Trwa ładowanie...

Tartu. Estońskie miasto szczęścia z polskimi korzeniami

Tartu – studenckie miasteczko słusznie nazywane "miastem dobrych myśli". Położone niecałe 200 km od Tallina ma powody do konkurowania o miano stolicy kraju. Jakie tajemnice związane z Polską skrywa biało-czerwone miasto i co warto w nim zobaczyć?

Ratusz w mieście TartuRatusz w mieście TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska
doeg6vf
doeg6vf

Tartu – gdzie leży i jak do niego dotrzeć?

Estonia to malowniczy kraj bałtycki pokryty niemal w połowie licznymi lasami i parkami narodowymi. Mimo obecności w Unii Europejskiej i niedalekiej odległości od Polski nie jest zbyt często odwiedzana przez naszych rodaków. Warto to zmienić i odkryć tajemnice nowoczesnego państwa, w którym stworzono m.in. aplikację Skype.

Tartu będące drugim największym miastem Estonii leży nad rzeką Emajõgi w centralnej części kraju. Posiada własne lotnisko, ale nie dysponuje dużą ilością połączeń i niestety nie dolecimy tu z Polski. Dotarcie do miasta nie jest jednak trudne. Wystarczy przyjechać bądź przylecieć do Tallina, a następnie skorzystać z kolei lub wybrać przejazd komfortowym autokarem, by po około 2,5-godzinnej podróży znaleźć się w centrum intelektualnej i kulturalnej stolicy kraju (a nawet Europy – do Tartu należy bowiem tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2024).

Hala targowa w Tartu Archiwum prywatne
Hala Targowa w TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Tartu – co koniecznie trzeba zobaczyć?

Zwiedzanie miasta warto rozpocząć od jego serca – Placu Ratuszowego. Przy klimatycznym rynku znajduje się wiele zabytkowych obiektów. Na pierwszy plan wysuwa się bladoróżowy gmach klasycystycznego ratusza z powiewającą… biało-czerwoną flagą! Skąd wzięły się nasze barwy narodowe w estońskim mieście? Łatwo to wyjaśnić.

Kruszyniany. Zobacz, jak wygląda najbardziej tatarska wieś w Polsce

Tartu, dawny Dorpat, leżał bowiem w obrębie Inflant – przedmiotu sporu pomiędzy Szwecją, Carstwem Rosyjskim oraz Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Miejskie barwy zostały nadane w 1584 r. przez polskiego króla – Stefana Batorego. Pierwsza zagadka rozwiązana.

Kolejną tajemnicę skrywa stojąca nieopodal Fontanna Studenckiego Pocałunku z rzeźbą zakochanych żaków. Słynna legenda głosi, że wiele lat temu po tutejszym rynku przechadzała się młoda para. Gdy nagle zaczął mocno padać deszcz, chłopak schronił ukochaną pod parasolem, po czym ją objął i zaczął całować. Dziewczyna, chcąc przedłużyć romantyczny moment, wykrzyknęła: "Chwilo trwaj!". Jej prośba została spełniona, bowiem znienacka rozpętała się burza, a ogromny piorun trafił prosto w bezbronnych studentów, zamieniając ich w kamień.

Fontanna studenckiego pocałunku, Tartu Archiwum prywatne
Fontanna studenckiego pocałunku, TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Miłość przetrwała zatem wieki i można ją podziwiać aż do dziś. Obecnie pod fontanną ustawiają się liczni turyści, którzy chętnie biorą udział w konkursie na najdłuższy pocałunek. Ile wynosi rekord? Ponoć ponad 4 godziny!

doeg6vf

Jeśli już o studentach mowa, należy koniecznie odwiedzić tutejszy uniwersytet założony w 1632 r. przez szwedzkiego króla Gustawa II Adolfa. W monumentalnym gmachu, stanowiącym symbol miasta, kształciła się europejska elita.

Uniwersytet w Tartu Archiwum prywatne
Uniwersytet w TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Do polskich absolwentów należą, np.: biolog Władysław Dybowski, historyk Bolesław Limanowski, lekarz i botanik Tytus Chałubiński. To właśnie między innymi dzięki nim powołano tutaj Konwent Polonia – najstarszą polską korporację akademicką. Co ciekawe, aktualnie można tu uczestniczyć w lektoratach z języka polskiego.

Po czasie nauki przyszła pora na zasłużony relaks. Gdzie najlepiej udać się, by odpocząć? Oczywiście w miejsce pełne zieleni położone z dala od zgiełku miasta. Idealnie sprawdzi się Wzgórze Toome zapewniające piękne widoki.

Uniwersytecki ogród botaniczny w Tartu Archiwum prywatne
Uniwersytecki ogród botaniczny w TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Warto usiąść chwilę na ławce i posłuchać śpiewu ptaków. Ale nie na długo…

W parku czekają bowiem kolejne atrakcje. Przerażające ruiny katedry oraz Stare Obserwatorium wraz z Południkiem Struvego wpisanym na listę UNESCO to obiekty, których nie można pominąć.

doeg6vf

Schodząc ze wzgórza, bystre oko turysty z łatwością dostrzeże tajemniczy most, a nawet dwa mostki. Wiąże się z nimi pewna legenda. Przejście przez jasny Most Anielski gwarantuje osiągnięcie sukcesu. Nie poleca się natomiast chodzenia po czarnym Moście Diabelskim. Dlaczego? Chyba nie warto się o tym przekonywać na własnej skórze.

Krzywy Dom w Tartu Archiwum prywatne
Krzywy Dom w TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Tartu – co warto zobaczyć dodatkowo, gdy mamy nieco więcej czasu?

Choć Tartu nie jest metropolią, jeden dzień w mieście to zdecydowanie za mało. Gdy najważniejsze atrakcje już za nami, przychodzi pora na kolejne.

doeg6vf

Warto udać się na długi spacer po uliczkach starego miasta, docierając do: soboru Zaśnięcia Matki Bożej, kościoła św. Jana, Uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego.

Tartu Archiwum prywatne
Kościół św. JanaŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Fani eksponatów powinni skorzystać z bogatej oferty licznych muzeów, takich jak: Estońskie Muzeum Narodowe, Muzeum Zabawek, Estońskie Muzeum Sportu i Olimpiady. Osobom preferującym zaś zwiedzanie w nowoczesny sposób przypadną do gustu: Centrum Epoki Lodowcowej oraz Centrum Nauki AHHAA.

Plac Ratuszowy, Tartu Archiwum prywatne
Plac Ratuszowy, TartuŹródło: Archiwum prywatne, fot: Karolina Laskowska

Nie można zapomnieć też o smakoszach lokalnej kuchni. Dla nich Tartu przygotowało nie lada atrakcję… Nie jedną wybitną restaurację czy potrawę, a całą dzielnicę! Mowa o słynnej Supilinn, tłumaczonej jako "miasto-zupa". I tak wielbiciele jedzenia mogą przejść się po ulicach: Grochowej, Ziemniaczanej, Fasolowej, podziwiając przy tym kolorowe domki z drewna i wstępując do karczmy na obiad o tajemniczej nazwie "Mulgikapsad" lub na równie magicznie brzmiący deser "korp". Na koniec czas na piwo w klimatycznym pubie Püssirohukelder, słynącym z wysokiego sufitu, dzięki któremu obiekt wpisano do Księgi Rekordów Guinnessa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
doeg6vf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
doeg6vf

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj