Turyści w Gdańsku przesadzają. Do bazyliki z lodami, piwem lub psem pod pachą
Bazylika Mariacka to bez wątpienia jeden z symboli miasta Gdańska. W sezonie letnim kościół przeżywa prawdziwe oblężenie turystów. Niestety niektóre zachowania odwiedzających potrafią szokować.
Sierpień to już tradycyjnie miesiąc, w którym w Gdańsku odbywa się najsłynniejszy jarmark w Polsce - Jarmark św. Dominika. Właśnie w tym czasie do Trójmiasta ściągają turyści z całej Europy. Bardzo wielu z nich odwiedza również Bazylikę Mariacką.
To największa w Europie świątynia wybudowana z cegły.
Bazylika Mariacka - darmowy wstęp przyciąga turystów
Od wielu lat wstęp do Bazyliki Mariackiej jest bezpłatny. - Jakiś czas temu otrzymaliśmy pomoc finansową z Unii Europejskiej na remont dachu - opowiada w rozmowie z Radiem Gdańsk proboszcz Bazyli Mariackiej, ks. Ireneusz Bradtke. - Zgodnie z interpretacją Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, taka pomoc wyklucza możliwość pobierania opłat za wstęp - wyjaśnia.
Brak biletów sprawia, że w sezonie letnim przez Bazylikę Mariacką przewijają się prawdziwe tłumy turystów. W kulminacyjnym momencie trwania Jarmarku św. Dominika jest to nawet 10 tys. odwiedzających dziennie.
Zachowanie turystów w Bazylice Mariackiej pozostawia wiele do życzenia
Niestety, rzesze turystów, które codziennie przekraczają bramę Bazyliki Mariackiej mocno utrudniają kontrolę niektórych zachowań. Zdarza się, że odwiedzających trzeba dyscyplinować.
- Wchodząc do meczetu, nikt nie zastanawia się, czy np. powinien zdjąć buty, czy nie - mówi. - Nie wiedzieć czemu, pewne zachowania nadal nie są jednak normą, gdy wchodzimy do kościoła katolickiego - ubolewa.
Jak możemy dalej usłyszeć, odwiedzający często mają wątpliwości, czy np. można wejść do Bazyliki Mariackiej z lodami lub napojem w ręku. Gdy okazuje się, że nie jest to możliwe, pojawiają się nieprzyjemne uwagi, kierowane w stronę pracowników ochrony, którzy zwracają na to uwagę.
- Niestety, bardzo często nie chodzi tylko o wodę, która w trakcie upalnego dnia jest czymś jak najbardziej normalnym - wyjaśnia ks. Bradtke. - Zwykle jest to Coca Cola, kawa, piwo lub po prostu inny alkohol - dodaje. Jak mówi, ludzie mają też pretensje, że na tablicy informacyjnej nie ma wyszczególnionych wszystkich rodzajów napojów, których nie wolno wnosić do wnętrza Bazyliki Mariackiej.
Zakaz wstępu ze zwierzętami. Turyści mają na to sposób
Nie ma możliwości, aby wejść do Bazyliki Mariackiej ze zwierzęciem innym niż pies przewodnik. Tymczasem ludzie starają się za wszelką cenę wprowadzić swoich pupili do kościoła.
- Niektórzy nic sobie nie robią z zakazu i po prostu przemycają te biedne stworzenia w torebce lub pod pachą - opowiada ks. Bradtke.
Problem z niesubordynacją turystów nie dotyczy wyłącznie Bazyliki Mariackiej - Oczywiście to nie są tylko nasze bolączki - podkreśla ks. Bradtke i dodaje. - To zdarza się wszędzie, ale kiedy nam, Polakom zwraca się na coś uwagę, to jednak mamy, że tak to ujmę, inną prędkość reakcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Jak jednak przyznaje, uważa, że turyści nieprzestrzegający pewnych przepisów nie są powodem, aby zamykać przed zwiedzającymi drzwi Bazyliki Mariackiej w trakcie trwania Jarmarku św. Dominika - Niezwykle ważne jest, aby ludzie mieli świadomość, że wchodzą do wyjątkowego miejsca - mówi. - Nadal szukamy więc mechanizmów, które to wszystko ułatwią - kończy.
Czytaj też: Kosmiczne ceny jedzenia na Jarmarku św. Dominika
Źródło: Radio Gdańsk