Weekend w Tatrach – tłumy jak na Jasnej Górze

Fala ciepła zrobiła swoje – Polacy poczuli wiosnę i w weekend masowo ruszyli w góry. Prawdziwe oblężenie przeżyła Dolina Chochołowska *– najdłuższa i największa dolina w *polskich Tatrach. Skalę zjawiska najlepiej portretują zdjęcia wykonane przez Bartłomieja Jureckiego z serwisu Tatromaniak. Widać na nich tłumy, które można porównać chyba tylko z tymi, widywanymi przy okazji pielgrzymek na Jasną Górę.

Znalezienie miejsca parkingowego na – sporych, dodajmy – parkingach u wejścia do doliny graniczyło z cudem. Kierowcy ustawiali więc swoje auta, gdzie tylko nadarzyła się możliwość – na poboczach, polanach, fioletowych dywanach z krokusów, które właśnie zakwitły. Te kwiaty, które się uchroniły przed rozjechaniem, padły ofiarą rozdeptania. Turyści, próbując uwiecznić słoneczne chwile wśród purpurowego kwiecia, stratowali całe jego połacie, mimo że już w czwartek Tatrzański Park Narodowy, przewidując najazd, apelował, by krokusy podziwiać i fotografować ze szlaków turystycznych. Prośby, by nie siadać i nie kłaść się na biednych krokusach, pozostały jednak bez większego odezwu.

W miniony weekend denerwowały się nie tylko służby Tatrzańskiego Parku Narodowego. Również kierowcy musieli wykazać się sporą cierpliwością – gigantyczne tworzyły się zarówno na wjeździe do Doliny Chochołowskiej od Koniówki, jak i od Zakopanego. Nie ma jeszcze oficjalnych danych, ile osób odwiedziło Tatry między 1 a 2 kwietnia, ale sznury samochodów stojących w korkach od Nowego Dworu mówiły same za siebie.