Trwa ładowanie...

Tromsø - piękne i dzikie miasto. Mówią, że to wrota do Arktyki

Od lat podróżuję na daleką północ. W tych peregrynacjach po owych surowych, zimnych i jednocześnie pasjonujących kierunkach odnajduję spokój, jakiego nie doświadczam nigdzie indziej. Czy jest to położony nieopodal bieguna Spitsbergen, czy przylegająca do Ameryki Grenlandia lub też popularna wśród turystów Islandia - w miejscach tych znajduję niewyobrażalne piękno, które kiedyś może zniknąć. Dlatego też staram się doceniać je dziś, tu i teraz. Po kolejne zachwyty arktycznymi regionami naszego globu wybieram się do norweskiego Tromsø, które znane jest jako nieformalna stolica Arktyki.

Tromsø Tromsø Źródło: Adobe Stock, fot: Rolf Fischer
d2ozb2p
d2ozb2p

Arktyka, jak nigdy przedtem, stoi przed nami otworem i zaprasza do poznania jednego z najpiękniejszych zakątków planety. Tromsø - jeden z głównych lotniczych i morskich punktów przesiadkowych w drodze na arktyczny archipelag Svalbardu - to odległe miasto, do którego dziś łatwo dolecimy nawet z Polski.

Tuż po wyjściu z samolotu, zaledwie kilka krótkich minut jazdy samochodem dzieli nas od centrum tego niemałego, jak na polarną lokalizację, miasta. Tromsø, stolica regionu Troms, to największe miasto północnej Norwegii i siódme pod względem wielkości miasto kraju, zamieszkałe przez 65 tys. osób. Powstało w XIII wieku i liczyło wtedy zaledwie garstkę mieszkańców. Uzyskawszy prawa miejskie w 1794 roku, szybko stało się punktem startowym dla wielu niezwykłych ekspedycji.

Dla mnie Tromsø to przede wszystkim miejsce, z którego wyruszała niejedna wyprawa na daleką północ, w kierunki bieguna i Arktyki. Z tego miejsca ku nieznanemu udawali się słynni odkrywcy północy - Roald Amundsen, Umberto Nobile czy Fridtjof Nansen. Dzięki temu miasto zyskało określenie "wrót do Arktyki".

Atrakcje Tromsø

Ze względu na rozmiar miasta, na jego zwiedzanie wystarczy kilka godzin. Dlatego przybywający tutaj turyści traktują miasto często jako bazę, zdając sobie sprawę z tego, iż największe piękno ukryte jest wokół stolicy Arktyki. Co możecie więc zrobić w tym największym mieście Arktyki?

  • Polarmuseet: muzeum polarne. Dla tych, którzy pragną zgłębić swoją wiedzę na temat odkryć polarnych oraz tego, kim był między innymi Roald Amundsen.
  • Polaria: położony w unikatowym architektonicznie budynku, kompleks, który jest połączeniem muzeum, akwarium i centrum wiedzy na temat Arktyki. Jedno z najbardziej promowanych miejsc w materiałach turystycznych dla tych, którzy przybywają do miasta.
  • Arctic Cathedral: krążąc po mieście, warto zwrócić uwagę na fascynującą budowlę po drugiej stronie mostu, który łączy centrum z wysokimi wzgórzami po drugiej stronie wody. Ta niesamowita katedra została zaprojektowana w 1965 roku przez Jan Inge Hoviga i przyciąga co roku rzeszę turystów, którzy podziwiają jej wyjątkowy kształt.
  • Starówka i deptak: warto wybrać się na spacer po pieszym deptaku w centrum miasta, potem zaś skręcić na jego końcu w stronę portu, aby podziwiać piękną, drewnianą zabudowę miasta (w tym stara katedra z XIX wieku) oraz to, jak miesza się ona z nowoczesną architekturą, która ciągle zwiększa swoje wpływy w tym dynamicznie rozwijającym się mieście.
d2ozb2p

Zdecydowanie największą atrakcją Tromsø jest Fjellheisen, czyli kolejka łącząca dolną część miasta ze wspaniałymi punktami widokowymi na Storsteinen, czyli "Wielkiej Skale" ponad 420 m n.p.m.

Fjellheisen Adobe Stock
Fjellheisen Źródło: Adobe Stock, fot: Laia Díaz

Gdy tylko słońce zachodzi i miasto ogarnia zmrok, zaczyna w nim panować niepokojąca cisza. Coś niezwykle dziwnego dla kogoś, kto przybywa z Krakowa. Gwarno zaś robi się na szczycie góry, gdzie tłumy ludzi, którzy nie wyjechali polować na zorzę za miasto, rozstawiają swoje aparaty ze statywami. W oczekiwaniu na zorzę spoglądają oni na pięknie rozświetlone miasto.

Tromsø Adobe Stock
Tromsø Źródło: Adobe Stock, fot: Tatiana Gorshenina

Wyjazd z Tromsø otworzył przed nami krajobrazy, jakie trudno znaleźć gdzieś indziej. Norwegia to jeden z najbardziej malowniczych krajów świata i jej piękno znajduje się poza obszarami miejskimi. Co więc należy do największych atrakcji kontynentalnej Arktyki, której stolicą jest norweskie Tromsø?

  • Wypatrywanie zorzy polarnej,
  • Wycieczka krajoznawcza w obszar Alp Lyngeńskich,
  • Reniferowe safari, czyli wycieczka, której celem jest tropienie reniferów,
  • Wycieczki nad fiordy,
  • Krótkie wyprawy trekkingowe,
  • Rejs widokowe łódkami na wyspy położone przy wybrzeżu,
  • Spacery po okolicy.
d2ozb2p

Prawdziwą gratką w podróżach na daleką północ są codzienne spacery. Szczególnie malownicze okazały się okolice Skulsfjord. Podczas jednej z takich zimowych wędrówek zapuszczamy się w zasypaną kilkumetrową warstwą śniegu, ścieżkę prowadzącą ze Skulsfjord do Kvaløyvågen, odkrywając przy tym nieziemsko piękne, puste i czyste krajobrazy jakby schowane przed człowiekiem.

Skulsfjord Adobe Stock
Skulsfjord Źródło: Adobe Stock, fot: "Dmitry Pistrov "

Wycieczka w Alpy Lyngeńskie

Półwysep Lyngen to malowniczy skrawek ziemi w okręgu Troms. Położony pomiędzy dwoma fiordami Ullsfjorden (od zachodu) i Lyngenfjord (od wschodu), z lądem połączony jest jedynie dwukilometrowym Przesmykiem Lyngeńskim. Jego długość wynosi ok. 43 km zaś szerokość ok. 16 km. To na tym półwyspie położone jest pasmo niezwykle pięknych, skalistych i urwistych Alp Lyngeńskich.

d2ozb2p

Alpy Lyngeńskie znajdują się w północnej Norwegii, na wschód od Tromsø, za kołem polarnym. Są to jedne z najbardziej dzikich i niezbadanych gór w Europie. Długość tego pasma górskiego wynosi 90 km, a ich szerokość od 15 do 20 km. Pierwszym człowiekiem, który wspiął się na wiele z ich szczytów był Brytyjczyk William Cecil Slingsby. Najwyższy punkt pasma ma 1833 m n.p.m.

Alpy Lyngeńskie Adobe Stock
Alpy Lyngeńskie Źródło: Adobe Stock, fot: Nick Tsuguliev

Na jednodniową wycieczkę, podczas której przemierza się trzysta kilometrów, warto wyruszyć z samego rana. Po sprawnym przebiciu się przez Tromsø wjeżdża się w górskie rejony oświetlone porannym, plastycznym o tej porze, światłem. Po drodze warto zatrzymywać się w najpiękniejszych punktach fiordów, które wbijają się w przemierzane okolice.

d2ozb2p

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sztuka podróżowania - DS7

Odwiedziny w tradycyjnej osadzie rybackiej

Dominującymi gałęziami gospodarki regionu są rybołówstwo oraz rolnictwo, które skoncentrowane jest wokół mniejszych ośrodków wzdłuż wybrzeża. Przemieszczając się po drogach północnej Norwegii, które wiją się wzdłuż pięknych fiordów, raz po raz trafia się na mniejsze i większe porty, w których zacumowane są jednostki różnych rozmiarów.

Jak wspomniałem wcześniej, morze zawsze było życiodajną siłą w tej części świata. Dzięki niemu miejsce to zawsze było bogate w pożywienie, co pozwalało na przestrzeni wieków przeżyć kulturze ludzkiej na dalekiej północy. Podróżując przez Alpy Lyngeńskie warto zatrzymać się w tradycyjnej wiosce rybackiej, aby zobaczyć, jak to wszystko wyglądało, zanim Norwegia stała się świadoma posiadania ogromnych złóż gazu i ropy.

d2ozb2p

Fiordy i morze

Fiord to rodzaj głębokiej zatoki, mocno wcinającej się w głąb lądu, często rozgałęzionej, z charakterystycznymi stromymi brzegami. Powstawały one przez zalanie żłobów i dolin polodowcowych i dziś stanowią element krajobrazu wielu północnych krajów.

Przemieszczając się po okolicach Tromsø, zauważymy, że jeździmy głównie wzdłuż linii brzegowej fiordów, co sprawia, że odległości na mapie, w linii prostej całkiem nieduże, rozwlekają się i sprawiają, że podróż z punktu a do b zajmuje więcej, niż można było się spodziewać. Dlatego też raz po raz warto skrócić drogę, wsiadając na pokład jednego z wielu promów, które łączą różne miejscowości dalekiej północy. Każda z takich przepraw, czasami trwająca dwadzieścia minut, czasami ponad czterdzieści, staje się rejsem widokowym, który serwuje podróżnym niesamowite widoku na fiordy, góry oraz piękne, kolorowe domki rozsypane na wybrzeżach.

Norweski dom z zorzą w tle

Najprzyjemniejszą atrakcją każdego wieczoru, gdy wraca się z wycieczek czy spacerów, jest dom. Dlatego warto poszukać opcji wynajmu typowo norweskich domków lub mieszkań aniżeli hoteli. Norweskie domy to prawdziwa esencja ciepłego dizajnu, stłumionego światła, przyjemnej przestrzeni, w której aż chce się spędzać czas.

d2ozb2p

Wieczory w domu to także lekkie napięcie w oczekiwaniu na jedno z najpiękniejszych zjawisk, jakie można zobaczyć w życiu: zorzę polarną. Każda noc wyróżnia się swoistym systemem wart, w którym mieszkańcy domu, raz po raz wychodzą na zewnątrz, aby zobaczyć, czy już rozpoczęła się zorza polarna. Natura potrafi podarować odwiedzającym te okolice niesamowity spektakl, który rozgrywa się tuż nad głowami co wieczór - oczywiście, jeśli chmury nie przesłonią gwieździstego nieba.

Zorza polarna w Północnej Norwegii Adobe Stock
Zorza polarna w Północnej Norwegii Źródło: Adobe Stock, fot: Przemek Szatkowski

Piękno norweskich, kolorowych domów

Te urokliwe, drewniane domy, które rozsypane są po bajecznych krajobrazach, stanowią coś, co zachwyca większość przyjeżdżających tutaj Polaków. Ze znajomymi, z którymi odwiedzałem okolice Tromsø, prowadziliśmy zażarte dyskusje o tym, jak domy na północy różnią się od tych na południu.

Tam, w ciepłym krańcu Norwegii, domy na prowincji odgrywają rolę letniej chaty - hytte - do której mieszkańcy wielkich miast wybierają się w wolnym czasie. Na dłużej zasiedlają je w okresie wakacji. Tutaj, na północy, owe czasem nawet bardzo wyizolowane domki, pełne są życia na co dzień. Paradoksalnie bowiem arktyczna Norwegia Północna to tereny, które zamieszkuje kilkaset tysięcy ludzi, a tym samym obecność człowieka jest tam zauważalna.

W okolicy Tromsø, oprócz domów stale zamieszkanych, nadal znaleźć można także sporo sezonowych hytte. Stare chatki w górach, które kiedyś służyły za schronienie dla pasterzy, stają się dziś miejscami ucieczki i wyciszenia. Opuszczone kiedyś domki rybackie, dziś goszczą turystów. Transformacja prowincji odbywająca się na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat odmieniła krajobraz kraju, ale także przyczyniła się do zmiany sentymentów wśród samych mieszkańców Norwegii.

Od początku nowego tysiąclecia rokrocznie budowano w Norwegii cztery do pięciu tysięcy nowych, drugich domów, nie wspominając o zaadaptowanych, starych budynkach. To ogromna liczba w kraju, w którym mieszka lekko ponad pięć milionów ludzi. Współcześnie prawie jedna czwarta populacji Norwegii posiada drugi dom, a połowa populacji ma do takiego czegoś dostęp. Choć niektórzy socjologowie zajmujący się tematyką uważają, że idea ta jest częścią norweskiej kultury od dawna, nie da się ukryć, iż jej współczesny rozwój związany jest w prostej linii ze wzbogaceniem społeczeństwa dzięki wspomnianym surowcom, w tym zaś regionie, z rozwojem turystyki polarnej.

Domy w Alpach Lygeńskich Getty Images
Domy w Alpach Lygeńskich Źródło: Getty Images, fot: Alessandro Bellani

Norwegowie zawsze kochali spędzać czas blisko natury. Tak, jak w przeszłości pasterze wypasający swoje owce, czy rybacy łowiący ryby, ludzie niejako z nadania, żyli blisko tego, co w Norwegii najpiękniejsze. Wraz z rozwojem, rozwinęła się wśród Norwegów tradycja spędzania czasu z dala od miejsca, w którym się pracuje, niezależnie od tego, czy swój zawód wykonuje się w mieście, czy też małej, trudno dostępnej wsi.

Spacerując po okolicy, co chwilę zastanawialiśmy się, jakbyśmy grali w jakąś grę - czy to dom, czy może hytta?

Norwegia to niesamowity kraj, w którym bardzo łatwo się zakochać, jednak trochę trudniej do niego regularnie wracać. Często ze względu na niemałe koszty podróżowania po nim. Mój pierwszy norweski kierunek - arktyczny archipelag Svalbardu - był wyprawą, do której należało się prawdziwie przygotować. Logistyka, zakupy prowiantu, rozpisywanie budżetu, konsumowały niemało czasu. Planowanie to także piękna część podróżowania i poznawania świata. Czasami, jednak gdy nasze życia stają się coraz bardziej intensywne, pełne nie tylko wyjazdów, ale i pracy oraz prywatnego życia, marzymy o tym, aby oddać komuś organizację i cieszyć się tym, co zastane na miejscu.

Wielu naszych rodaków mieszkających w Norwegii oferuje dziś różne usługi dla przybywających tam turystów. Warto rozważyć taki sposób podróżowania, a także wspierać Polaków, którzy w nowej ojczyźnie rozwijają swoją przedsiębiorczość. Jeśli znajdziemy ofertę fajnego wyjazdu na daleką północ z pomocą, rozważmy ją. Jest to bowiem kierunek, który wymaga niemałego, finansowego zaangażowania. Czy warto? Zdecydowanie warto!

Autor: Marcin Wesołowski, www.wesolowski.co

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2ozb2p
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ozb2p

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj