Setki tysięcy martwych ryb. Smród jest nie do wytrzymania
W greckim porcie turystycznym Wolos pojawiły się setki tysięcy martwych ryb. Zostały wypłukane z ich naturalnych siedlisk po zeszłorocznej powodzi. Widok jest przerażający, a odór, jaki się niesie po mieście, jest nie do zniesienia.
Setki tysięcy martwych ryb dotarły w tym tygodniu do portu w greckim Wolos. Są miejsca w mieście, gdzie właściwie nie widać wody, tylko srebrzysty dywan stworzony przez maleńkie rybki. Niestety fetor, jaki się unosi jest nie do zniesienia. Dlatego władze miasta zdecydowały się, by jak najszybciej usunąć je z wody.
Skala problemu
- To rozciąga się na kilometry - powiedział członek rady miejskiej Stelios Limnios w rozmowie z agencją Reutera. - To nie tylko wzdłuż wybrzeża, ale także w centrum Zatoki Pagasyjskiej - dodał, odnosząc się do obszaru na morzu w pobliżu Wolos, którego wybrzeże jest usiane domami wakacyjnymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nietypowa pasja mieszkanki Dolnego Śląska. "Kocham je oglądać"
W środę 29 stycznia trawlery zbierały ryby, które następnie były wywożone ciężarówkami. W ciągu ostatnich 24 godzin zebrano ponad 80 tys. funtów ryb, ale to wciąż nie wszystkie.
Reakcja władz
Burmistrz Wolos, Achilleas Beos, stwierdził, że zapach jest nie do zniesienia. Podczas konferencji prasowej w obwinił rząd za brak działań, zanim problem dotarł do jego miasta.
Powiedział, że gnijące ryby mogą być przyczyną katastrofy ekologicznej i zagrożeniem dla innych gatunków w okolicy. Eksperci wskazali, że problem spowodowały historyczne powodzie w zeszłym roku, które zalały równinę Tesalii na północy, w tym rzeki i jeziora. Nie umieszczono siatki ochronnej u ujścia rzeki prowadzącej do Wolos, co mogło zapobiec tragedii.
Skutki dla turystyki
Dimosthenis Bakoyiannis, właściciel restauracji na plaży 10 km od Volos, powiedział, że jego obroty spadły o 80 proc. tego lata, ponieważ mniej turystów chciało odwiedzić region po powodzi. - Zamknięcie bariery teraz nie pomaga - powiedział. - Teraz jest za późno, sezon turystyczny się skończył.
Czytaj też: Masowa śmierć żółwi. Znaleźli je na plaży
Greckie ministerstwo środowiska nie odpowiedziało na prośbę o komentarz. Lokalni prokuratorzy zarządzili śledztwo. Katastrofa jest kolejnym skutkiem ekstremalnych zjawisk pogodowych w Grecji, które naukowcy łączą ze zmianami klimatycznymi, w tym wyższymi temperaturami i nieregularnymi opadami powodującymi pożary i powodzie.