłowie można zjeść obiad zarówno za 20, jak i za 60 zł za jedno danie. Wszystko zależy od tego jaki wybierzemy lokal. Ryba z frytkami i surówkami to wydatek co najmniej 30 zł. Przypomnijmy, że inny czytelnik - pan Mariusz - jakiś czas temu podzielił się z nami paragonem z Mazur. Tam za sielawę z frytkami i surówkami zapłacił 45 zł.