Zwolnij i żyj sto lat. Gozo przyciąga na wiele sposobów
Jak nieco złośliwie utrzymują Maltańczycy, mieszkańcy Gozo żyją sto lat, po czym… umierają z nudów. Dlaczego na tej malutkiej wyspie na Morzu Śródziemnym ludzie żyją długo i szczęśliwie i co warto tam zobaczyć? Sprawdziła Joanna Klimowicz.
Dlaczego żyją długo? Odpowiedź jest prosta: bo czas tam wyhamował. Tempo życia jest wolniejsze, jedzenie - zdrowsze, a przyjemności - prostsze. Wystarczy morze, piękne krajobrazy, pajda chrupiącego chleba "ftira" ze słodkawą pomidorową "kunservą" i niezakłócona sjesta. A efekt? Mieszkańcy Gozo łapią się do wszystkich rankingów długowieczności. Nawet nazwa wyspy w języku maltańskim - "Għawdex" - oznacza radość.
Mała, spokojna, cicha wioseczka
Gozo jest drugą co do wielkości wyspą archipelagu Wysp Maltańskich, położoną w odległości 2,5 km na północny zachód od wybrzeża Malty. Z Polski na Maltę dolecimy już za 250 zł w obie strony, a tygodniową wycieczkę zarezerwujemy za mniej niż 1000 zł. Na Gozo możemy dostać się z maltańskiego portu Cirkewwa. Bilet kosztuje 4,65 euro w dwie strony, ale - co ciekawe - płaci się tylko w drodze powrotnej.
Wszyscy mówią, że po ludnej, tętniącej nocnym życiem i międzynarodowym gwarem Malcie, Gozo jest jak mała, spokojna, cicha wioseczka. Jednak nie dla każdego.
Płynąc promem, mijamy po prawej stronie jeszcze mniejszą wyspę - Comino ze słynną laguną, odwiedzaną codziennie przez tłumy turystów. Na stałe mieszkają tam tylko trzy osoby, opiekujące się wyspą. Jej czwarta, najstarsza mieszkanka już zmarła. Starsza pani szczyciła się tym, że przez całe swoje życie Maltę odwiedziła dwa razy, a Gozo - cztery i nie spodobało jej się. Nawet tam było dla niej zbyt tłoczno. Całą resztę przyzwyczajonych do tłumu Europejczyków spokój Gozo rzuca na kolana.
Zobacz też: Malta - wyspa niezwykła
Poza utartym szlakiem
Wyspa ma 67 km kw. powierzchni i na upartego można ją zwiedzić na piechotę. Choć jest nieźle skomunikowana - z portu Mgarr wyjeżdżają autobusy kursujące przeważnie do stolicy wyspy - Victorii (Rabatu), a stamtąd można przesiąść się na środki transportu do innych miejscowości.
Z Mgarr jeździ także bezpośredni autobus do Marsalforn - rybackiej wioski, kurortu na północy wyspy. Jest tam promenada z knajpkami, zatoczka gdzie cumują białe jachty, mała piaszczysta plaża i polska baza nurkowa Family Diving Gozo, która specjalizuje się w organizowaniu kompleksowych wypraw nurkowych na Gozo i Maltę dla małych i dużych grup - bo te tereny to raj dla nurków. Jej szef Jacek Chojnacki ceni sobie nie tylko piękno podwodnego świata. Ma na Gozo swoje ulubione miejsca, sprzyjające odpoczynkowi i ładowaniu akumulatorów. Na przykład wysokie na 120 m klify Ta’Cenc, wyrastające ze szmaragdowego morza na południu wyspy. Dobrze jest usiąść tam nad krawędzią i zapatrzyć się w bezkresną przestrzeń.
Poleca też Merhba Mgarr IX-Xini - plażę we wcinającym się w ląd fiordzie, idealną do nocnych nurkowań. Czy też drugie Azure Window! Ten najsłynniejszy most skalny po zachodniej stronie wyspy zawalił się w 2017 r., ale jest i drugi, mniej znany. Znajduje się w strefie Natura 2000 w Wied il-Mielah, w północno-zachodnim zakątku Gozo. Jacek zdradza pewną komiczną historię związaną z tutejszą infrastrukturą turystyczną. Otóż zaczęto budować schody, wiodące do punktu widokowego, z którego można by było podziwiać wapienny łuk w pełnej krasie. Niestety budowy nie dokończono, a żeby wybrnąć jakoś z tej "niedoróbki" i nie narażać turystów na niebezpieczeństwo, po prostu… zagrodzono wejście.
Spokój wszędzie, radość wszędzie
Wokół samego Marsalforn też jest gdzie pospacerować. Wybrzeże obfituje w zaskakujące krajobrazy: gdzieniegdzie księżycowe, sprzyjające medytacjom i zajęciom jogi na płaskich skałach, w innych miejscach z małymi plażami. Najpiękniejsza jest ukryta na końcu morskiego wąwozu Ghasri.
Niedaleko za Marsalforn ciągną się malownicze panwie solne - wykute w skale płytkie kwadratowe bądź prostokątne baseny, w których odparowuje się sól. W Xwejni Bay zajmuje się tym od stuleci jedna rodzina, jej "manufaktura" dotowana jest nawet przez państwo.
Jest też w pobliżu tabliczka poświęcona wyczynowi maltańskiego Ironmana. Pływak Nicky Farrugia przepłynął z Sycylii na Gozo wpław, pokonując 90 km. Co ciekawe, płynął w klatce. A to ze względów bezpieczeństwa, bo w wodach tych występują rekiny i w ciągu ostatnich stu lat odnotowano 22 ataki na ludzi, z których trzy były śmiertelne.
Odbijając od linii brzegowej, można wspiąć się stromą drogą w kierunku najwyżej na wyspie położonej wioski Iż-Żebbuġ z robiącą wrażenie panoramą. W porze sjesty nie uświadczymy żywego ducha, miejscowość wydaje się jakby wymarła. Ale gdy tylko przed wieczorem upał zelżeje, mieszkańcy powoli odsłaniają ciężkie drewniane żaluzje, wychodzą przed domy o grubych murach w kolorze piasku, witając nas serdecznym uśmiechem i pozdrowieniem.
Pozostałe małe miasteczka na Gozo to głównie: niewysokie domy, czasem popsute aluminiowymi drzwiami, a czasem ozdobione kolorowymi balkonami. Gdzieś pomiędzy nimi zawwsze znajdują się misterne barokowe kościoły. Zaskakujące dodatki to czerwone londyńskie budki telefoniczne, pamiątki po brytyjskim protektoracie.
Życie tu toczy się swoim powolnym rytmem, uzależnionym od pór roku i wymogów rolnictwa. Gozo ma status ekowyspy, zwana jest spichlerzem Malty, bo tu jest najwięcej upraw (choć i tak większość warzyw i owoców trzeba sprowadzać z zagranicy).
To trzeba zobaczyć
Prawdziwe miasto jest właściwie tylko jedno. To Victoria (znana też jako Rabat, co z języka arabskiego oznacza "przedmieścia"), położona w centrum wyspy, zamieszkała przez około 7 tys. osób. Góruje nad nią cytadela, z murów której rozciąga się widok na całą wyspę. Na jej terenie znajduje się XVII-wieczna katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i muzeum.
Victoria jest przytulnym miastem z wąskimi uliczkami, kameralnymi placykami tonącymi w kwiatach i jedyną oficjalną ulicą republiki, gdzie mieści się większość urzędów i sklepów.
Jeśli komuś jeszcze mało będzie panoramicznych widoków, powinien odwiedzić rotundę św. Jana Chrzciciela w Xewkija - majestatyczny kościół z widoczną z daleka kopułą o wysokości 75 m. Za opłatą można wjechać windą na jej szczyt. Innym ważnym kościołem jest współczesne sanktuarium Najświętszej Marii Panny Ta’ Pinu w Għarb.
Z kolei skarbem UNESCO jest jeden z najlepiej zachowanych kompleksów prehistorycznych świątyń - licząca około 5800 lat pradawna Ġgantija, starsze niż piramidy w Gizie czy Stonehenge miejsce kultu bogini płodności. W skład stanowiska archeologicznego wchodzą dwie megalityczne świątynie, z których do dziś zachowały się wysokie mury zewnętrzne.
Nie byłoby pewnie dużej przesady w tym, by zatokę Dwejra na zachodnim wybrzeżu nazwać miejscem kultu pasjonatów nurkowania. W pobliżu miejsca, gdzie kiedyś stało Azure Window, wciąż mieści kilka naprawdę kultowych atrakcji. Jest Grzybowa Skała, Wewnętrzne Morze (słone jezioro połączone wąskim przesmykiem z morzem), a przede wszystkim słynna Blue Hole - głęboka studnia z systemem jaskiń i tuneli, i ciekawymi okazami morskiej fauny i flory.
Na leniwe popołudnie na Gozo warto wybrać się do rybackiej wioski Xlendi na południu (w zatoczce, z promenadą i świetnymi restauracjami, gdzie można skosztować lokalnej kuchni). Klimat wyspy idealnie oddaje też plaża i zatoka Ramla na wschodzie (największa, z delikatnym, mieniącym się czerwienią piaskiem i infrastrukturą turystyczną). Obok plaży Ramla znajdziecie jaskinię nimfy Kalipso, bo Gozo jest ponoć wspomnianą w "Odysei" Homera mityczną, spokojną wyspą Ogygia.
Wieloma ciekawymi informacjami o wyspie podzielił się ze mną mieszkający na niej od czterech lat pisarz i dziennikarz Piotr Ibrahim Kalwas. Właśnie napisał subiektywny przewodnik po Gozo, który ukaże się w połowie kwietnia nakładem wydawnictwa Wielka Litera.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl