Alhambra to perła Andaluzji. Jeśli dobrze nie zaplanujesz wycieczki, nici ze zwiedzania
Alhambra to absolutne piękno zaklęte w koronkowych ornamentach Pałaców Nasrydów, w szemrzących fontannach, płytkach azulejos i drewnianych zdobieniach sufitów. Warto solidnie zaplanować jej odwiedzenie, bo rzadko który zabytek obwarowany jest tyloma obostrzeniami. Podpowiadamy, jak to zrobić.
Do hiszpańskiej Grenady warto pojechać nie tylko dla Alhambry, ale trzeba przyznać, że to ona jest najsilniejszym magnesem. Na marginesie wspomnę tylko o nocnym życiu flamenco oraz darmowych tapasach, kiedy zamawiasz napoje... Ale już przywołuję się do porządku i wracam do meritum, czyli zwiedzania najsłynniejszego kompleksu pałacowo-ogrodowego na Półwyspie Iberyjskim, widocznego śladu mauretańskiej potęgi.
Jest on tak oblegany przez turystów przez cały rok, nie tylko w sezonie letnim. Lepiej więc zarezerwować bilet nawet dwa-trzy tygodnie wcześniej na oficjalnej stronie internetowej alhambra-patronato.es. A na pewno warto to zrobić, jeśli chcemy wejść do Pałaców Nasrydów. Liczba odwiedzin jest tam ograniczona i wybierając się tam spontanicznie, z marszu, możemy obejść się smakiem.
Punktualność i legitymowanie się na wezwanie
Druga arcyważna rzecz - bilet do kompleksu pałacowego Nasrydów musimy zarezerwować na określoną godzinę i poważnie się do niej przywiązać. Tam nie obowiązują poślizgi i tzw. studenckie kwadranse - grupa wchodzi razem dokładnie o czasie. Spóźniamy się, to bilet przepada. Stawiając się więc przy wejściu (obok Pałacu Karola V) pamiętać trzeba o punktualności. I zaplanować, ile czasu zabierze nam dotarcie tam od któregoś z wejść.
A zanim to nastąpi, przejdziemy jeszcze parę formalności. Przede wszystkim, jeśli zarezerwowaliśmy bilety online (imienne, niezbywalne!), musimy zamienić voucher na bilet drukowany w specjalnym punkcie przy głównej kasie biletowej. Trzeba koniecznie mieć przy sobie dowód tożsamości ze zdjęciem (lub paszport) i dokument ten będziemy okazywać nie tylko raz, ale za każdym razem - wraz z biletem - kiedy poproszą nas o to pracownicy kompleksu.
Wszystko dlatego, że część atrakcji zobaczyć można bezpłatnie, a do reszty obowiązują różne ceny biletów. Stąd stanowiska bileterskie i służb porządkowych poustawiane dość często. Najpopularniejszy bilet ogólny - Alhambra General kosztuje 14 euro i uprawnia także do wejścia do Pałaców Nasrydów (same ogrody, Generalife i Alcazaba - to 7 euro, a przykładowo nocna wizyta w Pałacach Nasrydów - 8 euro).
To jeszcze nie koniec zasad. Do Pałaców Nasrydów nie wolno wchodzić z wózkami dziecięcymi czy plecakami o rozmiarach większych niż 40 na 40 cm (zostaną zdeponowane w szatni). A mniejsze plecaki trzeba przewiesić na brzuch, żeby mimowolnie nie potrącić bezcennych zdobień na ścianach (wykonanych z nietrwałych materiałów jak np. gips). Robiąc zdjęcia nie można włączać flesza ani korzystać z kijków do selfie czy statywów.
Twierdze, wieże i ogrody
Nazwa Alhambra oznacza czerwoną, choć dziś jest raczej bladoróżowa czy brzoskwiniowa, i to tylko w promieniach zachodzącego słońca. Twierdza mauretańskich kalifów została wybudowana na wzgórzu La Sabika w latach 1232-1273 i rozbudowywana do XIV wieku, rozkwit osiągając za panowania Jusufa I i Muhammada V. Był to już właściwie schyłek dynastii Nasrydów i w 1492 roku ostatni z władców - Boabdil - poddał miasto katolickim królom. Do tego momentu Alhambra pozostawała niezdobyta. A po nim - jej blask tak zachwycił władców, że nie dokonywali wielkich przeróbek. Fakt, pomiędzy Pałace Nasrydów a Alcazabę wcisnęli renesansowy Pałac Karola V. Też piękny.
Najstarszą częścią kompleksu jest twierdza Alcazaba, otoczona obronnymi wieżami i murem, obok której można też zwiedzić ruiny wojskowych koszar. Najwyższą z wież jest 27-metrowa Torre de la Vela (Wieża Strażnicza lub Czuwania), z której roztacza się spektakularny widok na całą Alhambrę. Po łazędze po murach i wieżach odpocząć można w ogrodzie de los Adarves. Zwłaszcza, że przed nami jeszcze El Partal z Wieżą Dam i ogrodami del Paraiso.
A to nie koniec ogrodów. Nieco na uboczu wybudowano letnią rezydencję z ogrodami - Generalife. W pałacu uwagę zwraca patio z basenem, obsadzone kwiatami. W ogóle wody i geometrii jest w Alhambrze mnóstwo. By nasycić się nią w pełni, nie wystarczą trzy godziny, jak radzą przewodniki. My dokupowaliśmy bilet do ogrodów Generalife i Alcazaby kolejnego dnia, by przy lepszej pogodzie napaść oczy.
Pałacowe życie
Bez wątpienia gwoździem programu są trzy oddzielne Pałace Nasrydów - oficjalny Mexuar, Comares z Salą Ambasadorów oraz prywatny Palacio se los Leones dla emira i jego haremu - które zwiedza się po kolei. W tym ostatnim najbardziej znanym i najpiękniejszym elementem jest Patio de los Leones - dziedziniec z fontanną pośrodku, opartą na dwunastu rzeźbionych lwach. Z każdej strony okolony jest on rzędami kolumn.
W poszczególnych pomieszczeniach w pałacach nie ma niestety tablic informacyjnych, przez co przegapić możemy wiele smaczków, jak choćby słabo widoczne wersety z Koranu na ścianach. Warto więc pomyśleć o wypożyczeniu przewodnika audio, kupieniu książki albo skorzystaniu z oferty zwiedzania z przewodnikiem (także polskojęzycznym). My z T. postanowiliśmy sprytnie zaoszczędzić, ściągając na telefon aplikację. Efekt tego był taki, że za każdym razem kiedy słyszeliśmy jak automat czyta po angielsku imiona władców: Muhammada V jako Muhammada Wi, a Ismaila I jako Ismaila Aj - co brzmiało niczym raperskie ksywki - kładliśmy się ze śmiechu.
Na koniec zdradzę jeszcze pewien pomysł na podziwianie Alhambry z dystansu - z położonej vis a vis na wzgórzu dzielnicy Albaicin. Z punktu widokowego Mirador San Nicolas roztacza się wspaniała panorama, ale i tłum chcących ją podziwiać turystów jest imponujący. Wystarczy pomyszkować wokół, by znaleźć urokliwe, puste placyki, takie jak Victorii, by móc w spokoju rozpłynąć się w zachwycie.