Ekspres był zajęty, a piwo za ciepłe. Sąd nie przyznał racji niezadowolonym turystom
Jak wynika z wyroku Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, oceny naruszenia dóbr osobistych turysty nie można dokonywać na podstawie jego indywidualnej wrażliwości, konieczne jest wzięcie pod uwagę oceny zobiektywizowanej - informuje "Rzeczpospolita".
13.09.2022 16:50
Jeśli uznamy urlop za niezgodny z naszymi oczekiwaniami czy wymaganiami i zdecydujemy się na złożenie reklamacji, która swój finał będzie miała przed sądem, to podstawą będą nie nasze osobiste preferencje, a ocena obiektywna. Przekonało się o tym małżeństwo z Warszawy.
To nie był urlop marzeń
Apelacja rozpatrywana przez stołeczny sąd dotyczyła pobytu w trzygwiazdkowym hotelu. Małżonkowie nie byli z niego zadowoleni, ponieważ m.in. podczas posiłków przeszkadzał im płacz dziecka, ekspres był albo zajęty, albo czyszczony, piwo było zbyt ciepłe, a papier toaletowy za szorstki. Co więcej, uznali, że zachowanie personelu za nieprofesjonalne, bo raz jedna z kelnerek poklepała turystę z Warszawy po ramieniu i powiedziała do niego: "będzie dobrze".
Za nieudany wypoczynek para domagała się od hotelu 1,6 tys. zł odszkodowania oraz 6 tys. zł zadośćuczynienia.
Sąd apelacyjny nie przyznał racji małżeństwu z Warszawy
Jak się okazuje, sąd pierwszej instancji przyznał małżeństwu zadośćuczynienie, ale ten rozpatrujący apelację uznał zeznania za niespójne, a kwotę zadośćuczynienia za nieproporcjonalną do ceny pobytu, która wynosiła niecałe 2,7 tys. zł. Wskazano, że pozwany zapewnił gościom apartament zgodny z umową, a zastrzeżenia dotyczyły jedynie drobnych uchybień. Co więcej, sąd podkreślił, że o tym, czy czyjeś dobra osobiste zostały naruszone nie decyduje indywidualna wrażliwość. Należy dokonać oceny obiektywnej, odwołując się do odczucia przeciętnego odbiorcy - osoby rozsądnej i racjonalnie oceniającej, nieobciążonej uprzedzeniami, nieskłonnej do wyrażania ekstremalnych sądów - czytamy w "Rzeczpospolitej".
W efekcie sąd uznał, że wymienione przez gości niedogodności i zastrzeżenia nie skutkowały naruszeniem ich dóbr osobistych, więc wpłata 6 tys. zł zadośćuczynienia nie ma podstaw.
Źródło: "Rzeczpospolita"