W krainie rekordów Guinnessa
Dubaj to miasto, gdzie rano można opalać się na plaży, w porze lunchu szusować po stoku narciarskim a wieczorem spróbować swych sił na pustynnym sandboardzie.
Niestrudzona załoga USS Enterprise, kosmiczni żeglarze-odkrywcy pewnego dnia lądują na sztucznej planecie Yorktown. To międzygalaktyczne centrum federacji zbudowano z ogromnych wstęg ulic, oplecionych strzelistymi wieżowcami, tymi samymi, wśród których dzielny agent IMF, Ethan Hunt, tropi szaleńca chcącego wywołać wojnę atomową. Co łączy Star Treka Beyond i Mission Impossible - Ghost Protocol? Ten sam plener. Dubaj, w którym kręcono część scen dla obu produkcji. To Miasto Złota, poza oczywistymi korzyściami dla filmowców w postaci zerowego podatku, nie potrzebuje żadnej obróbki komputerowej by wprawić w szok. Po prostu takie jest.
Z niewielkiej wioski rybackiej, do której jeszcze 30 lat temu ściągali głównie poławiacze pereł, przerodziło się w centrum potęgi, fantazji i przepychu. Pełno tu drapaczy chmur o futurystycznych bryłach, między którymi pomykają tramwaje prowadzone automatycznie, bez motorniczego. Tu trzeba po prostu być. Ot, choćby po to, by na własne oczy zobaczyć, jak arabscy szejkowie z rozmachem realizują kolejne monstrualne przedsięwzięcia. Zerknąć w przyszłość. Dotknąć niewyobrażalnego luksusu. Ubić interes bez podatków. Popluskać się w turkusowej wodzie Zatoki Perskiej. Albo po prostu wpaść na wyprzedaże do centrum handlowego.
Luksusowo i bezpiecznie
Według rankingu Mastercard Global Destination Cities Index, Dubaj jest czwartym najpopularniejszym miastem na świecie – przyjeżdża tu corocznie kilkanaście mln gości. Emirat szacuje, że w 2020 r. pojawi się tu 20 mln osób z zagranicy. Jak podaje dubajski Departament Turystyki, Marketingu i Handlu (DTCM), największą grupę przyjezdnych generują aktualnie: Indie, Arabia Saudyjska, Wielka Brytania, Chiny oraz Oman. Udział Polaków wprawdzie dość skromny, ale sukcesywnie rośnie – podczas gdy w 2014 r. Dubaj odwiedziło 38,6 tys. osób znad Wisły, w ubiegłym roku gościło tu prawie 56 tys. turystów z Polski.
Co ściąga przyjezdnych? Z pewnością luksus, rozmach, złoto i wielkie interesy. Najbogatsi lubią tu też wydawać pieniądze czasem w dość frywolny sposób, jak hinduski biznesmen, Balwinder Sahani, który kupił dubajską tablicę rejestracyjną, z prestiżowym numerem 5, za ok. 32 mln zł...
Siedem gwiazdek
Ozdobą plaży Sunset Beach jest Burdż al-Arab, luksusowy "siedmiogwiazdkowiec", pierwszy tak wysoko skategoryzowany budynek na świecie. Co kryje aż tyle gwiazdek? Jednym słowem: złoto. Tu nawet iPod służący do korzystania z hotelowych usług jest pokryty 24-karatowym złotem. W sumie do dekoracji wnętrz Burj Al Arab, użyto prawie 1,8 tys. metrów sześciennych tego królewskiego metalu. Ponadto, każdy pokój jest obsługiwany przez sześć osób. Goście mają do dyspozycji transport Rolls Royce’m z prywatnym szoferem albo helikopter. Oczywiście ceny noclegu mogą przyprawić o zawrót głowy. Najtańszy dwuosobowy pokój, poza sezonem, kosztuje 4,1 tys. AED (ok. 4 tys. zł) za dobę. Stawki za najdroższy apartament sięgają 60 tys. zł.
W niedalekim sąsiedztwie Burdż al-Arab, na sztucznej wyspie w kształcie Palmy (Palm Jumeirah), na turystów czeka potężny gmach Atlantis (1,6 tys. pokoi), złożony z dwóch wież połączonych mostem. I choć kompleks ma "tylko" 5 gwiazdek, na gości czekają tu iście królewskie przestrzenie. Najwyższą półkę wyznacza tzw. Royal Bridge Suite. Apartament liczący ponad 900 m kw. rozpieszcza luksusem w każdym detalu. Tu nawet mydło jest zrobione z 14-karatowego złota! W Royal Bridge Suite znajdują się trzy główne sypialnie, przestronny salon, biblioteka, sala gier i mediów, jadalnię na 16 osób oraz gabinet masażu. Do tego w pełni wyposażona kuchnia, z własnymi kucharzami i kamerdynerami. Z okien i tarasów rozpościera się imponująca panorama Dubaju i Palm Jumeirah. Jedna noc kosztuje ponad 70 tys. zł. Chętnych jednak nie brakuje - przedstawiciele hotelu Atlantis, wyliczają, że apartament jest wynajęty, średnio, 20 dni w miesiącu. Gości się tu Mike Tyson, Kim Kardashian czy żony Beverly Hills: Lisa Vanderpump i Kyle Richards.
Rekord za rekordem
Co warto zwiedzić w Dubaju? Bezdyskusyjnie najwyższą wieżę na świecie - Burdż Chalifa, która liczy 829 m wysokości, posiada 163 piętra i jest widoczna z odległości 95 km. Na 143. piętrze znajduje się taras, na który dostaniemy się windą w niecałą minutę i do tego wyposażoną w system niwelujący zmianę ciśnienia. Nocą z góry (i z dołu) możemy zaś podziwiać niezwykłą grę świateł, muzyki i tańczących wodospadów czyli show fontann z wyrzutem wody na 152 m. Chyba nie trzeba do dawać, że Dubai Fountain uchodzi za największy system fontann na świecie?
A ponieważ szejkowie kochają łamać swoje własne granice, w kolejnych latach Burdż Chalifa straci miano najwyższego wieżowca na świecie. Dubai Fountain też prawdopodobnie spadnie na 2. miejsce. Otóż w tzw. Dubai Creek, czyli sercu starego Dubaju, powstaje The Tower – drapacz chmur, wyższy od dotychczasowego rekordzisty nawet o 130 m. Wieżowiec ma być gotowy na World Expo w Dubaju, w 2020 r. Z kolei pozycja Dubai Fountain jest "zagrożona" przez projekt Meydan One, który m.in. przewiduje fontannę, tryskającą wodą na ponad 400 m. Będą tu i inne "naj", w postaci największej na świecie wieży mieszkalnej liczącej 711 m czy największego "krytego" stoku narciarskiego z trasą liczącą ok. 1,2 km.
Pierwsza faza Meydan One (apartamentowiec) również ma być gotowa na World Expo 2020. Jeśli uda się zrealizować cały projekt, Meydan One przyćmi inną ikoniczną inwestycję w Dubaju – obecnie największy na świecie sztuczny stok narciarski z prawdziwego zdarzenia – Dubaj Ski, zbudowany przy centrum handlowym Mall of the Emirates. Kolejna mocna pozycja na liście turysty. W galerii osoby buszujące po sklepach mogą nie tylko zrobić sobie przerwę by popatrzeć przez szybę na odrobinę Arktyki, lecz także zafundować parę mocniejszych skrętów na nartach czy snowboardzie, delektując się chłodem, podczas gdy na zewnątrz pustynne upały przekraczają 40 stopni. Trasy narciarskie, może i niezbyt długie (do 400 m) obsługiwane przez 1 wyciąg krzesełkowy i dwa orczyki, oczywiście figurują w Księdze rekordów Guinnessa. W obiekcie znajduje się wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, oferująca praktycznie wszystko, poza rękawiczkami i czapką. I choć ma się wrażenie jazdy po olbrzymim magazynie, dla wielu amatorów narciarstwa Ski Dubai pozostanie "must be", zapewne dopóki nie zostanie zdetronizowany przez kolejne projekty szejków.
Za sztabkę złota
Na miano kolejnego "naj" uczciwie zapracowało sobie też The Dubai Mall, zbudowane u stóp Burdż Chalify, największe centrum handlowe. Eden i arkadia dla zakupoholików. Na powierzchni równej 150 boiskom piłkarskim znajduje się 1,2 tys. sklepów, wśród których migają nie tylko prestiżowe loga Armaniego, Cartier czy Chanel, lecz marki zadomowione praktycznie w każdym polskim centrum handlowym, jak H&M i New Yorker. Kilkadziesiąt sklepów to butiki szyjące na indywidualne zamówienie. I nie trzeba płacić pieniędzmi. Sprzedawcy chętnie przyjmują sztabki złota, które można pobrać w bankomacie. Na osoby zmęczone przemierzaniem kilometrów korytarzy czekają 'taksówki", czyli meleksy przypominające wyglądem dostojne, zabytkowe samochody.
Z arabską nutką
Rodzynką na torcie są pustynne rajdy jeepami kierowanymi przez doświadczone wygi, czyli tzw. dune bashing, z gwarantowaną adrenaliną. Rajd wieńczy smaczna kolacja wśród wydm, z widokiem na spacerujące wielbłądy i zachód słońca. Dla chętnych – sandboard, czyli odmiana snowboardu po wydmach, wbrew pozorom całkiem dynamiczna, bo pustynny piasek jest jak aksamit. Wieczorem zaś, po powrocie do miasta, warto wybrać się na Złoty Suk w Deirze, gdzie złoto wypełnia niemal każdą witrynę sklepową. Znajduje się tu również wystawa z najcięższym pierścionkiem świata, który waży 63 kg i figuruje w Księdze Rekordów Guinnessa. Na Złotym Suku można również kupić chusty, skórzane paski czy torebki, podróbki znanych marek. Na sklepowych półkach pełno przypraw oraz naturalnych kosmetyków, niekiedy bardzo egzotycznych, jak choćby mydło z węża. Pozycją obowiązkową na liście zakupów zajmuje, naprawdę pyszna, czekolada z mleka z wielbłąda.
Dość ciekawym okresem dla turystów jest Ramadan, czyli święty miesiąc w kalendarzu muzułmańskim. Nieco uciążliwy dla nie muzułmanów, bo w tym czasie od wschodu do zachodu słońca, nawet turyści nie powinni publicznie pić, jeść ani nawet palić papierosów, aczkolwiek w wielu miejscach są odseparowane przestrzenie restauracyjne, z których można korzystać w czasie dnia. Gdy zaś słońce się schowa za widnokręgiem, muzułmanie spożywają sutą kolację, tzw. Iftar. W wielu miejscach, takich jak np. "Sheikh Mohammed Centre for Cultural Understanding", Iftar jest specjalnie przygotowywany dla turystów, stanowiąc świetna okazję do rozmów o kulturze arabskiej z samymi Dubajczykami. Poza tym, podczas Ramadanu, miasto od zmierzchu do świtu tętni intensywnym, nocnym życiem, którego na prawdę warto skosztować!