USA. Pasażer mieszkał 3 miesiące na lotnisku w Chicago. Bał się wrócić do domu z powodu koronawirusa
Amerykański wymiar sprawiedliwości i władze lotniska w Chicago są w szoku, że nikt się nie zorientował, iż jeden z podróżnych mieszkał 3 miesiące na terenie portu i posługiwał się cudzym identyfikatorem. Mężczyzna trafił do aresztu.
W połowie stycznia zatrzymano 36-letniego mężczyznę na lotnisku O'Hare w Chicago, który przebywał na nim "nieco" dłużej niż inni podróżni. Aditya Singh spędził ok. 100 dni w strefie bezcłowej, do której przechodzi się po przejściu kontroli bezpieczeństwa. Z jakiego powodu? W momencie zatrzymania przez policję powiedział, że bał się wrócić do domu w Los Angeles z powodu szalejącej pandemii koronawirusa i że wolał zostać na lotnisku.
Argumenty Kalifornijczyka nie przekonały stróżów prawa. Jak informuje gazeta Chicago Tribune, został aresztowany i oskarżony o wtargnięcie na obszar strzeżony lotniska i kradzież identyfikatora. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna przyleciał z Los Angeles do Chicago 10 października.
Aditya Singh mógłby spędzić kolejne tygodnie, a nawet miesiące na terenie portu, gdyby nie dwóch pracowników linii United Airlines, którzy poprosili go o okazanie dokumentu tożsamości. Zamiast tego pokazał identyfikator pracownika lotniska, widniejący w systemie jako "zaginiony". Obsługa zadzwoniła na numer alarmowy.
"Sąd uważa ujawnione fakty za szokujące"
Zastępca prokuratora stanowego Kathleen Hagerty, potwierdziła, że zaczęli szybko badać tę sprawę. Okazało się, że Singh przetrwał dzięki jedzeniu otrzymywanemu od pasażerów. Podróżny zapewnił, że nie ukradł identyfikatora, a go znalazł.
Jednak to, co najbardziej zdziwiło prokuraturę, było to, że nikt nie zauważył, że obcy człowiek, niebędący pracownikiem lotniska, mieszkał na jego terenie od 10 października do 16 stycznia.
Singh został aresztowany. "Jest niebezpieczny dla społeczeństwa"
Susana Ortiz, sędzina z hrabstwa Cook, powiedziała w rozmowie z mediami, że sąd uważa ujawnione fakty za szokujące. "Przebywał w zabezpieczonej części lotniska pod fałszywym identyfikatorem. A przecież lotnisko ma być miejscem, w którym pasażerowie czują się bezpieczni. Uważam, że ta sytuacja pokazuje, że Aditya Singh jest niebezpieczny dla społeczeństwa" – dodała Ortiz.
Przedstawiciele lotniska O'Hare są mocno krytykowani przez władze miasta i służby bezpieczeństwa. Trwa szczegółowe dochodzenie w tej sprawie. Aktualnie pasażer, który się zadomowił w Chicago, trafił do aresztu. Będzie mógł opuścić więzienie po wpłaceniu kaucji 1000 dol.
Źródło: Chicago Tribune