Tanie podróżowanie i jednoczesne pomaganie. Hubert udowadnia, że to możliwe
Podróże są najlepszymi nauczycielkami życia. Niestety, bywają często kosztowne. Czy czasy lotów za symboliczne grosze już minęły? Hubert Pleskot udowadnia, że nie.
14.10.2020 16:41
O sztuczkach pomocnych w organizacji taniego wyjazdu opowiada 26-letni Hubert Pleskot. Polak posiadający firmę turystyczną działającą w Dubaju, a także założyciel strony "Podróże z Hubertem" oraz "Fundacji Siewców" odwiedził już ponad 60 krajów, pomagając przy tym tysiącom ludzi.
Karolina Laskowska: Jak narodziła się twoja miłość do podróżowania?
Hubert Pleskot: Zaczęło się nietypowo, bo od wagarów… Potrafiłem polecieć nawet na jeden dzień do innego kraju, urywając się ze szkoły. Mając ok.15 lat, wyjechałem na miesiąc do znajomych mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Przełamałem tam barierę językową oraz poznałem wielu ludzi. Później zająłem się organizacją wydarzeń w klubach i grałem jako DJ na różnych kontynentach. I taki właśnie był początek mojej podróżniczej pasji.
Udowadniasz, że tanie loty są możliwe. Jaką najlepszą ofertę udało Ci się znaleźć?
Leciałem raz za 1 ringgita (ok. 90 gr) z Kuala Lumpur na Langkawi. Udało mi się też polecieć prywatnym samolotem z Los Angeles do San Francisco za 300 zł. Obecnie takie pojedyncze okazje raczej się nie zdarzają.
Czyli loty za równowartość symbolicznej złotówki to już przeszłość?
Pewnie skądś są, ale z Polski już niekoniecznie. Nie skupiałbym się na szukaniu okazji tylko za grosze. W cenie dobrego obiadu, np. 40-50 zł, można przelecieć aż tysiące kilometrów! Ogólnie średnia cena biletów jest teraz niższa, więc często można trafić na korzystne oferty. Warto ich szukać.
Zdradzisz receptę, jak zorganizować samodzielnie od A do Z niskobudżetowy wyjazd?
Przede wszystkim należy określić swój budżet i preferowane kierunki. Potem przychodzi pora na szukanie połączeń lotniczych. Na koniec wybór noclegu. Ja korzystam zawsze z Airbnb i mieszkam u lokalnych ludzi. To świetna opcja. Gospodarze często stają się bowiem przewodnikami i łatwo nawiązać z nimi relację. W hotelu zachowuje się większy dystans.
Po załatwieniu kwestii lotów i noclegów zabieram się do szukania atrakcji. Najprościej wpisać po prostu w wyszukiwarkę, np. "what to do in Milan" lub "top 10 activities in Milan". Dlaczego po angielsku? To uniwersalny język, więc można w ten sposób znaleźć więcej pomocnych treści, niż ograniczając się tylko do polskojęzycznych stron. Tanie podróżowanie jest naprawdę możliwe.
Na jakie pułapki w pozornie okazyjnych ofertach muszą uważać turyści?
Nie korzystam z ofert biur podróży, ale słyszałem, że często w katalogach można znaleźć nieaktualne zdjęcia hotelowych pokoi. Kupując lot, warto sprawdzać, czy na koniec nie doliczą się dodatkowe opłaty, np. związane z prowizją dla pośrednika.
Sam kupuję zazwyczaj bilety na samolot właśnie u nich, bo często jest taniej. Ale nie dokupuję tam dodatkowych opcji typu miejsce parkingowe czy ubezpieczenie.
Czy korzystasz z jakichś specjalnych narzędzi ułatwiających organizację podróży?
Aplikacja Maps.me jest niezastąpiona i dosyć dokładna, bo pokazuje wszystkie możliwe trasy do chodzenia po danym mieście, a nawet ukryte tunele, co znacznie skraca drogę. Pobieram też aplikacje lokalnego metra. Poza tym nie korzystam z wielu narzędzi. Lubię improwizować.
Nie mam też żadnych tricków. A może jednak znajdzie się jeden… Gdy rezerwujesz nocleg, sprawdzaj go na kilku stronach i porównuj ceny. Pisz do samych gospodarzy. Staraj się negocjować. Ale nie szukaj na siłę oszczędności na jedno czy dwudniowym pobycie. Nie ma się czego wstydzić, prosząc o rabat przy wielu noclegach. Kto pyta, nie błądzi.
Czego nauczyłeś się podczas swoich wypraw?
Otwartości do świata, cierpliwości, zaufania do ludzi, wyjścia ze strefy własnego komfortu i umiejętności planowania. Spałem wiele razy na lotnisku czy na trawie. Nauczyłem się normalnego, ludzkiego podejścia do życia. Nie wszystko musi być zawsze kolorowe czy iść zgodnie z planem. Może przecież okazać się, że po trzech nieudanych dniach, czwarty okaże się najlepszym w całej podróży.
Zrozumiałem też, że wielkie pieniądze nie mają znaczenia. Trzeba je zarabiać, ale wystarczy suma potrzebna do zwykłego przeżycia. Poznałem zarówno milionerów, jak i prawie bezdomnych, którzy są spełnionymi ludźmi. Szczęście nie zależy przecież od zasobności portfela. Mieszkałem w kilkuosobowym pokoju w hostelu w Malezji z multimilionerem budującym mosty. Podobnie jak ja, uwielbiał podróże w backpackerskim stylu.
Poznajesz wielu ludzi, więc pewnie przeżyłeś jakąś zaskakującą przygodę.
Mając 18 lat, poleciałem na Seszele. Moja mama trochę panikowała i przezornie dała mi mnóstwo leków oraz strzykawek. Gdy doleciałem, wyglądałem dość podejrzanie. Wokół same pary i bogaci ludzie, a ja – "mały Kajtek" byłem sam. Miałem jedynie malutką torbę z ubraniami i kilogram lekarstw, które przyniosły mi kłopoty… Wzięli mnie za przemytnika, a potem zaprowadzili do szpitala. Musiałem się długo tłumaczyć z podarunku od mamy. Finalnie wszystko zakończyło się szczęśliwie, ale zmarnowałem kilka godzin. Dziś wspominam to z uśmiechem na twarzy.
Jakie najpiękniejsze miejsca na świecie udało Ci się odwiedzić?
Moim numerem jeden jest Wyspa Wielkanocna (zwłaszcza podczas Festiwalu Tapati). Szczególnie podoba mi się platforma Ahu Tongariki z piętnastoma posągami moai. Widząc ją po raz pierwszy, zaniemówiłem z wrażenia. To niesamowite miejsce.
Polinezja Francuska jest fantastyczna, a wyspa Moorea bardzo naturalna i nie do podrobienia. Natomiast wyspa Bora-Bora jest według mnie przereklamowana. Z kolei piękną wyspę Nanuya zamieszkuje jedynie kilka osób prowadzących własny hotelik. Wcześniej mieli resort, ale zniszczył go tajfun. Chcę im pomóc, więc polecę tam ze swoimi klientami już po otwarciu granic.
Polecam też szczególnie Dubaj. Pierwszy raz byłem tam tylko na 8h. Zakochałem się w tym mieście i powracałem ponad 20 razy, a nawet założyłem tam swoją firmę. Czekam na kolejny powrót.
Dlaczego warto polecieć akurat do Dubaju?
To miejsce dostępne dla wszystkich. Warto obalić też mit, że jest drogie. Nocleg w Trójmieście podczas sezonu bywa znacznie droższy. Tam już za 60-70zł od osoby można znaleźć apartament na 40. piętrze. W Polsce w tej cenie zazwyczaj dostaje się pokój o PRL-owym standardzie.
Dubaj jest najbezpieczniejszym miastem, w jakim byłem. Wiele osób nie zamyka nawet swoich domów, bo nikt nie kradnie. A szkodliwe stereotypy powstają po prostu z niewiedzy. Po jednej stronie sztuczne jeziora, po drugiej morze. Blisko pustynie i stare arabskie dzielnice. A przy tym też bardzo nowoczesne budynki. Czy można chcieć czegoś więcej? Ludzie są otwarci i przyjeżdżają tu by rozwinąć skrzydła.
W jaki sposób udaje ci się łączyć podróżowanie z pomaganiem innym?
Najpierw wysyłałem charytatywne pocztówki. Ludzie wpłacali daną kwotę na określoną fundację i pokazywali mi potwierdzenie, a ja kupowałem im za swoje pieniądze kartki z różnych krajów. Zebraliśmy w ten sposób kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wiele dzieci udało się też adoptować.
Nie zależy mi na bogactwie. Cieszę się, mogąc połączyć jednocześnie dwie pasje: podróżowanie i pomaganie. Nie chcę żyć ponad stan. Dodatkowe środki przeznaczam na potrzebujących, przyczyniając się do budowy szkół i szpitali. Najlepszą zapłatą jest podziękowanie i zmienienie czyjegoś życia na lepsze. Nikt nie ma wpływu na to, gdzie się urodził. Dlaczego więc dziecko w Kenii ma mieć gorszy start od mieszkającego w Polsce? Walczę o wyrównywanie szans, dlatego wraz z Michałem Dudką założyłem "Fundację Siewców". Pomaganie sprawia mi przyjemność.
A czym zajmujesz się, przebywając w Polsce?
Organizuję podróże dookoła świata. Pomagam osobom w przygotowaniu wyjazdu ich marzeń. Doradzam m.in. w kwestiach lotów, noclegów, wynajmu samochodu, atrakcji turystycznych.
Jednak moim głównym źródłem dochodu jest wynajem 40 apartamentów w Dubaju. W szczycie sezonu obsługiwaliśmy nawet po 200-300 osób dziennie. A plany są jeszcze poważniejsze. Prowadzę też grupę na Facebooku o humorystycznej nazwie "Podróżnicze Hubcie", która zrzesza prawie 100 tys. osób. Wrzucam tam ciekawe oferty lotnicze.