"Słodka bułeczko” i "moja kapustko". Jak wyraża się uczucia za granicą?
Myślisz, że tylko w Polsce używa się wobec ukochanej osoby zwrotów typu "żabko" czy "słoneczko"? W niektórych krajach potrafią one przybierać bardzo różne formy – od niezwykle romantycznych po wręcz komiczne.
Czy język niemiecki może być romantyczny, a francuska "kapustka" robić wrażenie na drugiej połówce? Wydawałoby się, że nie, ale w wielu krajach są zwroty, które mimo swojego zabawnego wydźwięku działają niczym afrodyzjak.
Jakimi słówkami uwodzą Francuzi?
Mieszkańcy Francji wiele swoich czułych słówek stworzyli w oparciu o nazwy zwierząt. Wśród popularnych zwrotów znajdziemy m.in.: mon chat (mój kotku), mon lapin (mój króliczku), ma puce (moja pchełko), ma biche (moja sarenko), mon poussin (mój kurczaczku) czy mon chou (moja kapustko). I mimo że "chou" to po prostu kapusta, nazywając tak jakąś osobę nie musimy obawiać się, że się obrazi z powodu przyrównania do warzywa. Określenie to oznacza również "moje maleństwo" oraz "moje kochanie".
– Idea miłości romantycznej to wytwór naszej kultury. W zależności od tego, w której dane nam przyszło żyć, sposób wyrażania uczuć jest inny. Można więc powiedzieć, że każdy kraj ma swoje odpowiedniki czułych słówek. Jeśli Francuzi od dziecka są uczeni, że mówienie "kapustko" czy "sarenko" jest oznaką miłości, to w wieku dorosłym będą automatycznie odwoływać się do tych zwrotów. Dlatego, że najzwyczajniej będą je utożsamiać z czułością – mówi w rozmowie z WP seksuolog Anna Wenta.
Niemcy odnoszą się do zwierzątek i wymyślają nieprzetłumaczalne słowa
Nie tylko we Francji, ale także w Niemczech pojęcia związane z miłością często odnoszą się do zwierząt. Poza standardowym określeniem Liebling (kochanie), spotkamy się również z takimi słówkami, jak: Kätzchen (kotku), Nachtigall (słowiku), Maus (myszko)
, Bärchen (misiu) czy Tiger (tygrysie). Niemcy używają tez nietypowe formułki wobec ukochanych: wyimaginowany twór Mausebär (myszo-miś) i nieprzetłumaczalne słowo Schnucki, które ponoć ma oznaczać słodziutki lub złotko.
– Każdy język ma swoje własne wersje miłosnych słówek, a więc dosłowne tłumaczenie polskich zwrotów może spotkać się z niezrozumieniem – mówi Sylwia Rogalska z Education First, firmy organizującej kursy językowe za granicą. – Prostym przykładem jest polski, często używany zwrot "mój drogi", który w bezpośrednim przełożeniu na język angielski brzmi "my expensive", gdy to "my dear" jest poprawnym tłumaczeniem tego określenia.
Sprawdź: Walentynki bez tego ani rusz! Te podstawy musisz znać
Hiszpanie i Włosi kochają poetyczne określenia miłości
Śródziemnomorskie kraje do tematu miłości i określeń ukochanych podchodzą bardzo wyniośle – zarówno w języku hiszpańskim, jak i włoskim znajdziemy więc takie wyrażenia, jak: mi amor i amore mio (moja miłości), mi alma i anima mia (moja duszo) czy mi vida i vita mia (moje życie). Jest też wiele poetycznych zwrotów, jak włoskie luce dei miei occhi (światło moich oczu), a o kobiecie można powiedzieć, że ma ojos de Ángel (hiszp. oczy anioła). Znajdziemy także odniesienia do legend, jak np. hiszpańskie mi sirenita (moja mała syrenko).
– Znając więcej niż jeden język obcy, można zauważyć, że język miłości w Europie jest zróżnicowany. Z pewnością łączy nas jednak otwartość na wyrażanie swoich uczuć, o czym świadczy rozmaitość wyrażeń i kreatywność przy ich tworzeniu. Nieco inaczej jest z krajami azjatyckimi. Spotkamy się tam z mniejszą liczbą czułych słów ze względu na bardziej formalną strukturę języka i zdystansowaną kulturę społeczną – dodaje Rogalska.
Anglicy i Amerykanie lubią słodkości
Najsłodsze wyrażenia znajdziemy w języku angielskim. Na całym świecie znane są zwroty: sweetheart (w wolnym tłumaczeniu "słodkie serce"). Popularne są również honey (lub w skrócie hun, czyli miodku), honey bun ("miodowa bułeczko) czy honey bunch (mój słoiczku miodu). Inne lukrowe terminy dla ukochanych to: sweetie (słodkości), cutie-pie (urocze ciasto)
, sugar (cukrze) czy cookie (ciasteczko).
Polskie "kwiatuszki" i "żabki"
Można powiedzieć, że liderami w używaniu czułych zwrotów są Polacy, którzy za pomocą zdrobnień, nie tylko imion, hojnie obdarowują miłymi słowami bliskie osoby. Wśród często używanych są: kochanie, słońce lub słoneczko, skarbie lub skarbeńku, serduszko, kwiatuszku czy aniołku.
Wiele określeń odnosi się do zwierząt: kotku, misiu, sikoreczko, dzióbku, rybko, myszko, gołąbku czy żabko. Czy to nie dziwne, że stosujemy je wobec bliskich nam osób? – W zależności od sytuacji, słowa te przybierają inne znaczenie i często zatracają to pierwotne. Jeśli skupimy się wyłącznie na warstwie znaczeniowej, to może brzmieć to nawet komiczne – bo przecież nikt nie chce być przyrównywany np. do płaza czy rośliny. Jednak w zależności od sytuacji utożsamiamy dane słowa z miłością, a wymawianie ich jest oznaką czułości i zaangażowania – wyjaśnia seksuolog Anna Wenta.
Źródło: Education First