Szczawnica: Turyści przez przypadek przekroczyli granicę. Teraz muszą przejść kwarantannę
Rodzina z Łodzi na długo zapamięta weekend w Pieninach. Wyszli na spacer w Szczawnicy i przez nieuwagę doszli aż na Słowację. Na trasie spotkali Straż Graniczną. Teraz czeka ich 14-dniowa kwarantanna.
Małżeństwo z dwójką dzieci przyjechało na weekend do Szczawnicy z okolic Łodzi. Wizyta w Pieninach miała być majówkowym wypoczynkiem, niestety na długo zostanie w ich pamięci i to nie ze względu na relaks. Rodzina zapamięta wycieczkę w góry dzięki niespodziewanemu zakończeniu.
Nielegalnie przekroczyli granicę
Spacerując nad Dunajcem zorientowali się, że przekroczyli granicę ze Słowacją. Wtedy zaczęli wracać.
- Turyści stracili orientację w terenie i znaleźli się po niewłaściwej stronie granicy państwowej – mówi Michał Tokarczyk, rzecznik prasowy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, cytowany przez TVN24. Rodzina wyszła po słowackiej stronie gór.
Podczas szukania drogi powrotnej rodzina natknęła się na patrol funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz żołnierzy 6. Brygady Powietrzno-Desantowej. - Tym razem mundurowi byli wyrozumiali i obyło się bez mandatów. Rodzina została pouczona w związku z nielegalnym przekroczeniem granicy państwowej – informuje rzecznik.
Mandatu nie dostali, ale nie obyło się jednak bez konsekwencji. Teraz cała rodzina musi przejść 14-dniową kwarantannę, która jest w tej chwili obowiązkowa ze względu na pandemię koronawirusa.
Jak podaje "krakow.wyborcza.pl" wyłożony kostką brukową deptak ciągnący się wzdłuż przełomu Dunajca w Szczawnicy jest ulubionym miejscem spacerowym nie tylko mieszkańców uzdrowiska, ale przede wszystkim turystów. Granica polsko-słowacka nie biegnie tędy wzdłuż nurtu Dunajca, lecz kilkaset metrów od południowego brzegu.
Turyści robią to nagminnie
Kilka dni temu pogranicznicy zatrzymali siedmiu nieletnich cudzoziemców, którzy wbrew obowiązującym przepisom, przeszli ze Słowacji do Polski. Żaden z nich nie miał przy sobie dokumentów, a wszyscy twierdzili, że nie wiedzą o zakazie przekraczania granicy. Tego samego dnia zostali przekazani funkcjonariuszom Słowacji.
- Od 15 marca, kiedy zamknięto przejścia, w rejonie działania karpackiego oddziału Straży Granicznej granicę nielegalnie przekroczyły 23 osoby - mówi w rozmowie z "Gazetą" mjr Dorota Kądziołka, rzeczniczka prasowa Karpackiego oddziału Straży Granicznej. - 23-letni Słowak tłumaczył, że zrobił to, ponieważ potrzebna była mu glina do lepienia naczyń. Chciał ją pozyskać po polskiej stronie granicy. Do kilku prób przekroczenia granicy doszło w święta. Zatrzymani tłumaczyli, że chcieli udać się na groby bliskich znajdujących się po drugiej stronie granicy.
Źródło: TVN24/krakow.wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl