Biznes pochłania Karkonosze i Góry Izerskie. Przyroda schodzi na drugi plan
Biznes w tej części Sudetów ma się zdecydowanie dobrze. Infrastruktura turystyczna i narciarska prężnie się rozwijają, w planach są nowe nowe inwestycje. Jednak wiele projektów zdecydowanie nie jest "eko". O jakich "grzechach" inwestorów nie mówi się głośno?
Narciarstwo w Karkonoszach i Górach Izerskich to nie tylko istniejąca infrastruktura w głównych ośrodkach na Kopie, Szrenicy i Stogu Izerskim, ale także realizowana i planowana (lub rozważana) rozbudowa tych ośrodków oraz budowa nowych inwestycji sportowych (nie tylko narciarskich). Do tego dochodzą inne problemy – presja rozlewającej się zabudowy mieszkaniowej, postępujące zmiany klimatu oraz coraz większa liczba zawodów sportowych w obrębie tych wrażliwych przyrodniczo obszarów górskich, które objęte są różną formą ochrony.
Niemal każde z tych przedsięwzięć dekorowane jest hasłami mówiącymi o "zrównoważonym rozwoju" – jednak nie pozwala to na rozwianie obaw o należyty poziom ochrony przyrody. W zasadzie logiczne powinno być to, że skoro przyroda znajduje się pod coraz większą presją, to i wymagania zabezpieczające przyrodę powinny być coraz bardziej adekwatne i rygorystyczne. Tak się jednak zbyt często nie dzieje, o czym świadczy analiza informacji na temat presji.
Zmienne uwarunkowania strategiczne
Przez obszar Karkonoskiego Parku Narodowego przebiega blisko 120 km szlaków turystycznych, z czego niemal 100 km jest udostępnionych do uprawiania turystyki narciarskiej. Ponadto, w obrębie KPN występuje 9 nartostrad, 9 wyciągów narciarskich, 4 koleje linowe i 10 schronisk turystycznych.
W Górach Izerskich dynamicznie wzrasta liczba narciarzy, turystów, rowerzystów i biegaczy. Dostęp do tych terenów górskich z każdym rokiem jest coraz bardziej intensywny. Większość zagrożeń dla karkonoskiej i izerskiej przyrody wynika z aktywności turystycznej i infrastruktury związanej z tą aktywnością. Warto przy tym podkreślić, że ok. 80 proc. turystów odwiedza Karkonosze poza sezonem zimowym.
ZOBACZ TEŻ: Tatry zimą. Jak przetrwać noc w schronisku
W Karkonoszach presja coraz większa
Obecnie realizowane są prace związane z poszerzeniem nartostrad w rejonie Kopy w gminie Karpacz, w strefie ochrony czynnej i ścisłej w obszarze KPN. Pracom tym towarzyszyła modernizacja kolei linowej na Kopę – jej otwarcie nastąpiło w kwietniu 2018 r. Decyzja środowiskowa dla tej inwestycji została wydana w 2012 r., jednak część z jej zasadniczych rozwiązań z zakresu zabezpieczenia środowiska (wypracowanych przez zespół ekspertów w latach 2010-2012) nie była przestrzegana. Co więcej, w 2018 r. wygasło 5-letnie zezwolenie Ministra Środowiska na odstępstwo od zakazów obowiązujących na terenie parku narodowego. Mogłoby to w zasadzie prowadzić do wniosku, że inwestycja jest realizowana wbrew obowiązującym przepisom.
Mimo tego, 19 grudnia 2018 r. Rada Miejska Karpacza wprowadziła do "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego" zmianę zezwalającą na kolejne zniszczenia przyrodnicze na Kopie: ustalono powiększenie o ok. 3 ha terenów sportu i rekreacji, co pozwoli na rozbudowę i przedłużenie wyciągu "Euro" oraz poszerzenie i przedłużenie trasy narciarskiej znajdującej się w jego sąsiedztwie. Będzie się to wiązało z wylesieniami oraz ze zniszczeniem chronionych siedlisk przyrodniczych, zaś całe przedsięwzięcie ma być zlokalizowane w bezpośrednim sąsiedztwie siedlisk chronionych gatunków ptaków, m.in. cietrzewia.
W drugim największym ośrodku narciarskim po polskiej stronie Karkonoszy też nie jest spokojnie. Na Szrenicy minęło ledwie kilka lat po ostatnim poszerzeniu tras i budowie nowej kolei linowej, a już szykują się następne zmiany. Jesienią 2018 r. prowadzono konsultacje społeczne związane z projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Przewiduje on wylesienia (ok. 3,35 ha) dla potrzeb utworzenia nowej trasy narciarskiej, poszerzenia trasy "Puchatek" oraz rozbudowy kolei linowej "Szrenica I".
Góry Izerskie – czy inwestorzy pamiętają o przyrodzie?
Na zachód od Szrenicy, pomiędzy Karkonoszami a Górami Izerskimi, realizowana jest budowa Ośrodka Narciarstwa Biegowego i Biathlonu na Polanie Jakuszyckiej. Przedsięwzięcie to zupełnie zmieni krajobraz terenu, który dotychczas cechował się dużym ruchem turystycznym w nieuporządkowanych warunkach, czemu towarzyszyło m.in. dzikie parkowanie samochodów oraz prowizoryczna i nie zawsze estetyczna drobna zabudowa.
Niemniej istotą sprawy jest to, że powstający ośrodek nie ma polegać jedynie na uporządkowaniu terenu, lecz przede wszystkim na budowie budynku hotelowo-sportowego i boiska treningowego oraz towarzyszących im obiektów i urządzeń infrastrukturalnych, takich jak bieżnie, rolkostrady, parkingi itp. (inwestycja nie obejmuje tras narciarskich poza ośrodkiem). Wielkość przedsięwzięcia robi wrażenie – przewiduje się 6 ha zajętego terenu. Ponadto, w pobliżu ośrodka przewiduje się budowę kolejnych obiektów hotelowych.
Trzeba podkreślić, że Polana Jakuszycka jest bardzo specyficznym miejscem: jest to styk 4 obszarów Natura 2000 na pograniczu polsko-czeskim oraz wąskie gardło korytarza ekologicznego wykorzystywanego m.in. przez wilki i rysie. Mimo to, w 2017 r. RDOŚ wydała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach stwierdzając przy tym brak potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko.
Rój drobnych przedsięwzięć
Analizując szereg prowadzonych działań inwestycyjnych w Karkonoszach i Górach Izerskich uderza nie tylko to, że stale powiększa się infrastruktura narciarska na terenach prawnie chronionych. Niepokój wzbudza też liczba wielu mniejszych inwestycji i związanych z tym trudności w badaniu ich wpływu na środowisko.
Ciekawym przykładem jest budowa tzw. single tracków, czyli tras rowerowych biegnących głównie przez tereny leśne w oddaleniu od istniejących tras i szlaków – czyli kolejna defragmentacja ekosystemów. W latach 2018-2019 realizowany jest projekt pod nazwą "Bliżej przyrody, chroniąc przyrodę – budowa zrównoważonych tras rowerowych MTB w Karkonoszach". Obejmuje on stworzenie 13 tras rowerowych, o łącznej długości ok. 70 km.
Obydwie inwestycje zostały zrealizowane ze środków Unii Europejskiej (pierwszy projekt otrzymał z funduszy UE 2,5 mln zł, drugi – 1,2 mln zł), według dostępnych informacji obydwie nie zostały poddane ocenie oddziaływania na środowisko. Co ciekawe, wskaźnikiem efektywności pierwszego z projektów jest 17 ha powierzchni siedlisk wspieranych w celu uzyskania lepszego statusu ochrony – jednak nie wiadomo, w jaki sposób budowa trasy rowerowej ma poprawić stan ochrony siedlisk przyrodniczych lub siedlisk gatunków.
Jaka przyszłość?
Doniesienia dotyczące coraz to nowych inwestycji w obszarach chronionych nie napawają optymizmem zwolenników ochrony przyrody. Stale brakuje mocnego głosu zarówno z poziomu lokalnego i regionalnego, jak i z poziomu krajowego, który wskazałby na konieczność nadania ochronie przyrody priorytetowego znaczenia. Takiego chociażby jak ten, który wynika z unijnej strategii ochrony różnorodności biologicznej, a w której wskazano na „Zapewnienie zerowej utraty różnorodności biologicznej netto i funkcji ekosystemu”.
Zresztą nie trzeba sięgać aż tak daleko – od 2001 r. w polskiej ustawie "Prawo ochrony środowiska" zawarty jest przepis (art. 75 ust. 3) mówiący o tym, że "jeżeli ochrona elementów przyrodniczych nie jest możliwa, należy podejmować działania mające na celu naprawienie wyrządzonych szkód" – z czego wynika konieczność kompensowania każdej straty przyrodniczej, z uwzględnieniem strat potencjalnych (na mocy zasady przezorności). Gdyby przepis ten traktowano dosłownie i nadano mu odpowiednią rangę, to z pewnością można by było ugrać wiele dobrego dla ochrony przyrody.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl