Skarżą się na bobry. Zdaniem parku narodowego nie ma powodów do niepokoju
Mieszkańcy Ojcowa żyją w strachu przed podtopieniami, do których — ich zdaniem — mają przyczynić się tamy budowane przez bobry mieszkające w Ojcowskim Parku Nardowym. Jednak zdaniem dyrekcji tego obszaru, nic niepokojącego nie ma miejsca.
Bobry nie są rodzimym gatunkiem w Ojcowskim PN. Zostały tam sprowadzone w latach 80. w ramach ogólnopolskiego programu ochrony bobra w dorzeczu górnej Wisły. Mieszkańcy sąsiadujących z parkiem miejscowości zwracali już wcześniej uwagę na to, że kiedy zwierzęta budują tamy, to niektóre łąki zamieniają się w jeziora, co uniemożliwia koszenie. Teraz mają jeszcze większe obawy, bo tamy w połączeniu z wiosennymi roztopami, mogą doprowadzić do podtopień.
Jak wyjaśnia dyrektor OPN, w zeszłym roku park otrzymał dwa zgłoszenia od mieszkańców i podjął odpowiednie działania, m.in. został wykonany przekop odprowadzający wodę z obszaru, na którym doszło do rozlania się wód Prądnika.
Władze parku nie widzą problemu w zachowaniu bobrów
Aktualnie dyrekcja parku nie widzi nic niepokojącego w działaniach bobrów. — Wybudowanie tamy nie tylko znacząco sprzyja akumulacji wody i w sposób naturalny wpisuje się w program małej retencji wodnej. Jest również formą powstawania nowych mikrosiedlisk, zwiększając retencję zlewni. Działalność bobrów tworzy nowe środowisko, korzystne dla populacji bezkręgowców, ryb, płazów i flory — powiedział cytowany przez "Gazetę Krakowską" Tomasz Gierat, dyrektor OPN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Dodał też, że służby parku na bieżąco monitorują zachowanie bobrów i odpowiednio reagują, a rozlewisko, które ostatnio powstało przed tamą bobrów, znajduje się na gruntach będących w prawnej dyspozycji OPN.
Mieszkańcy nie odpuszczają
Jednak powyższe działania nie uspokoiły mieszkańców. Zgłosili się oni do posłanki ze Skały — Elżbiety Dudy — i poprosili o interwencję. — Trafili do mnie, bo decyzje związane z likwidacją tamy bobrów to kompetencje Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dlatego tam należało skierować te interwencje i to zrobiłam — powiedziała w rozmowie z "GK" i zaznaczyła, że decyzję o likwidacji tam zwierząt chronionych, którymi są m.in. bobry, podejmowane są na poziomie ministerstwa.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Co więcej, sprawą zajął się też Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, który wnioskował do ministerstwa o rozebranie tamy. Jednak jak zaznaczyła jego przedstawicielka, aby do tego doszło, konieczna będzie pozytywna opinia Ojcowskiego Parku Narodowego.
Źródło: "Gazeta Krakowska"