Urokliwe miasto za naszą granicą. Tanio i brak tłumów
Londyn, Rzym, Paryż i wreszcie Praga to turystyczne pewniaki. Co roku pękają wręcz w szwach od natłoku turystów kierujących się na utarte szlaki. Tymczasem u naszych południowych sąsiadów możemy zwiedzić miasta równie ciekawe i piękne, ale bez ambicji do bycia "naj". Brno na południu Czech podobno "samo siebie nie bierze zbyt na serio". To widać - to miasto pełne luzu, humoru i młodych ludzi.
Brno nigdy nie stanie się tak znane jak Praga, nie będzie tak oblegane jak nieodległy Wiedeń, więc bez presji żyje swoim życiem, stając się doskonałym miejscem dla podróżników pragnących poznać coś innego niż cała reszta.
Krokodyl, legenda i historia
O średniowiecznym klimacie miasta przypominają nam pozostałości miejskich murów. Dziś to teren rekreacyjny, trasy spacerowe, ławki, ogrody i niewielkie parki. Brno jest obietnicą niespiesznego odpoczynku i ona tu spełnia się na każdym kroku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Mieszka w kraju uchodzącym za niebezpieczny. "Brak komfortu psychicznego"
Odpoczywamy nie tylko w cieniu starych drzew, ale i pięknej katedry św. Piotra i Pawła. Początek jej budowy datuje się na XII wiek, przez stulecia była przebudowywana, dzisiaj wnętrze jest barokowe (udostępnione dla zwiedzających, wraz z nim zobaczyć można strzeliste wieże i kryptę).
Warto wdrapać się także na wieżę starego ratusza. Początki tej budowli sięgają średniowiecza, ale nie szukajcie tu historii, po prostu rozkoszujcie się pięknym widokiem rozpościerającym się z galerii umieszczonej na samej górze. Co jeszcze jest warte uwagi? Krokodyl.
Mieszkańcy miasta kilka stuleci temu zawiesili wypchanego krokodyla wielkich rozmiarów na jednym ze sklepień. Nie wiadomo, jak ten wielki gad zabłądził w te strony. Być może uciekł z jego z ówczesnych obwoźnych cyrków, może był podarkiem dla włodarzy miasta od przybysza z południowych krain. Dziś szczerzy kły i pazury na nieprzejmujących się zbytnio mieszkańców i rozbawionych turystów.
W centrum miasta znajduje się plac, ale nie jest to typowa wybrukowana "patelnia" do spacerów umęczonych turystów, tylko Targ Zielny z uprawami miejscowych rolników. Farmerzy nie przejmując się ciekawskimi spojrzeniami podróżników i tym, że każda ich marchewka jest skrupulatnie fotografowana przez entuzjastów miejscowego folkloru. Handlują roślinami, owocami, sadzonkami z rozłożonych łóżek polowych i skrzynek. Zimą odbywa się tu urokliwy targ bożonarodzeniowy.
Na środku placu znajduje się barokowa fontanna Parnas z postaciami z mitologii: Heraklesem, Cerberem i Europą. Ponoć dawniej trzymano tu... karpie na święta, co jest kolejnym dowodem na "luz" mieszkańców Brna.
Dwa miasta w jednym
Aż w ośmiu miejscach w Brnie można zejść pod ziemię, by eksplorować krypty, labirynty czy piwniczki. Przez to mieszkańcy mówią z typowym dla siebie humorem, że istnieją dwa miasta: to na powierzchni i to pod nią.
Jednym z tych miejsc jest ossuarium przy kościele św. Jakuba. To drugie (po paryskim) największe ossuarium w Europie. Szacuje się, że złożono tu szczątki aż 50 tys. osób, które zmarły na przestrzeni wieków na zarazy lub w wyniku wojen i najazdów. Co fascynujące, miejsce to odkryto dopiero w 2001 roku. Ossuarium razem z labiryntem pod Targiem Zielnym i Piwnicą Mincerza tworzą sieć połączeń, którymi można penetrować podziemia Brna.
Inne podziemne miejsca to m.in. schron przeciwatomowy, bunkier Denis czy krypty Kapucynów, gdzie leżą wyjęte z trumien zmumifikowane zwłoki duchownych.
Młode miasto
Dzięki temu, że Brno jest drugie: drugie największe czy drugie najbardziej znane, jest też nieco tańsze od popularnej Pragi. Dlatego tam podążają tysiące studentów, którzy dziś kształtują obraz tego miasta. Właściwie nie ma tu miesiąca bez festiwalu teatru, kina, muzyki czy jedzenia. Scena gastronomiczna jest tu przebogata. Bo poza obowiązkowymi knedliczkami czy gulaszem, jest tu świetny wybór kuchni azjatyckiej, zwłaszcza koreańskiej.
Mieszkańcy Brna uwielbiają spędzać czas na zewnątrz, dlatego nieraz jak spod ziemi wyrastają małe stoliki, krzesełka czy po prostu koce, które odgrywają rolę chwilowej kawiarenki. Warto przysiąść i odpocząć, nie traktować niczego zbyt serio w tym mieście z wypchanym krokodylem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jak dojechać?
Chociaż w Brnie znajduje się lotnisko, nie ma rozbudowanej siatki lotów. "Winne" jest temu bliskie sąsiedztwo tak wielkich portów, jak wiedeński i praski. Do nich istnieją liczne połączenia z polskich miast.
Wycieczka samochodem? Brno i Wrocław dzieli 300 km, odcinek z Katowic to 260 km, a z Krakowa 330 km.