Sprawdziliśmy ceny na Mierzei Wiślanej. Wiadomo, za co zapłacimy najwięcej
Czerwcówka będzie prawdziwym testem cen zarówno dla turystów, jak i przedsiębiorców. Ten ostatni długi weekend przed okresem wakacyjnym działa jak sonda, która ma zweryfikować, jakie koszty jest w stanie zaakceptować klient i gdzie jest granica jego możliwości. Sprawdzamy, jak to wygląda w kurortach na Mierzei Wiślanej.
Długi, czerwcowy weekend tym razem rozpocznie się… w maju. W ostatnie dni miesiąca nadmorskie kurorty spodziewają się prawdziwego najazdu turystów. Wśród tych najbardziej popularnych są też miejscowości leżące na Mierzei Wiślanej, takie jak Jantar, Stegna czy Krynica Morska. To najbliższe nadmorskie kierunki dla turystów z centralnej i wschodniej Polski. Atrakcyjność Mierzei Wiślanej podnosi także bliskość Trójmiasta.
Ile będzie kosztował majowo-czerwcowy weekend na Mierzei Wiślanej?
To oczywiście w dużej mierze jest uzależnione od długości pobytu i standardu noclegu, który generuje sporą część kosztu. Za wynajęcie wyposażonego apartamentu nieopodal plaży trzeba zapłacić średnio około 450-550 zł za dobę. Podobne koszty czekają tych, którzy wolą wybrać rodzinne domki letniskowe z zewnętrznym terenem i często grillem oraz placem zabaw.
Pokoje i prywatne zakwaterowanie to najtańsza opcja, ale o normalnej jeszcze kilka lat temu cenie 70-90 zł za nocleg można już zapomnieć. Wynajęcie pokoju dwuosobowego wiąże się minimalnym z kosztem rzędu 150-250 zł za dobę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turyści jeżdżą tam aby... pływać z rekinami. "Robi wrażenie"
Wybierając zakwaterowanie, możemy "zacisnąć pasa" i zdecydować się na tańsze rozwiązanie, jednak w przypadku usług gastronomicznych taka możliwość jest ograniczona, bo restauratorzy utrzymują podobny poziom cen. Nieco drożej będzie w Krynicy Morskiej, ale dysproporcje stawek w porównaniu do barów w Kątach Rybackich, Sztutowie czy Piaskach nie są wielkie.
Nadmorskie kurorty oferują całą gamę punktów gastronomicznych, ale łączy je jeden wspólny mianownik. Koszt zwykłego posiłku dla całej rodziny to kwota, która skutecznie odchudza portfel. W stosunku do cen sprzed czterech czy pięciu lat, dzisiejszy poziom wydatków na jedzenie wzrósł o kilkadziesiąt, a w przypadku niektórych produktów nawet o ponad sto procent.
O ile podrożała smażona ryba?
Najpopularniejsze danie nad morzem? Oczywiście filet ze smażonej ryby z frytkami i surówką. Przez długi weekend bary na Mierzei Wiślanej wydadzą tysiące takich zestawów, a to oznacza… setki tysięcy złotych zostawionych tu przez turystów.
Jednak nie ma co ukrywać - ryba stała się towarem luksusowym. Za 100 g dorsza w te wakacje zapłacimy średnio od 17 do nawet 20 zł, czyli około 10 proc. więcej niż rok temu i… prawie dwa razy tyle, co przed pięciu laty.
Najtańsza flądra, której cena przez kilkanaście lat nie przekraczała 10 zł za porcję o wadze 100 g, dziś tę granicę przebija i to z zapasem. 14-16 zł za flądrę to zwykła cena, którą znajdziecie w większości smażalni.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ceny nie są wysokie, ale na tym polega sztuczka z ceną za 100 g. Średnia porcja smażonego fileta z ryby waży 250-300 g, czyli możemy założyć, że będzie kosztowała ok. 55 zł. Do tego frytki za 12 zł, sałatka za 8 i… cena jednego dania szybuje nagle do poziomu 75 zł. Do tego coś do picia, bo ryba tłusta, a frytki słone, no i mamy na rachunku 85 zł. Czteroosobowa rodzina wyjdzie ze smażalni lżejsza o 300–350 zł.
Gotowe zestawy. Taniej, ale mniej
Jeśli flagowe nadmorskie danie, czyli ryba z patelni jest za droga, można zdecydować się na gotowe dania, oferowane przez praktycznie wszystkie bary i restauracje. Tu wybór jest ogromny - od placków ziemniaczanych z gulaszem, przez makarony i pierogi aż do klasycznego schabowego z ziemniakami. Jednak czasy, kiedy kotlet kosztował 18 zł minęły bezpowrotnie.
Średnia cena gotowego obiadowego dania waha się w granicach od 25 zł za placki ziemniaczane z sosem albo zestaw pierogów, do nawet 50-55 zł za smażony kawałek ryby lub tradycyjnego schabowego czy mielonego z dodatkami. Jest taniej niż w smażalni, ale takie gotowe porcje zawsze będą mniejsze. Zestawy obiadowe w porównaniu do cen z sezonu 2023 podrożały – podobnie jak ryby – o około 10 proc.
A co po obiedzie albo w przerwie pomiędzy posiłkami? Tradycyjne "szybkie" przekąski i słodkości nie są już wydatkiem, którego urlopowicze nawet nie zauważą i też mogą stanowić poważną wyrwę w weekendowym budżecie.
Kulka lodów w nadmorskiej kawiarni kosztuje 7-8 zł. Za lody z automatu zapłacimy, w zależności od wielkości, pomiędzy 12 a 15 zł. Rekordy biją jednak tradycyjnie najtańsze i najszybsze "zapychacze", czyli zapiekanki. O ile cena zwykłej, małej zapiekanki z serem i pieczarkami wynosi około 12 zł i mieści się jeszcze w granicach rozsądku, to już za dużą zapiekankę "ze wszystkim" zapłacimy nawet 27-30 zł. To niewiele mniej albo tyle samo, co za obiadowy zestaw w barze.
Fastfood. Szeroko dostępny, ale wcale nie tani
Skoro obiady i zwykłe zapiekanki są za drogie, może przetrwać weekend na kebabie? Można, ale… znacznie taniej wcale nie będzie. Kebab nad morzem robi się coraz bardziej popularny, ale wraz z popularnością rośnie jego cena. Znaleźć nadmorskiego kebaba za mniej niż 20 zł to misja niewykonalna.
Średnia cena tego fastfoodowego dania wynosi 23-25 zł, a przy samej plaży trafiliśmy kebaby sprzedawane nawet za astronomiczna cenę 37 zł za sztukę.
Pizza? Wybór barów serwujących włoski placek obsypany dodatkami jest ogromny, ale o dobrą pizzę wcale nie będzie łatwo. Na Mierzei Wiślanej jest kilka restauracji, które zatrudniają włoskich mistrzów, ale razem z mistrzami pojawiły się też znacznie wyższe ceny.
Najtańsza pizza, jaką znaleźliśmy tuż przed majowo-czerwcowym weekendem, kosztuje 34 zł, ale była to zwykła Margherita. Jeśli na drożdżowym placku maja pojawić się jakiekolwiek rozsądne dodatki, pizza będzie kosztowała już powyżej 40 zł, a często nawet bliżej 50.
Kwatera daleko od morza? Dojazd kosztuje
Z miejsca noclegowego trzeba jakoś dostać się na plażę. Można tu przyjechać samochodem, bo przy wszystkich głównych wejściach znajdują się parkingi. Część z nich to gminne parkingi z parkometrami, inne to prywatne miejsca na wyznaczonych terenach w lasach lub na posesjach.
Ile kosztuje parking? Właściciele prywatnych parkingów liczą sobie średnio 10 zł za godzinę, albo 30-50 zł za cały dzień. Drożej zapłacą ci, którzy nad morze przyjechali kamperem. Za dobę postoju na parkingu z widokiem na plażę zapłacą pomiędzy 70 a 100 zł.
Mogłoby się wydawać, że tańsze powinny być gminne parkingi z parkometrami. Tak rzeczywiście jest, ale tylko wtedy, kiedy nad morze przyjeżdżamy na 2-3 godz. 60 minut postoju kosztuje pomiędzy 5 a 7 zł, więc całodzienny parking publiczny będzie znacznie droższy od prywatnego.
Jeśli zdecydujecie się zostawić samochód i przyjechać na plażę meleksem, który można zamówić praktycznie w każde miejsce na Mierzei Wiślanej, będzie trzeba liczyć się z wydatkiem pomiędzy 5 a 7 zł od osoby w jedną stronę. Cena może wzrosnąć w przypadku, gdy meleks zabiera turystów spoza centrów miejscowości. Wtedy warto wcześniej ustalić, ile i za co zapłacimy.