USA. Na ulicach Filadelfii znaleziono 1,5 tys. martwych ptaków
W Filadelfii, największym mieście stanu Pensylwania, doszło na początku października do masowej śmierci ptaków. Wiele wskazuje na to, że zginęły w wyniku zderzenia z wieżowcami. Sprawa jest badana przez naukowców.
- Z nieba spadło tak wiele ptaków, że nie wiedzieliśmy, co się dzieje. To było naprawdę katastrofalne wydarzenie. Ostatni raz coś takiego wydarzyło się w 1948 r. – powiedział cytowany przez magazyn WhiteMAD Stephem Maciejewski, ornitolog, który na co dzień pracuje w fundacji Audubon Pennsylvania, zajmującej się ochroną zwierząt.
Zagadkowy pogrom ptaków
Naukowiec zebrał jednego dnia, w ciągu zaledwie 3 godzin, ok. 400 ptaków z terenu między ulicami Market Street i JFK Boulevard. Znalazł m.in. kukułkę żółtodziobą, która wbiła się w wieżowiec. Maciejewski oznaczył każdego ptaka, notując jego trasę lotu, czas i miejsce uderzenia. Te dane pozwolą wyjaśnić, jaki jest powód niepokojącego zdarzenia. Część zwierząt przewieziono do siedziby Akademii Nauk Przyrodniczych w Drexel – tam zostaną one przebadane. Przyrodnicy chcą sprawdzić, czy ptaki nie zostały otrute.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak wyjaśnia magazyn WhiteMAD, do masakry zwierząt doszło w dniach, kiedy ornitolodzy notują szczyt przelotu ptaków wędrownych z Kanady, Maine i stanu Nowy Jork do krajów Ameryki Środkowej i Południowej. Ptaki do nagłego lotu mógł skłonić szybki spadek temperatury powietrza. W Filadelfii ówczesnej nocy występowało duże zachmurzenie, lekki opad deszczu i pełnia księżyca – to wszystko mogło zepchnąć ptaki bliżej lądu. Ptaki lecące z odległych siedlisk na Północy mogą mieć problem z ominięciem szklanych wież.
- Gdy w ciemności dotarły do Filadelfii, światła wewnątrz budynków przyciągały ptaki. Niektóre drapacze chmur mają wewnętrzne atria, co mogło skłonić ptaki do myślenia, że mogą tam wylądować – napisał dziennikarz Frank Kummer.
Źródło: WhiteMAD