Rajska wyspa dla chorych na koronawirusa. Inni nie mają tu wstępu

Wakacje na rajskiej wyspie tylko dla ozdrowieńców. Choć brzmi to nieco dziwnie, to nie żart. Malownicza wyspa Fernando de Noronha znajdująca się ok. 350 km od północno-wschodniego wybrzeża Brazylii otworzyła się ponownie, ale jej władze wprowadziły pewne obostrzenia. Aby przyjechać, trzeba mieć zaświadczenie o przebytej chorobie COVID-19.

Aby odwiedzić wyspę Fernando de Noronha, miejsce światowego dziedzictwa UNESCO, turyści muszą udowodnić, że zostali zarażeni koronawirusem i całkowicie wyzdrowieli. Do odpowiedniego wniosku należy dołączyć jeden z dwóch rodzajów testów na COVID-19 - test na wirusy PCR lub test przeciwciał IgG, które należy wykonać co najmniej 20 dni przed przybyciem na wyspę.

Jak podaje ladbible.com, Guilherme Rocha, zarządca archipelagu, przyznaje, że władze lokalne długo szukały sposobu, aby ożywić gospodarkę wyspy, jednocześnie nie narażając jej mieszkańców na zakażenie koronawirusem. Rozwiązanie, które udało się wypracować, ma być całkowicie bezpieczne.

"Na pierwszym etapie ponownego otwarcia tylko turyści, którzy przeszli COVID-19, wyzdrowieli i są odporni na tę chorobę, zostaną wpuszczeni. W końcu nie mogą jej ani przenosić, ani być ponownie zarażeni" - miał powiedzieć Rocha.

Wyspa Fernando de Noronha ma około 3500 stałych mieszkańców. 21 marca została zamknięta dla osób postronnych. Mieszkańcom, którzy wyjechali w czasie pandemii, pozwolono wrócić dopiero w czerwcu.

Tym, co może zachęcić ozdrowieńców do jej odwiedzenia, są przepiękne, rajskie krajobrazy oraz morska fauna i flora. Na wyspie można spotkać m.in. żółwie, delfiny, czy albatrosy. Plaże są piaszczyste i szerokie, wręcz idealne dla fanów błogiego odpoczynku.

Z Polski na wyspę Fernando de Noronha niestety obecnie nie można się dostać. Loty do Brazylii są w tej chwili zablokowane.