Zwierzęta w ukraińskich zoo są przerażone. "Wojna nie oszczędza również ich"
Wsparcie dla Ukrainy płynie z każdej strony. W potrzebie są nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Polskie ogrody zoologiczne przekazują środki finansowe dla ukraińskich obiektów, ale także deklarują chęć przyjęcia zwierząt.
Z informacji polskich ogrodów zoologicznych, które pozostają w stałym kontakcie z tego typu placówkami w Ukrainie, wynika, że zwierzęta w ogrodach zoologicznych w Kijowie, Odessie, Charkowie i Mikołajowie są bezpieczne. Wiadomo jedynie, że 25 lutego trafiony rakietami został prywatny ogród Feldman Ecopark w Charkowie, w którym zginęły trzy jelenie, a sporo zwierząt uciekło.
Zoo w Kijowie pełne zwierząt i rodzin
Najwięcej wiadomo o zoo w Kijowie, które jest aktywne w mediach społecznościowych. To jedna z największych tego typu instytucji wśród państw byłego bloku wschodniego. Zajmuje 40 ha, które zamieszkuje blisko 2 tys. gatunków zwierząt.
Sytuacja tam póki co jest stabilna. Obiekt nie został ostrzelany. Jest zamknięty dla odwiedzających, a na miejscu przebywają pracownicy z całymi rodzinami.
Mimo wszystko działania wojskowe powodują u zwierząt ogromny stres, dlatego część z nich przebywa w schronach. "Lekarze weterynarii monitorują ich stan emocjonalny i, w razie potrzeby, dostarczają środek uspokajające" - poinformował na FB Kyrylo Trantin, dyrektor obiektu. W komentarzach wstawił też wideo z nocy, w trakcie której w okolicy trwały ataki na miasto. Obiekt nie ucierpiał.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak dodaje, mimo sytuacji, życie w zoo toczy się według swojego rytmu. Dwa dni temu w zoo urodziły się dwie małe kozy. A w Feldman Ecopark wczoraj na świat przyszedł źrebak.
Wsparcie z Polski dla ukraińskich ogrodów zoologicznych
Warszawski i łódzki ogród zoologiczny wspólnie zebrały już ponad 31 tys. zł na zabezpieczenie zwierząt żyjących w ukraińskich zoo. Wrocławska instytucja przekazała 15 tys. euro (ok. 70 tys. zł) na zabezpieczenie zwierząt żyjących w ukraińskich zoo. 10 tys. euro (ok. 47 tys. zł) z tej kwoty trafiło do stołecznego obiektu, a osobna zbiórka wciąż trwa.
"Potrzebne środki na wsparcie będą znacznie większe... Wojna nie oszczędza również zwierząt. Huk, strach, zamknięcie w wewnętrznych schronach. Tak teraz wygląda ich życie w ogrodach zoologicznych w Kijowie, Charkowie, Odessie, Askanii Nowej. Dziesiątki opiekunów mieszkają, często wraz z całymi rodzinami, na terenie ogrodów, bo nie da się kursować dom – praca. Nie chcą zostawić swoich ukochanych podopiecznych" - czytamy w poście na Facebooku wrocławskiego zoo.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wsparciem wykazuje się też gdańskie zoo, które jest w stałym kontakcie z ogrodami w Kijowie, Charkowie i Mikołajowie.
"W tej chwili pomagamy naszym sąsiadom finansowo. Przeprowadziliśmy zbiórkę wśród pracowników zoo Gdańsk, a środki zostaną przekazane ogrodom zoologicznym w Ukrainie. Będziemy kontynuować pomoc pieniężną. Jesteśmy gotowi także zaopiekować się zwierzętami w miarę naszych możliwości. Wspomniane ogrody przyjęły naszą deklarację, czekamy na konkretne potrzeby z ich strony, dokonamy wszelkich starań, by wesprzeć je w obliczu tragedii" - czytamy w poście na FB.
Zbiórkę organizuje także poznańskie zoo, które ponadto przyjmie we wtorek 1 marca ewakuowane zwierzęta z Ukrainy. "Traciliśmy już nadzieję (...) otrzymaliśmy tragiczne wieści, że transport zwierząt, na który czekamy na polskiej granicy, został otoczony przez rosyjskie czołgi" - czytamy w publikowanym 1 marca poście. Pracownicy zoo przyznają, że noc spędzili czekając na informacje.
"Dzisiaj stał się cud! Obrońcy Kijowa przeprowadzili transport przez linię okupanta. Jadą do nas! Dla ich bezpieczeństwa nie możemy teraz podać więcej szczegółów" - dodają w opisie wideo, które prezentujemy poniżej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Piękna zielona skorupka zaczyna pękać. Oto co udało się nagrać w ptaszarni
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski