Dramat w Australii. Klęska żywiołowa zagraża ekosystemowi i turystyce
Premier stanu Australia Południowa, Peter Malinauskas, określił zakwit toksycznych wodorostów jako "klęskę żywiołową". Zjawisko to zagraża setkom gatunków morskich i wpływa negatywnie na lokalną gospodarkę.
Zakwit objął obszar 4,5 tys. km kw, a jego intensywność zwiększa się z powodu rosnącej temperatury wody. Ponad 400 gatunków morskiego życia zostało zdziesiątkowanych, co potwierdził Malinauskas w rozmowie z australijską telewizją ABC.
Rząd przeznaczy mnóstwo pieniędzy na walkę z glonami
W odpowiedzi na kryzys, rząd stanowy oraz federalny przeznaczyły łącznie 18,22 mln dolarów (ok. 67,4 mln zł) na działania mające na celu ograniczenie skutków zakwitu. Środki te zostaną przeznaczone na oczyszczanie wody, badania oraz wsparcie dla lokalnych przedsiębiorstw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Długi weekend w szczycie sezonu. Gdzie wybierają się Polacy?
Zjawisko to jest wynikiem nadmiernego rozrostu wodorostów Karenia mikimotoi, które osłabiają skrzela ryb i zmniejszają zawartość tlenu w wodzie. Fala upałów, która rozpoczęła się w 2024 r., podniosła temperaturę wody o 2,5 stopnia, co sprzyjało rozwojowi wodorostów.
Toksyczne glony rujnują lokalny ekosystem
Zakwit wodorostów zmusił do czasowego zamknięcia farm ostryg i małż. Mieszkańcy zgłosili ponad 13850 przypadków martwych zwierząt, w tym rekinów i płaszczek, za pośrednictwem aplikacji iNaturalist.