Barack Obama wypoczywa na prywatnej wyspie The Brando
Urlop na prywatnej wyspie Marlona Brando? W luksusowym ekoresorcie właśnie zatrzymał się Barack Obama. Będzie odpoczywał, pływał na kitesurfingu i może nawet napisze książkę.
Na przełomie stycznia i lutego Obamowie spędzili rajski urlop na Karaibach. Na prywatnej, pilnie strzeżonej wyspie Mosquito, należącej do Richarda Bransona, były prezydent USA m.in. uczył się pływać na kitesurfingu.
Tym razem Barack Obama sam wybrał się na wyspę Tetiaroa w Polinezji Francuskiej, której właścicielem był słynny amerykański aktor Marlon Brando. Na miejscu ma pisać książkę i pływać na kitesurfingu. Być może będzie też grał w tenisa i snurkował (nurkował bez akwalungu). Podczas pobytu we Francuskiej Polinezji Obama ma także odwiedzić inne wyspy, m.in. Bora Bora.
Na razie wiadomo też, że nie ma zaplanowanych żadnych spotkań politycznych. Prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu do byłego prezydenta dołączy żona z córkami lub przynajmniej jedną z nich – 24 marca Sasha rozpoczyna wiosenną przerwę w nauce.
Co to za miejsce?
Brando kupił wyspę Tetiaroa ponad 50 lat temu. Chciał mieć miejsce, w którym będzie mógł uciekać od świata show biznesu. Ale jego celem była także ochrona piękna przyrody i unikalnej kultury. W 2014 roku na wyspie otwarto luksusowy ekokurort The Brando, o którym nawet walczący ekolodzy mówią, że jest rajem na ziemi. Słynie z koralowych ogrodów, rzadkich gatunków orchidei i basenów z morską wodą. Chętnie wypoczywają tam bogacze i celebryci. W ubiegłym roku swoje urodziny na wyspie świętował Leonardo DiCaprio.
Do użytku gości dostępnych jest 35 willi, dwie restauracje i spa. Wyspa zasilana jest energią słoneczną i… olejem kokosowym, chłodzonym wodą morską i systemem klimatyzacji. Na miejscu naukowcy z Oxford University prowadzą innowacyjny projekt dotyczący komarów.
Najniższa cena za pakiet all inclusive wynosi 2 tys. euro za osobę za dobę, czyli ok. 10 tys. zł, a najwyższa ponad 12 tys. euro (prawie 50 tys. zł). Kto chętny?