Najbardziej mroczna kraina na świecie

Mordor – tolkienowskie królestwo ciemności – rozpala wyobraźnię milionów czytelników. Znajduje się w nim forteca Mrocznego Władcy - Saurona i to tu powstał tytułowy pierścień, który musi trafić z powrotem w otchłań krainy ciemności. Zapraszamy dziś w wirtualną podróż do Tongariro - miejsca, które posłużyło jako pierwowzór Mordoru w adaptacji trylogii „Władca Pierścieni” w reżyserii Petera Jacksona.

if/sc

Złośliwi twierdzą, że na wybór lokalizacji miały wpływ uczucia patriotyczne reżysera, który urodził się i mieszka do dziś w Nowej Zelandii. Obiektywnie trzeba jednak przyznać, że niewiele jest miejsc na Ziemi, które mogłyby konkurować z tym zakątkiem Oceanii pod względem piękna i mistycznej atmosfery. Ten opis szczególnie pasuje do najstarszego parku narodowego położonego na archipelagu.

Mowa o Parku Narodowym Tongariro, założonym już w 1887 roku i widniejącym na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Zlokalizowany na Wyspie Północnej, szczyci się mianem czwartego, najstarszego parku na świecie. Krajobraz jest zdominowany przez trzy aktywne wulkany - Ruapehu, Tongariro oraz Ngauruhoe.

Ngauruhoe jest najmłodszym z nich – ma ok. 2500 lat i charakteryzuje się wyjątkowo symetrycznym stożkiem. W ekranizacji „Władcy Pierścieni” posłużył jako pierwowzór Mount Doom, czyli Góry Przeznaczenia. Jego wysokość sięga 2291 m n.p.m. Tak jak pozostałe, wulkan jest wciąż aktywny – ostatni wybuch miał miejsce w 1975 roku.

Na terenie parku znajduje się jeden z Wielkich Szlaków – wyjątkowych tras turystycznych Nowej Zelandii - Pętla Północna Tongariro. Za najciekawszy, uchodzi jej 19 kilometrowy odcinek Tongariro Alpinie Crossing, który prowadzi dookoła wspomnianego wcześniej Ngauruhoe i oferuje wspaniałe widoki na okoliczne kratery.

Choć teren w okolicy książkowej Góry Przeznaczenia jest raczej pozbawiony roślinności, na piechurów czeka niespodzianka w postaci turkusowych oczek wodnych. Panorama na Emerald Lakes i Blue Lake jest wręcz bajkowa i stanowi miłą odmianę dla przeważającego w okolicy, surowego, wulkanicznego krajobrazu, który bez problemu pozwala poczuć się jak w Mordorze.

Przejście trasy zajmuje ok. 7-8 godzin marszu i wymaga dobrej kondycji fizycznej. Trzeba też koniecznie zabrać kurtkę przeciwdeszczową – pogoda w okolicy zmienia się bardzo szybko. Szlak ma swój początek i koniec po dwóch różnych stronach góry, więc nie można do niego dotrzeć własnym samochodem. Lokalne firmy przewozowe zabierają turystów spod hoteli wcześnie rano i czekają na nich późnym popołudniem na końcu szlaku.

if/sc