Bułgarii grozi katastrofa ekologiczna. Ze starego statku zaczął wyciekać olej
Niedaleko bułgarskiego wybrzeża pojawiły się specjalne zapory. Ich obecność spowodowana jest wyciekiem oleju z zatopionego sto lat temu amerykańskiego statku "SS Mopang", który spoczywa około 35 metrów pod wodą w okolicach Wyspy Świętego Jana.
Pierwsze ostrzeżenia o możliwości wycieku podano do informacji 12 sierpnia. Bułgarskie radio publiczne poinformowało o uformowaniu się plamy o długości ok. 2 km i szerokości 400 m. Bułgarski rząd wynajął dwie drużyny nurków, mające zbadać stan uszkodzenia zbiornika. Obie drużyny miały także za zadanie zaproponować sposób pozbycia się paliwa z wraku.
Ministrowie ochrony środowiska i transportu Neno Dimow oraz Iwajło Moskowski udali się na miejsce wycieku. Zapewnili oni o braku niebezpieczeństwa katastrofy ekologicznej i uspokoili mieszkańców i tursytów. Moskowski zapewnił, że rząd jest przygotowany na ewentualny wyciek i planuje wdrożenie w życie przygotowanych wcześniej procedur. Dodaje, że mogą być one kosztowne.
Szef bułgarskiej administracji morskiej, Zhivko Petrov przyznaje, że procedury faktycznie istnieją, a służby wydobywały w przeszłości paliwo z wraków. Podkreśla jednak, że odbywało się to w dużo łatwiejszych okolicznościach. Wszystkie dotychczasowe operacje odbywały się bliżej wybrzeża i na mniejszych głębokościach, a statki były w dużo lepszym stanie. - Nie słyszałem o przypadku, w którym służby bułgarskie miały do czynienia ze 100-letnim, w połowie zniszczonym statkiem. Nie mamy także żadnej specyfikacji technicznej ani planów statku. - tłumaczy Petrov.
Michaił Zaimov, jeden z najbardziej doświadczonych nurków biorących udział w akcji, powiedział w wywiadzie dla bułgarskiej telewizji, że kadłub staku jest w opłakanym stanie, a sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. - Grozi nam zniszczenie całego wybrzeża Morza Czarnego- skomentował sytuację Zaimov.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl