Zamieszanie wokół Air Berlin. Co czeka przewoźnika i pasażerów?
Dużo się dzieje wokół Air Berlin - drugiego największego przewoźnika lotniczego w Niemczech. Linia ogłosiła upadłość, a klienci wciąż nie wiedzą, czy ich bilety są jeszcze ważne, czy są już tylko nic nie wartymi świstkami papieru. Choć jeszcze nie wiadomo, kto przejmie Air Berlin, na jego problemach chce skorzystać LOT, który zapowiedział otwarcie nowych połączeń do stolicy Niemiec.
O problemach finansowych Air Berlin mówiło się już od kilku lat i eksperci przewidywali, że upadek linii jest tylko kwestią czasu. W 2016 r., mimo wprowadzenia planu restrukturyzacyjnego, straty przewoźnika wyniosły 780 mln euro, a jego długi wzrosły do 1,2 mld euro. Ostatecznie w połowie sierpnia, po wycofaniu się głównego akcjonariusza, arabskiej linii Etihad, niemiecki przewoźnik ogłosił upadłość.
Co z pasażerami? Na co mogą liczyć?
Z usług Air Berlin korzysta rocznie ok. 200 tys. polskich pasażerów. Co z ich rezerwacjami? Czy powinni mieć powody do obaw? Na chwilę obecną wszystko wskazuje na to, że sytuacja jest pod kontrolą. To m.in. dzięki 150 mln euro, które zasiliły konto Air Berlin pieniędzmi rządowymi. Mają zapewnić 3-miesięczną stabilność połączeń, bez konieczności ich odwoływania.
Co ciekawe, w dalszym ciągu można zarezerwować loty na stronie przewoźnika – do września przyszłego roku. To dlatego, że po przejęciu go przez inną linię, loty zostaną przez nią "przejęte". Jednak niemiecka prasa podaje, że pod koniec września br. Air Berlin zawiesi loty na trasach z Berlina-Tegel do Abu Zabi, Chicago, Los Angeles i San Francisco oraz z Dusseldorfu do Bostonu. Istnieje szansa, że zostaną wykonane, ale już na pokładzie nowego właściciela. W ciągu kilku najbliższego tygodnia linia ma poinformować pasażerów, jakie kroki powinni poczynić.
Co natomiast wydarzy po 3 miesiącach, gdy skończą się środki przyznane przed Bundestag? Pierwotny plan zakłada, że do tego czasu Air Berlin będzie już w rękach innej linii, która przejmie loty i pasażerowie nie będą musieli się martwić o bilety. Mniej optymistyczny plan to taki, że nie uda się znaleźć kupca i Air Berlin będzie musiało ogłosić ostateczne bankructwo. Wtedy, jak przekazuje Europejskie Centrum Konsumenckie, loty zostaną odwołane, a pasażerowie mogą mieć problem z odzyskaniem pieniędzy za kupione bilety.
Air Berlin od momentu rozpoczęcia procedury upadłościowej nie przyjmuje już skarg i nie wypłaca odszkodowań za aktualne opóźnienia czy odwołane loty. To ze względu na decyzję niemieckiego sądu upadłościowego, który postanowił, że Air Berlin nie może wydawać pożyczki otrzymanej przez rząd na spłacanie zobowiązań związanych z utrzymaniem działalności.
Klientów Air Berlina obowiązują teraz nowe zasady:
● osoby, które zarezerwowały lot, nie mają prawa anulowania rezerwacji bez ponoszenia kosztów
● ubieganie się o odszkodowanie jest możliwe po zakupie biletu za pośrednictwem biura podróży lub linii partnerskiej, gdy loty zostały objęte programami ubezpieczeniowymi, co w przypadku wycieczek zorganizowanych jest obowiązkowe
● osoby, które mają zaplanowany lot w ramach wycieczki wykupionej w biurze podróży, mają prawo liczyć na zorganizowanie przez organizatora zastępczego lotu, jeśli zostałby odwołany przez Air Berlin
● klienci będący członkami programu lojalnościowego nie mają obecnie możliwości zbierania i wymieniania mil.
Gdyby doszło do bankructwa i wstrzymania wszystkich lotów…
– Jeśli Air Berlin finalnie zakończyłoby swoją działalność, bilety przestaną być ważne. Wówczas wypłata odszkodowania jest zależna od rodzaju rezerwacji – mówi Natalia Gębska z AirHelp, firmy zajmującej się wsparciem w odzyskiwaniu odszkodowań od przewoźników.
Pasażerowie otrzymaliby zwrot wedle wskaźnika proporcjonalności, który najczęściej jest dość niski.
– Biorąc pod uwagę wysokość długów oraz listę wierzycieli Air Berlin wątpliwe jest, aby linie lotnicze dokonały zwrotu kosztów biletów – komentuje Europejskie Centrum Konsumenckie.
Istnieje szansa odzyskania pieniędzy przez klientów, którzy zarezerwowali lot bezpośrednio w punkcie czy na stronie Air Berlin, a jako środka płatności użyli karty kredytowej. Wtedy zwrotu środków będzie musiał dokonać bank w ramach usługi chargeback. To mechanizm mający na celu ochronę konsumenta. Jeśli klient nie otrzymał zakupionego towaru lub usługi, lub uważa, że jest niezgodna z umową, może żądać zwrotu środków. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie i może trwać do 3 miesięcy.
Co doprowadziło do upadku Air Berlin?
Przewoźnik nie potrafił poradzić sobie z tańszymi konkurentami. Firma traciła klientów ze względu na liczne opóźnienia samolotów i odwoływanie lotów. Wiązało się to z wypłacaniem odszkodowań, które pogłębiły kryzys finansowy o miliony euro. Gwóźdź do trumny wbiła linia Etihad, która od 2011 r. posiadał 29 proc. udziałów i była głównym akcjonariuszem. Narodowy przewoźnik Zjednoczonych Emiratów Arabskich wydawał w połowie sierpnia oświadczenie o zaprzestania finansowego wsparcia.
Air Berlin wiedząc, że nie ma dla niej ratunku, ogłosiło 15 sierpnia upadłość, a głos jeszcze tego samego dnia zabrał niemiecki rząd, który zadeklarował pomoc w wysokości 150 mln euro dla zapewnienia kontynuowania połączeń przez najbliższe 3 miesiące, bez konieczności ich odwoływania (mocno sprzeciwiała się temu linia Germania, która uważała decyzję za niesprawiedliwą i jest oznaką faworyzowania ze strony Bundestagu). Bankructwo linii lotniczych wiązałoby się też z ryzykiem utraty tysięcy miejsc pracy na kilka tygodni przed wyborami w Niemczech. Ostatecznie kwota została zaakceptowana 4 września przez Komisję Europejską. Zdaniem KE, kredyt pozwoli na uporządkowaną likwidację Air Berlin, nie narażając na szwank wolnej konkurencji na rynku unijnym.
Na chwilę obecną nie wiadomo, kto przejmie loty realizowane przez samoloty należące do Air Berlin
Zainteresowani przejęciem linii mają czas do 15 września, aby złożyć oferty. Decyzja ma zapaść 21 września, na 3 dni przed wyborami powszechnymi, choć część ekspertów w to powątpiewa.
Wiadomo, że chętnych jest kilkunastu przewoźników, z czego największe szanse ma Lufthansa, która ma poparcie rządu i już teraz eksploatuje część samolotów Air Berlin.
Największa niemiecka linia docelowo jest zainteresowana 70-90 samolotami Air Berlin oraz 2-3 tys. pracowników, głównie załóg. Skutkowałoby to tym, że Lufthansa miałaby niemalże monopol na niemieckim rynku.
W gronie kandydatów wymienia się także EasyJet, Condora z grupy Thomas Cook czy Niki Laudę, który chciałby odzyskać linię Niki – spółkę-córkę Air Berlin.
Zobacz też: Na lotniskach giną miliony bagaży. Sprawdź, jak uzyskać odszkodowanie
Co ciekawe, przejęciem Air Berlin był też zainteresowany szef Ryanaira, Michael O'Leary. Jednak ojciec irlandzkich linii niskokosztowych obraził się za uniemożliwienie mu dostępu do ksiąg finansowych. Wycofał swoją propozycję i złożył skargę. Nazwał całą sytuację spiskiem, ocenił że brak jej przejrzystości i oskarżył rząd o faworyzowanie Lufthansy. Na konferencji prasowej w Berlinie poinformował, że zwrócił się do państwowych i europejskich organów konkurencji o zbadanie sprawy.
Jednak politycy mówią wprost, że oddanie firmy Ryanairowi byłoby błędem. Jednym z nich jest burmistrz Berlina Michael Müller.
– Model biznesowy Ryanaira jest wczesnokapitalistyczny. Jeśli ta linia wchodzi do gry, to mam poważne obawy. Nie mam wątpliwości, że to Lufthansa jest idealnym kandydatem – ocenił burmistrz w rozmowie z dziennikiem "Tagesspiegel".
Wiele wskazuje na to, że Air Berlin zostanie podzielone na kilka mniejszych podmiotów.
– Nie jeden, a dwie lub trzy firmy przejmą Air Berlin – twierdzi Thomas Winkelmann, dyrektor zarządzający Air Berlin, w wywiadzie dla "Bild am Sonntag".
– Linia lotnicza potrzebuje kilku partnerów, by utrzymać się w długoletniej perspektywie. Model Air Berlin jako niezależnego, samodzielnego przewoźnika nie sprawdził się – przyznał Matthias Machnig, wiceminister gospodarki Niemiec.
Polskie Linie lotnicze LOT nie są zainteresowane przejęciem Air Berlin?
LOT jest przewoźnikiem mniejszym od Air Berlin. Posiada ponad 50 samolotów, czyli niemal trzykrotnie mniej. Ponadto obsługuje ok. 80 tras, czyli dwa razy mniej niż Air Berlin.
– Nie sądzę, by niemiecki rząd pozwolił teraz przejąć Air Berlin inwestorowi spoza Niemiec – mówi w rozmowie z Business Insider Polska Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodaje, że PLL LOT ma strategię modernizacji floty, a to proces zaplanowany. Jak się jednak okazuje, polskie linie w pewnym stopniu skorzystały na kryzysie niemieckiego konkurenta. LOT podjęły decyzję o obsługiwaniu nowej trasy: Warszawa – Berlin. Na początku do Schoenefeld, później także do Tegel. Pierwsze samoloty polskich linii zaczną latać na nowej trasie od 4 grudnia. Oznacza to, że LOT wraca na połączenie, z którego zrezygnował po mocnym wejściu Air Berlin kilka lat temu.