LudzieAfryka Zachodnia - kult voodoo

Afryka Zachodnia - kult voodoo

Afryka Zachodnia - kult voodoo

Poszukiwania korzeni kultu voodoo rozpoczęliśmy od wizyty na Marché des Fétiches, największym targu fetyszy w Afryce Zachodniej w Lomé.

Poszukiwania korzeni kultu voodoo rozpoczęliśmy od wizyty na Marché des Fétiches, największym targu fetyszy w Afryce Zachodniej w Lomé.

1 / 6

Afryka Zachodnia - kult voodoo

Obraz
© T. Kanik, J. Rybak/Globtroter

Błotniste klepisko (była pora deszczowa), długie i szerokie na kilka metrów. Wejście płatne dla białych. Dostajemy przymusowego przewodnika, wyjątkowo niesympatycznego.

2 / 6

Afryka Zachodnia - szczęście na zamówienie

Obraz
© T. Kanik, J. Rybak/Globtroter

W kąciku jednego ze straganów rozłożono dziwne laleczki, ale na nasze pytanie o ich przeznaczenie przewodnik rzuca pośpiesznie, że nie mają żadnego znaczenia. Ot, ozdobne laleczki. Przewodnik daje nam jeszcze radę: „Na kłopoty z płodnością najlepsze są sproszkowane genitalia małpy, którymi trzeba się natrzeć”. Kiedy Tomek robi zdjęcia, przewodnik denerwuje się. Tak kończy się to żałosne przedstawienie. Ot, zwyczajny targ ludowych lekarstw…

3 / 6

Afryka Zachodnia - szczęście na zamówienie

Obraz
© T. Kanik, J. Rybak/Globtroter

Muszelki są talizmanem szczęścia uniwersalnego, chcemy je więc kupić. Niestety, „wszechszczęście” okazuje się za drogie. Gdy rezygnujemy z zakupu, czarownik nieoczekiwanie przystaje na naszą ofertę. I tak oto, gdzieś w Afryce, kupiliśmy sobie szczęście do końca życia! Kto by pomyślał, że będzie to takie łatwe? Czarownik wręcza nam jeszcze wizytówkę z nazwiskiem i telefonem komórkowym. Afrykańskie czary na telefon!

4 / 6

Afryka Zachodnia - szczęście na zamówienie

Obraz
© T. Kanik, J. Rybak/Globtroter

Benin, dawne Królestwo Dahomejów. W Ouidah, skąd wywieziono najwięcej niewolników do Ameryki, poznajemy wyznawcę vodun, który zabiera nas na obchody rocznicy śmierci kobiety z jego wioski. Rytuały vodun są integralnym elementem każdego święta. Jedziemy na uroczystość podekscytowani i pełni nowych nadziei. Zamiast jednak wiedzy tajemnej, magii, uczestniczymy w czymś w rodzaju wiejskiej stypy, gdzie strumieniami leje się wódka i piwo, a wieśniacy zbierają pieniądze dla rodziny zmarłej.

5 / 6

Afryka Zachodnia - szczęście na zamówienie

Obraz
© T. Kanik, J. Rybak/Globtroter

Orkiestra głośno gra. Obnosi się fotografię nieboszczki, polewa drewniane figurki bliźniaków wódką (w vodun bliźniaki symbolizują pierwiastek żeński i męski), zarzyna kury w ofierze, a goście muszą wykupić się od dotyku demonów, w które wcielają się wieśniacy w maskach i kolorowych strojach. Polega to na ofiarowaniu „demonowi” pieniędzy, wtedy nie dotknie nas na pewno. To dla nas zawód. Nie ma magii, tajemnic i sił nieczystych. Nie ma cudów czy hipnotycznych tańców. Wielka szkoda.

6 / 6

Afryka Zachodnia - szczęście na zamówienie

Obraz
© T. Kanik, J. Rybak/Globtroter

Ostatnie dni spędzamy w Burkina Faso. Czas, który nam pozostał na Czarnym Lądzie, postanawiamy miło spędzić, słuchając afrykańskiej muzyki na żywo w klubach w Ouaga. Poznajemy lokalnych muzyków - młodych, grających na bębnach rastafarian. Sprawiają wrażenie bardzo nowoczesnych - może nie mają jeszcze odtwarzaczy mp3, ale mieszkają razem (bez rodziców) w czymś, co można nazwać „skłotem”, a ich styl ubierania przypomina mieszkańców Bronxu.

togoludziebenin

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)