WAŻNE
TERAZ

Inflacja w Polsce. Jest szybki szacunek za sierpień

Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

W poszukiwaniu raju podróż po południu Tajlandii ma w sobie coś z poszukiwań dziewiczej wyspy nieskażonej cywilizacją. Niestety, z każdym rokiem staje się to coraz trudniejsze.

Obraz
Źródło zdjęć: © saiko3p / Shutterstock.com

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© saiko3p / Shutterstock.com

Oczywiście, że można samolotem. Lot z Bangkoku na wyspę Phuket *zajmuje nieco ponad godzinę i kosztuje niecałe 200 zł. Oczywiście, że można zarezerwować wcześniej pokój w ośrodku wczasowym na Patong Beach i mieć wszystko pod nosem - plaże z drobnym, białym piaskiem, drogie restauracje z owocami morza oraz stoiska z chińskimi kostiumami kąpielowymi i bary go-go z krzykliwymi neonami. Tylko że wtedy pobyt w *Tajlandii nie będzie różnił się właściwie niczym od wakacji w każdym innym kurorcie na świecie. Dla wielu podróżników wyprawa na południe *Tajlandii *ma w sobie coś z poszukiwania idealnej, samotnej wyspy, gdzie przyrody nie skaziła cywilizacja. Może dlatego, że plaże i wyspy wybrzeża andamańskiego należą do najpiękniejszych na świecie?

Tekst: Urszula Jabłońska, www.podroze.pl

Obraz

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© MJ Prototype / Shutterstock.com

Z Bangkoku wyruszają na południe sznury backpakerów dzierżących w dłoniach egzemplarze kultowej książki "Niebiańska plaża" Aleksa Garlanda, na podstawie której nakręcono film z Leonardem DiCaprio. Główny bohater, Richard, z dwójką przyjaciół, wyrusza z turystycznej ulicy Khao San na poszukiwania legendarnej dzikiej plaży, gdzie grupa ludzi założyła alternatywną społeczność. Za każdym razem, kiedy wyjeżdżam z Bangkoku, zastanawiam się, na których z wysp i półwyspów wybrzeża andamańskiego odnajdę jeszcze choć odrobinę dziewiczej Tajlandii. Podróż na południe zaczyna się zazwyczaj w biurze turystycznym, kiedy spośród setek tajskich wysp wybiera się tę jedyną.

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© f9photos / Shutterstock.com

Oglądamy kolorowe foldery ze zdjęciami białych plaż i szmaragdowego morza opatrzone nazwami Koh Lanta, Koh Phi Phi, Koh Yao i zastanawiamy się, na którą pojechać. Na jednej z nich byli znajomi i mówili, że warto, inną polecił podróżnik spotkany w hotelu. Którą wybrać? Kiedy już kupimy bilet, dostaniemy kolorową naklejkę z nazwą swojej wyspy i wsiądziemy do autokaru z tłumem podobnych nam podróżników. Spodziewać możemy się wszystkiego oprócz tego, że dojedziemy wygodnym, klimatyzowanym autokarem prosto do celu. Po pół godzinie zepsuje się klimatyzacja albo wręcz przeciwnie - zacznie zionąć lodowatym podmuchem rodem z Antarktydy, a siedzący na tyłach amerykańscy backpakerzy będą na cały regulator słuchać Rihanny. Tak jest też i tym razem.

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© Netfalls - Remy Musser / Shutterstock.com

Kiedy w końcu udaje mi się zasnąć płytkim, niespokojnym snem, w środku nocy budzi mnie jakiś mężczyzna, świecąc mi latarką w oczy i na naklejkę na koszulce. - _ Where you go? _ - Phuket. - _ You follow me! _ Wysiadam z autokaru, który odjeżdża w ciemną noc, i zostaję sam na sam z myszowatym, żującym betel panem. Wskakuje na zaparkowany przy drodze skuter i podrzuca mnie na dworzec w całkowicie nieznanej miejscowości. Kupuje mi bilet na autobus, który odjeżdża za dwie godziny, po czym sam rusza w kierunku leniwie wschodzącego słońca. Autobus wlecze się dziesięć godzin, zatrzymując się co kilkaset metrów, żeby kierowca i bileter mogli się z kimś przywitać albo załadować do luku bagażowego parę worków, które obiecali podrzucić kilka wiosek dalej. Ale może to i dobrze - po drodze oglądam piękne widoki w kipiącym soczystą zielenią *Parku Narodowym Khao Sok *oraz niezliczoną ilość małych tajskich wiosek, w których życie toczy się powolnym rytmem.

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© Tee11 / Shutterstock.com

Kiedy dziesięć lat temu jednym z takich autokarów przyjechałam po raz pierwszy do Krabi, rozglądałam się po niekończącym się ciągu hoteli, biur podróży i okropnych betonowych domków znaczonych czarną pleśnią, która jest zmorą tajskiego budownictwa. To nie była Tajlandia z moich marzeń. Wbiegłam do pierwszego, lepszego biura podróży z pytaniem o wyspę, na której nie ma turystów. Miły Taj za ladą spełniał już pewnie niejedną dziwną zachciankę i z uśmiechem skinął głową. Zapakował mnie do swojego samochodu, zawiózł na niewielką przystań pod miastem i kupił bilet na wyspę Koh Yao Noi. - Na miejscu pytaj o pana Eddiego - rzucił na odchodnym. Kiedy po dwóch godzinach rejsu w towarzystwie dzieci w mundurkach, wracających ze szkoły, i kobiet w barwnych sarongach obładowanych zakupami wysiadłam na przystani, pan Eddie już na mnie czekał. Ten tajski hipis około pięćdziesiątki, z kolorową bandaną na głowie, był wtedy chyba jedyną osobą, która wynajmowała na wyspie kilka prostych bambusowych bungalowów
turystom. W takim domku otoczonym tropikalnym lasem natknęłam się na największego pająka w życiu (te mniejsze pan Eddie chrupał na surowo, prosto z krzaka).

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© Anna Jedynak / Shutterstock.com

Na Koh Yao Noi nauczyłam się jeździć na skuterze. Bez tego na tajskich wyspach ani rusz, chyba że chce się cały pobyt spędzić w jednym miejscu. Kiedy zapytałam o masaż, pan Eddie przywiózł bezzębnego dziadka, który był miejscowym znachorem. Oprócz mnie i kilku osób z bungalowów jedynymi obcokrajowcami na wyspie były wolontariuszki z holenderskiej organizacji pozarządowej. Uczyły miejscowych prowadzić restauracje dla turystów i ręcznie malować tkaniny na sprzedaż. Już wtedy przyszłość wyspy wydawała się przesądzona.

/ 7Tajlandia - Wybrzeże Andamańskie

Obraz
© Patryk Kosmider / Shutterstock.com

Sześć lat później na Koh Yao Noi dopłynęłam wielką łodzią wyładowaną turystami, a na wyspie nie było już ani śladu po bungalowach pana Eddiego. Były za to liczne restauracje, ośrodki turystyczne i luksusowe spa. Wyspę spotkał ten sam los, co rajską Koh Phi Phi, na której kręcono "Niebiańską plażę". Czekając na przystani na łódkę z powrotem do Krabi, zagadałam Francuzkę, która prowadziła tu restaurację, o dziką wyspę w okolicy. Zamyśliła się. - Spróbuj Koh Jum, podobno jest bardziej kameralna. Zastałam tam piękne, pustawe plaże z białym piaskiem i może kilkadziesiąt prostych, bambusowych domków na palach, ale wypędziły mnie ceny - niemal dwa razy wyższe niż na lądzie. Ostatecznie zatrzymałam się na Rai Leh, bardziej znanym wśród turystów jako Railay. Półwyspu w żaden sposób nie można nazwać dziewiczym. Jest na nim mnóstwo luksusowych hoteli, ale jest też na tyle duży, żeby można było uciec od zgiełku. Są tam cztery plaże: Phra Nang, Railay East, Railay West i Ton Sai, z których ta ostatnia
jest najmniejsza i oferuje proste, tanie noclegi i klimatyczne knajpki nad samym morzem. Stała się więc mekką backpakerów, zwłaszcza entuzjastów wspinaczki po przepięknych formacjach skalnych bez lin zabezpieczających, zwanej _ Deep Water Solo _.

Tekst: Urszula Jabłońska, www.podroze.pl

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Prace nie zwalniają. Nowa atrakcja w turystycznym mieście może być hitem
Prace nie zwalniają. Nowa atrakcja w turystycznym mieście może być hitem
Sensacyjne odkrycie w Bartążku. Archeolog wymienia znaleziska
Sensacyjne odkrycie w Bartążku. Archeolog wymienia znaleziska
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Leśnicy apelują. "Z małych pluszaków wyrastają groźne bestie"
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Ogromny problem na Kanarach. Tłuką się bez opamiętania
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Gran Canaria. Tragedia na parkingu przy lotnisku
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Ruszyła sprzedaż biletów RegioJet. Za 49 zł do Krakowa
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Idealny kierunek na wrzesień. "Zachwyca na każdym kroku"
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Na pokład weszli mundurowi. Turyści skończyli z mandatami
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Niemcy stracili skarb. "Przygnębiające i szokujące"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Kolejny rekord w Tatrach. "Frekwencja sięgnęła apogeum"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Turyści przesadzają na Śnieżce. "Ludzka głupota nie ma granic"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"
Radosne wieści z Warszawy. "Spójrzcie, jakie przeurocze maleństwa przyszły na świat"