W PodróżyRosja mści się na Gruzji. Każe wyjeżdżać swoim obywatelom. Ale ten dzielny kraj się nie poddaje

Rosja mści się na Gruzji. Każe wyjeżdżać swoim obywatelom. Ale ten dzielny kraj się nie poddaje

Putin uderza w Gruzję. Od 8 lipca wszystkie połączenia lotnicze z Rosji do tego kraju zostaną wstrzymane. Do tego czasu rosyjscy obywatele mają opuścić ten kraj, a agencje turystyczne odwołać wczasy. Ale Gruzini się nie poddają. Mają swój sposób na decyzję Moskwy.

Rosja mści się na Gruzji. Każe wyjeżdżać swoim obywatelom. Ale ten dzielny kraj się nie poddaje
Źródło zdjęć: © PAP

26.06.2019 | aktual.: 26.06.2019 23:32

Decyzja władz Federacji Rosyjskiej to cios dla Gruzji, ponieważ w ubiegłym roku gruzińskie kurorty odwiedziło aż 1,5 mln rosyjskich turystów. Gospodarka może stracić nawet 1,2 miliarda dolarów rocznie. To ogromna kwota dla kraju, którego PKB w ubiegłym roku wyniosło nieco ponad 16 mld dol.

Dlatego Gruzini próbują zaradzić krachowi finansowemu, ale też nie dać się Rosji i uruchomili akcję #spendyoursummeringeorgia (spędź lato w Gruzji), która ma zachęcić turystów z całego świata do przyjazdu do kraju, który ukochał wolność.

Przypomnijmy, przyczyną gwałtownych protestów w Tbilisi i starć z policją było wystąpienie w parlamencie Gruzji posła do rosyjskiej Dumy Siergieja Gawriłowa. Rosjanin otwierał posiedzenie organizacji zwołane w stolicy Gruzji, siedząc na fotelu marszałka parlamentu. To zdarzenie wywołało oburzenie mieszkańców, którzy wyszli na ulice. To z kolei sprowokowało prezydenta Federacji Rosyjskiej do działania.

Putin ma plan

– Prowokacja, kara – komentują internauci decyzję Moskwy.

– Bardzo mądra taktyka Putina – zauważa Tomasz Groja, Polak, który od 6 lat mieszka w Batumi i prowadzi hostel oraz biuro podróży Gruzja - przygody z Kavkaz Brothers. – Rosjanie bardzo chętnie spędzają tu wolny czas, ok. 40 czy 50 proc. turystów przybywa do nas z Federacji Rosyjskiej, a Krym, który de facto miał być miejscem ich wypoczynku – stoi pusty.

– Gruzini widzą więc w tym sprytną rozgrywkę Putina, którzy wykorzystał konflikt, aby zamknąć granice i niejako pod przymusem zachęcić ludzi, żeby wybrali się gdzieś nad morze, czyli w domyśle na Krym. A jego rodacy skarżą się na wysokie ceny w kurorcie, bo są wyższe o ok. 20 proc., ale też na niską jakość infrastruktury turystycznej – słyszę od Groi. – I też najzwyczajniej lepiej się u nas czują. Jest takie powiedzenie gruzińskie: "Georgia maybe time", czyli coś się może zdarzyć, ale właściwie, kiedy się nie wydarzy, to nic się nie stanie. Tutaj się żyje bez napięcia. Ty nic nie musisz, tylko możesz.

Obraz
© PAP

Dlatego Tomek Groja uważa, że turyści tak łatwo nie zrezygnują z odwiedzin swojego ulubionego kraju.

– Zmotoryzowani Rosjanie dotrą tutaj, przesiadając się z samolotów do aut. Myślę, że biura podróży będą oferowały przesiadkę w Stambule lub innym mieście, do którego będą mogły latać, bo dla wielu touroperatorów rezygnacja z zarezerwowanych miejsc hotelowych to zbyt wielka strata – mówi Polak.

Młodzi ludzie się buntują

Zaniepokojeni dekretem Putina Gruzini zaczęli szukać różnych alternatyw, żeby zminimalizować negatywny efekt decyzji Moskwy.

– Gruzini są bardzo żywiołowi i mają predyspozycję do organizowania podobnych akcji. Za tym przedsięwzięciem stoją ludzie, którzy stwierdzili, że trzeba odpowiedzieć na działania prezydenta Putina i zaprosić do Gruzji gości – informuje Barbara Konkolewska, która pod szyldem Caucasus X-Trek Discover Pankisi Georgia organizuje trekkingi.

– Na początku była to akcja skierowana do Gruzinów, aby pomóc turystom przebywającym w ich kraju i tym, którzy chcą tu przyjechać, ale może nie dysponują odpowiednimi zasobami. Pomysł więc był taki, żeby tych różnych przybyszów z całego świata jak najlepiej ugościć. Te osoby, które mają auto, oferują transport, hotelarze czy prowadzący tzw. guest house’y noclegi, przewodnicy oprowadzanie po mieście, a my zapraszamy w gościnę na tradycyjny obiad i zwiedzanie starych domów – informuje Konkolewska.

Od pomysłu, żeby ugościć podróżnych i pokazać im gruzińską duszę, wszystko się zaczęło.

Obraz
© Shutterstock.com

Gość jest darem od Boga

– Gruzini są znani ze swojej gościnności. Nie patrzą, czy jakieś działania im się opłacają. Gość to dla nich najcenniejsza osoba, która odwiedza ich dom. To dar od Boga – dodaje Polka. – Rosjanie są zdziwieni, że mimo tego co się wydarzyło, są przyjmowani z serdecznością, tak jakby nie było żadnego konfliktu czy uprzedzeń. Ta gościnność nie jest wyrachowana.

Obraz
© Shutterstock.com

– Akcja ta ma na celu również promocję Gruzji jako wakacyjnego, atrakcyjnego kierunku, ale też jest próbą pokazania, że nie grożą nam poważne zamieszki czy przelew krwi. Dużą zaletą tej inicjatywy są wspomniane już darmowe usługi, z których mogą skorzystać turyści. Jest duży odzew tej inicjatywy i mam nadzieję, że będzie słyszalna w Europie i na całym świecie. Ważne jest również wsparcie mentalne, żeby nie zostawić tego kraju na pastwę losu – podkreśla Polak.

Obraz
© Shutterstock.com

Każdy turysta jest więc w Gruzji mile widziany. Jednym z takich sympatycznych akcentów jest prezent wręczany na lotnisku dla każdego obcokrajowca, który odwiedzi ten kraj, w postaci małej butelki wina. To miły gest, ale też i ten trunek znalazł się pod lupą Kremla. Spekuluje się, że Rosja niebawem wprowadzi embargo na tutejsze wino i wody mineralne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gruzjatbilisibatumi
Zobacz także
Komentarze (371)