"Come On to New Zealand". Tak Nowa Zelandia promowała się w 1980 r.
W latach 80. coraz więcej linii lotniczych otwierało połączenia do Nowej Zelandii. Jej mieszkańcy szybko dostrzegli, że to, co najbardziej przyciąga turystów do ich kraju, jest wspaniała natura i wiele możliwości aktywnego spędzania czasu. I właśnie tym postanowili się promować.
Nowa Zelandia słynie z imponującej przyrody. Co roku odwiedza ją ponad milion turystów, a liczba ta stale rośnie. Jednak kilka dekad temu był to mało znany kierunek wakacyjny. Dlatego w 1980 r. państwowa wytwórnia filmowa National Film Unit postanowiła włączyć się do kampanii promocyjnej i nakręciła 34-minutowy film, pokazujący największe atuty Nowej Zelandii.
Materiał był skierowany głównie do amerykańskich i europejskich turystów, marzących o urlopie z dala od domu, spędzeniu aktywnie czasu i zobaczeniu wspaniałej przyrody. W filmie pokazano, że w Nowej Zelandii można uprawiać sporty wodne, jeździć na nartach, znaleźć zakwaterowanie w dobrych hotelach, spróbować egzotycznych owoców czy popłynąć statkiem malowniczymi rzekami.
Come on to New Zealand (1980)
Spece od marketingu zachęcali również, by turyści po przyjeździe na miejsce odkryli, jak rajskie jest to miejsce na Ziemi i spróbowali rzeczy, których nie mają okazję robić na co dzień – np. nagich kąpieli w krystalicznie czystej wodzie, spływającej ze zbocza góry. Trzeba przyznać, że jak na produkcję państwową, była to śmiała reklama w tamtych czasach. Powyższe wideo to tylko fragment materiału "Come On to New Zealand". Całość jest opublikowana na stronie nzonscreen.com.
Czy film promocyjny odniósł sukces i sprawił, że tysiące turystów kupiło bilety do Nowej Zelandii? Nie wiadomo, ale jedno jest pewne – dzisiaj jest to jeden z najbardziej pożądanych kierunków podróżniczych na świecie. I mimo że przyjeżdża tam coraz więcej turystów, nie ma mowy o zadeptaniu przyrody. Nowozelandczycy, jak mało która nacja, wykazują się wielkim rozsądkiem w podejściu do naturalnych zasobów.