Tysiące osób ewakuowanych na Teneryfie. "Najbardziej skomplikowany pożar na naszym archipelagu od 40 lat"
Hiszpańskie służby obrony cywilnej ewakuowały na Teneryfie już ponad 7 tys. osób w związku z pożarem, który trawi lasy na północy kanaryjskiej wyspy od kilku dni. Żywioł szybko przemieszcza się wskutek porywistych podmuchów wiatru.
Szef rządu autonomicznego Wysp Kanaryjskich Fernando Clavijo poinformował, że służby walczące z żywiołem "nie są w stanie powstrzymać ognia, a sytuacja wciąż jest poza kontrolą".
Najbardziej skomplikowany pożar od lat
- To najbardziej skomplikowany pożar, jaki mamy na naszym archipelagu od 40 lat - powiedział podczas konferencji prasowej Clavijo.
Pożar, który wybuchł we wtorek 15 sierpnia,w parku przyrody w rejonie wulkanu Teide, rozprzestrzenił się już po terenie ośmiu gmin Teneryfy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogień na popularnej europejskiej wyspie. Strażacy pokazali koszmarny widok
W efekcie pożaru na Teneryfie spłonęło już ponad 3,2 tys. hektarów lasów, a z zagrożonych terenów ewakuowany 7 tys. osób.
"Ciekawscy turyści" utrudniają pracę strażakom
Na wyspie przebywa mnóstwo turystów, ale na razie biura podróży nie decydują się na ich ewakuację, bo nie ma takiej potrzeby. - Pożar trwa w górach. Natomiast turyści przebywają przede wszystkim na obszarach Teneryfy zlokalizowanych w pobliżu plaż. W każdej z tych części jest lotnisko i drogi dojazdowe, które zapewniają, że ewentualne trasy ewakuacyjne pozostają dostępne - mówi w rozmowie z WP Turystyka Maciej Nykiel, prezes Biura Podróży Nekera. - Oczywiście monitorujemy sytuację, obserwujemy komunikat. Mamy na Teneryfie swoich rezydentów, którzy również dostarczają nam bieżące informacje. Bezpieczeństwo naszych klientów jest dla nas, jak i dla innych biur podróży, z którymi jesteśmy w kontakcie, najważniejsze.
Warto jednak dodać, że turyści widzą z plaż dym unoszący się nad wyspą. Niektórzy postanawiają nawet udać się w okolice pożaru, co przeszkadza w pracy strażakom. Lokalne służby podały, że przez takich - ciekawskich turystów - konieczne było wprowadzenie blokad na kilku drogach prowadzących w pobliże wulkanu Teide. Gapie pogarszali sprawę, bo doprowadzili do niebezpiecznych sytuacji w i tak już dramatycznych chwilach.
Ekipy strażackie podkreślają, że największym problemem w walce z żywiołem są silne podmuchy wiatru zmieniające kierunek przesuwania się ognia, a także duże wysuszenie ściółki w lasach kanaryjskiej wyspy.
Źródło: PAP/WP