Chorwacja. Polka opowiada, jak wygląda sytuacja po trzęsieniu ziemi
29 grudnia doszło do kolejnego trzęsienia ziemi w Chorwacji. Miało siłę 6,4 w skali Richtera. Zniszczenia w miasteczku Petrinja i jego okolicy są ogromne. "Jak powiedział burmistrz Petrinji, miasto wygląda gorzej niż w trakcie wojny jugosłowiańskiej" – mówiła w programie Wirtualnej Polski - Newsroom - Monika Waligórska, Polka mieszkająca w Splicie. Jak opowiada, w mieście panuje totalny chaos. Na miejscu działają m.in. wojsko i straż pożarna. Wstrząsy były tak silne, że odczuwano je nie tylko w pobliskich miastach, ale także w Wiedniu czy Budapeszcie. Słowenia wyłączyła elektrownię atomową zlokalizowaną w mieście Krško, ok. 20 km od granicy z Chorwacją.
O tych dramatycznych wydarzeniach,… Rozwiń
Transkrypcja:
O tych dramatycznych wydarzeniach, o tym trzęsieniu ziemi w Chorwacji, porozmawiam z panią Moniką Waligórską,
Polką, mieszkającą w Splicie. Dzień dobry, pani.
Dzień dobry.
Proszę
powiedzieć na gorąco, co wydarzyło się? Jak relacjonują to chorwackie media, co wydarzyło
się w Chorwacji?
Tak, jak pani wspomniała, w Petrinji miało miejsce trzęsienie ziemi o skali 6,4 w
skali Richtera. Jak powiedział burmistrz Petrinji, gorzej wygląda miasto niż
w czasie wojny Jugosłowiańskiej. Jeden ze szpitali w Petrinju jest całkowicie zniszczony, chorzy
są ewakuowani do Zagrzebia, nie mniej jednak w Zagrzebiu również z niektórych szpitali są ewakuowani
ludzie. W Zagrzebiu
było to odczuwalne mniej więcej około 4 w skali Richtera, natomiast panuje tam straszny
chaos, a nieczynna jest sygnalizacja świetlna. W związku
z tym, no jest to niebezpieczne. Natomiast w
pobliskiej miejscowości Glina, która jest bliżej od Petrinji, są wszystkie
budynki bez dachu. Natomiast
w tym momencie spieszy z pomocą wojsko oraz straż pożarna
z innych województw, także są bardzo dyscyplinowani, jeżeli chodzi o pomoc. Szacuje
się, że w Petrinji było 60 rannych na dzień dzisiejszy. Natomiast dalej
są prowadzone statystyki. Szuka się też
w Petrinji oczywiście dla mieszkańców schronienia, bo zostali niektórzy pozbawieni
dachu nad głową na dzień dzisiejszy. Natomiast, co ciekawe powiem, że na granicy ze
Słowenią, Słowenia zamknęła całkowicie elektrownię atomową, bo wiadomo, że to by groziło strasznym
niebezpieczeństwem.
Jakie są odczucia samych mieszkańców
w Chorwacji? Jak oni to relacjonują? Ci, którzy byli świadkami tych wydarzeń. Boją
się, to jest cały czas lęk?
To znaczy w Zagrzebiu jest to już nie pierwszy raz trzęsienie ziemi. W marcu również było gwałtowne,
gdzie było również naruszonych wiele budynków i jezdnie i auta. Dlatego w tamtym
regionie ludzie wpadają w panikę i wiedzą, że tamte regiony w ostatnich
latach są zagrożone i często dochodzi do trzęsień ziemi. Natomiast sami mieszkańcy
no to są poruszeni tym, niektórzy mają przecież rodziny w tych okolicach. Wspomnę
jeszcze, że w Splicie było trzęsienie ziemi 4 w skali Richtera, ale
miało to miejsce 4 lata temu i było to odczuwalne.
Właśnie, jak pani to odczuwała? Jak odczuwali do pani bliscy, kiedy jest się świadkiem właśnie
takiego trzęsienia ziemi? To jest panika, przerażenie, co wtedy się czuję, jak wtedy się zachowywaliście?
Tak, jest to panika, ponieważ jest to coś naturalnego, jestem w sklepie, a zaczyna się wszystko trząść,
zaczynają spadać produkty z półek czy na przykład auto zaczyna
jechać w drugą stronę i dochodzi do natychmiastowego zderzenia. Jest to nienaturalna
rzecz w codziennym funkcjonowaniu.
No właśnie, czy kiedy była pani świadkiem tych zdarzeń, czy wiadomo wtedy co robić w tej sytuacji, jak się zachowywać,
gdzie się schronić czy przekazywane były wam wtedy na bieżąco informacje, co robić, by odpowiednio
się zabezpieczyć?
Są to sytuacje nagłe, one się dzieją w określonych sekundach, także na to nikt
nie jest przygotowany. Raczej są to relacje późniejsze straży, gdzie
informują, jak gdyby coś takiego nastąpiło, uciekajcie natychmiast z mieszkań. To są tego typu informacje. Natomiast
w samej sekundzie człowiek nie jest na to przygotowany i jedynie co, to ucieka z
budynku.
Jak wygląda w tej chwili akcja ratunkowa w tej części Chorwacji, gdzie doszło
do trzęsienia ziemi? Czy służby na przykład spodziewają się, że pod gruzami mogą być jeszcze
jacyś obywatele?
Tak, to jest naturalną rzeczą. Tak jak wspomniałam, spieszy z innych województw straż pożarna oraz wojsko.
Jedni zajmują się ewakuacją mieszkańców, inni, tam gdzie są gruzy, szczególnie w Petrinju,
w centrum Starego Miasta, odkopują gruzy, bo mogą tam się znajdować ludzie,
którzy są poważnie ranni lub co gorsze ofiary śmiertelne. Chorwaci
są bardzo w dyscyplinowani pod tym względem, bo, jak powiedziałam, jest to nie pierwsze trzęsienie ziemi
w Chorwacji. Czy w tym regionie, w którym doszło do trzęsienia ziemi, są jakieś pani bliscy, jacyś znajomi, którzy ucierpieli
w tym właśnie trzęsieniu?
Na szczęście nie, w tym regionie nie są, ani w Zagrzebiu. Także na dzień dzisiejszy o nikim znajomym
nie słyszałam, żeby ucierpiał. Chociaż nie mówię, że to koniec.
Jak w ogóle wygląda ta akcja, czy jak przebiega akcja ratunkowa? Wiemy, że cały czas mamy epidemię koronawirusa, że trzeba
zachować odpowiednią odległość, zachować odpowiednie środki bezpieczeństwa. Jak w takim razie prowadzić to wszystko tak, aby
jeszcze dodatkowo nie narażać obywateli?
W tym momencie się nie da, jeżeli
chodzi o koronawirusa, bezpieczeństwa zachować. Dlatego iż tu jest ważniejsze, prawda, życie człowieka, sytuacja,
jaka jest. Nie wiadomo czy to koniec. Wczoraj było trzęsienie ziemi, następnie dzisiaj nikt
nie gwarantuje, że nie będzie jutro. Więc naturalną rzeczą jest, aby jak najszybciej ewakuować ludzi. To jest podstawą.