Houston – nie mamy problemu
Wilgotne, gorące pustkowie, z dala od morza i traktów komunikacyjnych, bez szans na większy rozwój. Takie było Houston – jedno z najdynamiczniej rozwijających się dziś miast świata.
Wilgotne, gorące pustkowie, z dala od morza i traktów komunikacyjnych, bez szans na większy rozwój. Takie było Houston – jedno z najdynamiczniej rozwijających się dziś miast świata.
W 1995 roku Al Colbert studiujący na ostatnim roku księgowości na Uniwersytecie Teksaskim w Houston, uczelni zdominowanej przez czarnych, oraz jego kuzyn Ja Ja Ball, student ostatniego roku biznesu i zarządzania, wymyślili, że zarobią trochę pieniędzy w trwającym od stycznia do połowy kwietnia okresie rozliczeń podatkowych. Wynajęli niedrogie biuro z wejściem od ulicy w niezbyt zamożnej okolicy i zaoferowali przygotowywanie zeznań podatkowych, rozliczenia drogą elektroniczną i szybkie zwroty podatkowe. W pierwszym roku działalności firma Colbert/Ball Tax Service miała 270 klientów. Młodzi ludzie wyczuli okazję i pozostali w tym biznesie po ukończeniu studiów. – Naszym celem – wspomina trzydziestokilkuletni obecnie Colbert – było stać się czarnym H&R Block (największa na świecie firma doradztwa podatkowego – przyp. FORUM). Znaliśmy ten rynek i przeczuwaliśmy, że możemy go dobrze obsłużyć. Interes szybko się rozkręcił; w następnym roku wypełnili dwa razy więcej deklaracji podatkowych, a w 1997 r. już 1,8
tysięcy. Do tego czasu główne biuro firmy ulokowano w pobliżu Astrodome (pierwszy na świecie w pełni kryty stadion, zbudowany w 1965 roku, jedna z najbardziej znanych budowli Houston – przyp. FORUM), a dwa oddziały w mieście wciąż zaspokajały potrzeby głównie czarnych klientów. Jednak Colbert i Ball szybko zorientowali się, że mogą liczyć na duży popyt także wśród licznych w Houston Latynosów. Firma uznała ich za swoją grupę docelową i rzeczywiście trafiła na chłonny rynek ludzi z klasy robotniczej, często pracujących na własny rachunek, zarabiających 35 do 50 tys. dolarów rocznie – dokładnie takich klientów, jakich szukali.
Łap okazję
Dziś Latynosi stanowią ponad 30 proc. korzystających z usług firmy, która rozszerzyła działalność daleko poza Houston. Od 2000 roku Colbert/Ball Tax Service rozrosła się do 200 oddziałów w 23 stanach, przygotowujących ponad 35 tys. zeznań podatkowych rocznie. – Kto mógłby pomyśleć, że czarni rozkręcą interes wśród Latynosów? Ale na wolnym rynku nie przejmujesz się kolorem skóry klientów, po prostu wykorzystujesz okazje – mówi Colbert.
Nacisk, jaki kładzie on na chwytanie okazji, spodobałby się założycielom miasta. Z pewnością takie podejście do biznesu mieli Augustus i John Allenowie, nowojorscy spekulanci z branży nieruchomości, którzy przybyli do Teksasu na początku lat 30. XIX wieku. W 1836 roku, kilka miesięcy po tym, jak armia Meksyku została pokonana w bitwie pod San Jacinto i pewne stało się powstanie Republiki Teksańskiej (oderwana od Meksyku Republika Teksańska cieszyła się niezależnością do 1845 roku, kiedy jako 28 stan przystąpiła do USA – przyp. FORUM), Allenowie nabyli sześć tysięcy akrów ziemi wzdłuż ledwo zamieszkanych brzegów rzeki Buffalo, kilka kilometrów od pola bitwy. Bracia postanowili zbudować tam miasto i nazwali je na cześć Sama Houstona, bohatera teksańskiego konfliktu. Sporządzili mapę, wytyczając szerokie ulice. Mieli bardzo mgliste pojęcie, kto miałby tu mieszkać. Zaczęli sprzedawać działki ziemi, jak zapowiadali, w przyszłym wspaniałym centrum handlu w głębi Teksasu.
Joel Kotkin
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu \"Forum\".