Trzęsienia ziemi w Polsce. "Nasza sytuacja wcale nie jest tak dobra"
Czasami wystarczy kilka chwil, by dorobek całych pokoleń został przemieniony w gruzowisko. Trzęsienia ziemi to prawdziwe koszmary, które regularnie nawiedzają miasta i całe regiony położone w obszarach aktywnych sejsmicznie. Szczęśliwie Polska nie pojawia się często w kontekście takich doniesień. Nie oznacza to jednak, że możemy spać spokojnie.
Przełom 2020 i 2021 r. okazał się wyjątkowo bolesny dla Chorwacji. Pod koniec grudnia kraj nawiedziło najsilniejsze od lat trzęsienie ziemi. W epicentrum (okolice miasta Petrinja, położonego ok. 50 km od Zagrzebia) odnotowano drżenia o magnitudzie 6,4 stopnia. Wiele budynków się zawaliło, a konstrukcje niektórych obiektów zostały naruszone.
Nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Wstrząsy były odczuwalne nie tylko w Chorwacji, ale też m.in. na Węgrzech czy w Austrii. Na tym się jednak nie skończyło – także w tym tygodniu w Chorwacji odnotowano kolejne wstrząsy, tym razem o sile przekraczającej 5 stopni w skali Richtera.
Ten położony na Bałkanach kraj znajduje się wśród uwielbianych przez Polaków turystycznych kierunków. My, na szczęście, mieszkamy w tej części świata, gdzie podobne kataklizmy, zwłaszcza na taką skalę jak w Chorwacji, zdarzają się rzadziej. Ale i tak trudno Polskę uznać za oazę.
Daleko nam do "zielonej wyspy"
Choć informacje o trzęsieniach ziemi w Polsce to rzadkość, to patrząc na mapę świata, prezentującą obszary aktywne sejsmicznie, nasza sytuacja wcale nie jest tak dobra, jak mogłoby się wydawać. Pod tym względem dużo bezpieczniejsze od Polski są takie kraje, jak: Barbados, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar czy Singapur.
Nawet na Starym Kontynencie trudno uznać nasz kraj za ostoję bezpieczeństwa. W samej tylko Europie znajdziemy bowiem miejsca, które są w dużo lepszej sytuacji. Za bezpieczniejsze pod tym względem uchodzą: kraje bałtyckie, Malta czy Finlandia.
W Polsce do drgań dochodzi regularnie. Ich występowanie ma najczęściej związek z działalnością górniczą. Nie dalej jak kilka miesięcy temu silne wstrząsy (aparatura pokazała nawet 5,2 stopnia w skali Richtera) odnotowano w Polkowicach, Głogowie, Lubinie oraz okolicach.
Choć zarejestrowane na początku lipca 2020 r. trzęsienie ziemi zainicjowane zostało przez człowieka (odstrzał w kopalni ZG Rudna), mówiono o jednym z najsilniejszych wstrząsów od lat. Mieszkańcy tego regionu Polski, choć przyzwyczajeni do niewielkich drgań, opowiadali o trzeszczących domach, naczyniach, które zadrżały w szafkach kuchennych czy kiwających się żyrandolach na najwyższych piętrach bloków mieszkalnych.
W tym samym regionie wstrząsy odnotowano też kilka miesięcy wcześniej. Na początku 2020 r. zarejestrowano trzęsienie ziemi o sile 2,7 stopnia w skali Richtera. Podobne zdarzenia, mające związek z działalnością ludzką, są odnotowywane w Polsce często, najczęściej w miejscach funkcjonowania kopalni.
Naturalne trzęsienia ziemi w Polsce
Ale Polska nie jest wolna też od naturalnych trzęsień ziemi, które nie mają związku z ludzką działalnością. 10 grudnia 2017 r. wstrząsy o sile 3,4 stopnia w skali Richtera miały miejsce we wczesnych godzinach porannych w pobliżu Wodzisławia Śląskiego. Ustalono, że jego epicentrum znajdowało się w granicach Polski. Wstrząsy były jednak wyraźnie odczuwalne także w Czechach. Wielu mieszkańców przygranicznych miasteczek zostało wyrwanych ze snu. Ludzie opowiadali o poruszających się meblach i drgających szybach.
Wstrząsy odczuwalne w wielu regionach Polski miały też miejsce 17 lat temu. We wrześniu 2004 r. rozdzwoniły się telefony służb. Dziesiątki zgłoszeń napłynęły m.in. od osób z: Suwałk, Olsztyna, Elbląga, a także Trójmiasta oraz miejscowości ościennych. Mieszkańcy – głównie północno-wschodniego regionu kraju – informowali o przesuwających albo przewracających się meblach.
Na wschodzie Polski zgłoszono zaś przypadek uszkodzenia budynku. Podejrzenia zaniepokojonych mieszańców potwierdzili wkrótce naukowcy. Przedstawiciele Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk mówili początkowo o wstrząsach o sile 4 stopni w skali Richtera. Ostatecznie stwierdzono, że były one jeszcze silniejsze (w ocenie różnych ośrodków, od 5 do aż 5,3 stopnia). Epicentrum znajdowało się zaś w rejonie Bałtijska. Naukowcy przyznali, że było to najsilniejsze trzęsienie ziemi, jakie nawiedziło ten obszar od stuleci.
Trzęsienia ziemi bywały w Polsce silne
Nasza historia zna też jeszcze bardziej dotkliwe przypadki trzęsień ziemi. Do jednego z najsilniejszych miało dojść w XV w. Jego epicentrum miało się znajdować pomiędzy rzeką Ślęzą a Wzgórzami Strzelińskimi. Skalę kataklizmu, którego skutki dotknęły wówczas Kraków, Wrocław czy Brzeg, porównać można do ostatnich wydarzeń w Chorwacji.
W ocenie naukowców, odnotowane w 1443 r. na ziemiach polskich trzęsienie ziemi miało ok. 6 stopni w skali Richtera, a jego intensywność została zaklasyfikowana jako "pustosząca". Uszkodzeniu uległo wówczas wiele ważnych budowli, w tym budynki mieszkalne i świątynie. Poważnie ucierpiał m.in. kościół św. Katarzyny w Krakowie, a odbudowa sklepienia nawy, które zawaliło się w świątyni w wyniku wstrząsów, zajęło ponad pół wieku. Żywioł pochłonął wtedy życie ok. 30 osób. Ten sam kościół ucierpiał zresztą także podczas trzęsienia ziemi w 1786 r.
Niewiele mniejszą siłę miało trzęsienie ziemi, jakie opisano w 1662 r., a do jakiego doszło w rejonie innego chętnie odwiedzanego dziś przez turystów regionu Polski – w okolicach Zakopanego. Wstrząsy, których epicentrum znajdowało się w Tatrach, miały magnitudę blisko 6 stopni.
Czy jest się czego obawiać?
Pomimo tych wszystkich mogących budzić lęk zdarzeń (na przestrzeni wieków na naszych ziemiach odnotowano kilkadziesiąt trzęsień ziemi), nie powinniśmy się raczej obawiać kolejnych incydentów. Polska często określana jest mianem kraju asejsmicznego i jednego z bezpieczniejszych pod tym względem rejonu świata.
Ryzyko wystąpienia katastrofy naturalnej wg wskaźnika World Risk Index, opracowanego przez United Nations University, lokuje nas wśród krajów o najniższym zagrożeniu trzęsieniami ziemi, powodziami czy huraganami. Biorąc pod uwagę miejsca o dużym potencjale turystycznym, stawia to nas w jednym szeregu z takimi krajami, jak: Katar, Egipt, Francja, Szwecja czy Cypr.