Światowa stolica zakochanych, miasto muzeów, natchnionych artystów, wielkiej mody, rozrywki, kultury i nauki, a wszystko to okraszone widokiem wieży Eiffela o zachodzie słońca. Okazuje się jednak, że w rzeczywistym starciu Paryż niejednego rozczarowuje, odsłaniając wiele ciemnych stron.
Światowa stolica zakochanych, miasto muzeów, natchnionych artystów, wielkiej mody, rozrywki, kultury i nauki, a wszystko to okraszone widokiem wieży Eiffela o zachodzie słońca. Okazuje się jednak, że w rzeczywistym starciu Paryż niejednego rozczarowuje, odsłaniając wiele ciemnych stron.
Każdego roku stolicę Francji odwiedza ponad 30 milionów turystów ze wszystkich kontynentów. To głównie Brytyjczycy, Amerykanie, Włosi, Niemcy, Rosjanie i Japończycy. Niestety, nie wszystkie aspekty życia i zwiedzania miasta są dla nich pozytywne. Do tego stopnia jest to już jasne, że zostało nawet zdefiniowane pod nazwą "syndrom paryski", po raz pierwszy opisany we francuskim piśmie "Nervure" w 2004 . Cóż to takiego? To wielkie uczucie rozczarowania, kiedy po przyjeździe do "najpiękniejszego" miasta w Europie okazuje się, że wcale nie jest tak urzekająco jak przedstawiają to media i hitowe seriale. Marzenia turystów (najczęściej z Azji) o spotkaniu z wielkim szykiem i blichtrem konfrontowane są ze smutną, szarą rzeczywistością i pryskają jak mydlana bańka. Przesadna ekscytacja związana z przyjazdem do wymarzonego miejsca, sprowadza turystów na ziemię. Przeżywają szok kulturowy. Według psychiatrów starcie się zbyt wygórowanych oczekiwań z rzeczywistością to zaburzenie psychosomatyczne
objawiające się głównie zawrotami głowy, przyspieszoną akcją serca, urojeniami, uczuciem prześladowania i dusznościami. Depresja i halucynacje dotykają około 100-200 ludzi rocznie. W 2011 roku aż sześcioro turystów trafiło do szpitala psychiatrycznego z powodu ogromnego smutku, że Paryża, miasta z ich wyobrażeń, po prostu nie ma.
Tekst: Marta Legieć
Paryż, Francja - rozmawiamy tylko po francusku
Jeśli wierzyć filmom, Paryżanie są mili, kulturalni i przyjaźni. I tu kolejne rozczarowanie. Mieszkańcy stolicy Francji bywają bardzo nieuprzejmi i głośno narzekają na turystów. Czytelnicy magazynu podróżniczego "Conde Nast Traveler" w rankingu opierającym się na 1,3 mln. głosów, oceniali miasta pod kątem m.in. gościnności mieszkańców, hoteli, zabytków, obsługi w lokalach i braku barier językowych. Paryż wypadł blado, a zainteresowani pisali, że Francuzi są "zimni i zdystansowani". "Nie należy liczyć na ich życzliwość. Niemal każdy jest tam wręcz niegrzeczny". Z doświadczeń wielu turystów wiemy, że lepiej nie pytać ich np. o wskazanie drogi. Nie odpowiedzą w zrozumiałym dla wszystkich języku. I wcale nie o to chodzi, że nie znają angielskiego. Im się po prostu nie chce go używać.
Paryż, Francja - uwaga, złodzieje!
Zwiedzanie Paryża to szkoła turystycznego przetrwania. Organizacje przestępcze biorą na cel zdezorientowanych, nieznających realiów cudzoziemców. W metrze, obiektach turystycznych, na zatłoczonych placach i ulicach kieszonkowcy i złodzieje *tylko czekają na okazję. Pod *wieżą Eiffela, w okolicach Luwru *czy *katedry Notre Dame mnóstwo jest ludzi, którzy turystom na siłę wkładają do ręki "pamiątki" i każą za nie zapłacić. Są nachalni i niełatwo się ich pozbyć. Jakiś czas temu policja zatrzymała dobrze zorganizowaną grupę kieszonkowców, która przebrana za turystów wyposażonych w aparaty fotograficzne, w najpopularniejszych punktach miasta okradała przyjezdnych. Z powodu plagi kradzieży pracownicy Luwru *przeprowadzili nawet jednodniowy protest i muzeum było zamknięte. Także przy bankomatach ryzyko bycia okradzionym jest wielokrotnie większe. Niemal wszędzie trzeba się mieć na baczności. W *Paryżu *zdarzają się też *rozboje. Dwa lata temu na ulicach miasta napadnięto Naomi Campbell.
Słynna modelka została powalona na ziemię i obrabowana. Sytuacja jest na tyle poważna, że jakiś czas temu czołowe domy mody, takie jak: Chanel, Dior czy Hermes, zaapelowały do policji o podjęcie nadzwyczajnych działań, aby nie byli zmuszeni przenieść biznesu do Londynu i Mediolanu.
Paryż, Francja
Poziom przestępczości *od lat utrzymuje się w mieście na dość wysokim poziomie. Statystyki policyjne podają, że na 200 zorganizowanych band istniejących we Francji, 80 proc. działa w regionie paryskim. Obszar metropolii jest podzielony na 20 dzielnic (arrondissements). *Najniebezpieczniejszą częścią Paryża jest Barbes, część 18. dzielnicy. Rejon ten uznawany jest za siedlisko zła, opanowane przez prostytutki, handlarzy narkotyków i broni, złodziei oraz przemytników. Po zmroku lepiej też nie zapuszczać się do 13. dzielnicy, nazywanej China Town. Przedmieścia Paryża kontrolowane są przez imigrantów do tego stopnia, że niekiedy nawet sami policjanci unikają tych miejsc. Poza tym w Paryżu jest dziś około 50 tys. bezdomnych. Spotkać ich można przede wszystkim w rejonie wielkich dworców, jak: Gare du Nord i Gare de l'Est. Żyją na ulicach, co również nie sprzyja bezpieczeństwu w tych miejscach.
Paryż, Francja - wszędzie tłok
Turyści, wszędzie turyści. Jest ich tu więcej niż w którymkolwiek innym europejskim mieście. Miasto jest przez to głośne i niemiłosiernie zatłoczone. W wakacje, by dostać się na wieżę Eiffla, trzeba stać nawet 3-4 godziny. Cierpliwość i długie stanie w kolejce są niezbędne, jeśli chcemy dostać się do niemal każdej atrakcji turystycznej. Nawet swobodne przemieszczanie utrudniają często zatłoczone drogi i środki komunikacji miejskiej. Międzynarodowe badania firmy TomTom ujawniły, że Paryż znajduje się w ścisłej czołówce najbardziej zatłoczonych miast w Europie. O samochodzie lepiej więc zapomnieć.
Paryż, Francja - brud i smród
Nie da się także ukryć że paryskie ulice, parki i place nie należą do najczystszych. Smród bywa tak duży, że czasami nie chce się wchodzić do metra, którym dojechać można wszędzie. Miejscowi przestrzegają nawet, że w metrze lepiej nie oddychać zbyt głęboko. Brud i brak inwestycji w mieście, w którym po prostu nie ma już gdzie budować, sprawiły, że w rankingu jakości życia międzynarodowej agencji konsultingowej Mercer Paryż jest na 27 miejscu, daleko za Wiedniem, Zurychem czy Monachium. Również stopień zanieczyszczenia powietrza przekracza wszelkie normy. 13 grudnia 2013 roku było tak duże, że dziennik "Le Monde" pisał: "Ulice Paryża można było porównać do zamkniętego pomieszczenia o powierzchni 20 metrów kw. wypełnionego ośmioma palaczami". Nie ma w tym odrobiny przesady. Naukowcy porównują skutki wdychania paryskiego powietrza do biernego palenia.
Tekst: Marta Legieć