Wakacje 2020. Truskawkowy Korycin
Pamiętam tę okolicę sprzed dwudziestu lat. W tamtym czasie trzeba było sporej wyobraźni, by Korycin skojarzyć z turystyką. Region typowo rolniczy, pozbawiony oczywistych turystycznych walorów, skupiony na zupełnie innej działalności. Ale od tego czasu wiele się zmieniło. Dziś to gmina, w której można przyjemnie spędzić czas.
Ciepła czerwcowa niedziela. Pogoda dopisuje, pomimo wieczorowej pory słońce jeszcze mocno świeci. Na parkingu przy plaży około stu samochodów. Sporo aut spoza najbliższej okolicy. Nad wodą masa ludzi, rodziny z dziećmi. Osią założenia rekreacyjno-wypoczynkowego jest elegancki deptak, w środku którego uwagę przyciągają duże klomby obsadzone… truskawkami. W każdym z nich inna odmiana, dokładnie opisana na przymocowanej do klombu tabliczce.
Truskawki z Korycina
Akurat dojrzewają owce, śmiało można zrywać i próbować. Jesteśmy przecież w centrum polskiej truskawki. Gdyby nie epidemia koronawirusa, to w ostatni weekend czerwca w Korycinie odbywałoby się Ogólnopolskie Dni Truskawki, a w ramach tych obchodów, również widowiskowa bitwa truskawkowa, którą, jeśli mielibyśmy z czymś porównywać, to z hiszpańską Tomatiną. Muszę przyznać, że włodarze niewielkiej gminy na Podlasiu mają fantazję.
Okolica z truskawek słynie. Na wielką skalę uprawiało się je tu kilkadziesiąt lat temu. Chłodnia Białystok eksportowała zamrożone owoce do wielu krajów, między innymi do USA. Uprawia się i dziś, choć chyba w mniejszym zakresie.
Korycin - idealny na urlop
Korycin prawa miejskie uzyskał w 1671 r. Dziś już ich nie ma, ale zabytkowy rynek pozostał, a na środku tego dumnie prezentuje się pomnik Truskawkowej Księżniczki. Dziewczyna spogląda w stronę Urzędu Gminy, w dłoni trzyma niewielką truskaweczkę, przypominając o tradycji regionu.
Korycin leży na malowniczej trasie z Białegostoku do Augustowa. Wyjeżdżając ze stolicy Podlasia mamy najpierw wspaniały widok na dolinę rzeki Supraśl, później przejeżdżamy przez kawałek monumentalnej Puszczy Knyszyńskiej. Jedziemy wzdłuż dawnej granicy Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Po lewej stronie Królestwo Polskie z grodem Knyszynem, po prawej Litwa z Grodnem. W Korycinie był bród na granicznej rzece Brzozówce, tu mogły zatrzymywać się królewskie orszaki wędrujące z Krakowa do Wilna, stąd historyczne znaczenie tego miejsca.
A skoro o historii mowa, to na jej bazie, kilka lat temu powstała spora turystyczna atrakcja. To Park Kulturowy Korycin – Milewszczyzna.
Gdy jadę od strony zalewu i plaży, z pola młodej jeszcze i pełnej zieleni kukurydzy, wyłania się pagórek, a na nim drewniane umocnienia obronne średniowiecznego grodu, zabytkowy wiatrak oraz… szklany dom! Szkło przykrywa fundamenty dziewiętnastowiecznego dworu. Efekt połączenia architektury z dwóch tysiącleci jest bardzo interesujący. Dobrze prezentuje się z zewnętrz i doskonale nadaje się na ścieżkę edukacyjną.
Zresztą spora część Milewszczyzny nastawiona jest na edukację. W położonych obok zabudowaniach dawnego folwarku ulokowano ekspozycję podsumowującą tradycję rękodzielniczą regionu, między innymi warsztaty tkackie (gminy Korycin i Janów słyną z dywanów dwuosnowowych).
Grodzisko funkcjonowało w okresie od X do XII w. i w czasach Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego stanowiło wschodnią rubież państwa pierwszych Piastów. W XIV w. obszar ten wszedł w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego. Na przełomie wieku XIX i XX na miejscu dawnego grodu obronnego wzniesiony został dwór oraz zabudowania folwarczne.
Na parkingu obok znajdują się stanowiska dla kamperów. Miejsce wyśmienite. Z jednej strony, w odległości co najwyżej 50 m, rzeka Kumiałka, z drugiej drewniana brama wejściowa do zrekonstruowanego grodziska. Dookoła pola, łąki i laski. Cisza, spokój, świergot ptaków i rechot żab.
Ser koryciński
Korycin znany jest również z miejscowego sera podpuszczkowego, który wyglądem i smakiem przypomina coś pomiędzy serem białym i żółtym. W okolicznych wsiach do dziś wytwarzany jest przekazywaną z pokolenia na pokolenie metodą.
W 2005 r. koryciński ser swojski został wpisany na listę produktów tradycyjnych w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. A w 2012 r. otrzymał Chronione Oznaczenie Geograficzne w ramach Unii Europejskiej.
Jedziecie szybko w stronę Augustowa? Nie pędźcie, zatrzymajcie się w Korycinie!
Autor tekstu i zdjęć prowadzi bloga podroze.krzysztofmatys.pl