Coraz gorzej na greckiej wyspie. Raj zamieni się w piekło?
Paros, niegdyś spokojna alternatywa dla Mykonos, staje się nowym celem masowej turystyki. Wyspa przyciąga coraz więcej turystów, co prowadzi do problemów z infrastrukturą i rosnącymi kosztami życia dla mieszkańców.
Paros, wyspa położona między Mykonos a Santorini, zyskuje na popularności wśród turystów. Jeszcze niedawno była uważana za spokojną alternatywę dla zatłoczonych sąsiadów, ale obecnie przyciąga coraz więcej odwiedzających.
Greckie wyspy coraz bardziej oblegane
W 2024 r. Mykonos odwiedziło 1,6 mln turystów, a Santorini 2,9 mln, co skłoniło wielu do poszukiwania nowych miejsc.
Paros przyciąga latem ok. 500 tys. turystów, co stanowi wyzwanie dla lokalnej infrastruktury. Wyspa, znana z białego marmuru, zmienia się w popularne miejsce imprezowe z klubami plażowymi i luksusowymi hotelami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpiękniejsza trasa kolejowa w Europie. 55 tuneli i 196 mostów
Mieszkańcy Paros odczuwają skutki rosnącej popularności wyspy. Christiane Smit, artystka ceramiczna, podkreśla, że wzrost kosztów życia jest poważnym problemem. Masowa budowa nowych obiektów również wpływa na jakość życia lokalnej społeczności.
Kriton Arsenis, były eurodeputowany, zauważa, że Paros przoduje w liczbie nowych pozwoleń budowlanych w regionie Cyklad. W 2022 r. mieszkańcy Naoussa wystosowali petycję do rządu, prosząc o ograniczenie budowy, która obciąża infrastrukturę.
W 2023 r. powstał Ruch Obywatelski Paros na rzecz Wolnych Plaż, protestujący przeciwko nielegalnej prywatyzacji plaż. Mimo obietnic rządu o zaostrzeniu przepisów, niektóre hotele omijają kontrole, usuwając leżaki tylko na czas inspekcji.
Źródło: Telegraph