Dramat w Tajlandii. Setki tysięcy poszkodowanych i ofiary śmiertelne
Ulewne deszcze monsunowe spowodowały powodzie w Tajlandii, w wyniku których zginęło siedem osób, a ponad 260 tys. mieszkańców zostało poszkodowanych.
Od czerwca do października trwa w Tajlandii pora deszczowa. Ale nikt nie jest gotowy na takie ulewy, jakich w ostatnich dniach doświadczył cały kraj.
Gwałtowne opady deszczu doprowadziły do powodzi w kilku prowincjach położonych wzdłuż rzeki Menam. Według danych Departamentu Zapobiegania i Łagodzenia Skutków Katastrof, najbardziej ucierpiały regiony centralne kraju.
Ponad 260 tys. mieszkańców zostało poszkodowanych, a siedem osób nie żyje.
Kryzys powodziowy
Nowy premier Tajlandii, Anutin Charnvirakul, odwiedził prowincję Ajutthaja, która została szczególnie dotknięta przez żywioł. Była to jedna z jego pierwszych wizyt po objęciu urzędu.
To prawdziwy wysyp. Setki ludzi przeczesują las wzdłuż linii brzegowej
Premier polecił służbom ratunkowym rozdawanie zestawów pomocowych, układanie worków z piaskiem oraz monitorowanie terenów zagrożonych osunięciami ziemi. Zapewnił mieszkańców: "mamy cały zespół, aby pomóc złagodzić trudności ludzi i planujemy odpowiedzieć na wasze potrzeby".
Ostrzeżenia meteorologiczne i skutki zmian klimatu
Tajlandia nie została bezpośrednio dotknięta przez burzę tropikalną Bualoi, która na Filipinach spowodowała 11 ofiar śmiertelnych. Jednak lokalne służby meteorologiczne ostrzegają przed kolejnymi intensywnymi opadami w najbliższych dniach. Eksperci podkreślają, że zmiany klimatyczne przyczyniają się do coraz częstszych i silniejszych zjawisk pogodowych, co utrudnia przewidywanie skutków pory monsunowej.
W sierpniu północna część kraju również ucierpiała z powodu osunięć ziemi i powodzi wywołanych przez tajfun Kajiki – wtedy zginęło pięć osób, a 15 zostało rannych. Najtragiczniejsza powódź w ostatnich latach miała miejsce w 2011 r., kiedy życie straciło ponad 500 osób.