Ekstremalnie na fali - szybowanie nad Tatrami
Pierwszy listopadowy wtorek w Aeroklubie Nowy Targ był bardzo emocjonujący. Gdy nad Tatrami hulał wiatr halny, Marek Lijewski oraz Kuba Świst polecieli szybowcem Puchacz na falę tatrzańską. Powrócili nie tylko z pięknymi zdjęciami, które prezentujemy, ale także z wyjątkowymi wspomnieniami. O tym, kto w podczas porywistego halnego, może latać nad Tatrami i dlaczego jest to niebezpieczne, opowiada nam Marek Lijewski, dyrektor Aeroklubu Nowy Targ.
WP: *Jak wysoko można się wznieść szybowcem? *
Latem szybowce latają zazwyczaj na wysokości do 2,5 tys. metrów. Patrząc z pozycji szybownika, nie jest to jednak wysoko. W 1966 r. pilot Stanisław Józefczak nad Białym Dunajcem ustanowił rekord świata, wznosząc się do wysokości 12 560 m.
WP: Każdy może polecieć szybowcem?
Jako organizacja wykonujemy loty pasażerskie i na odpowiednią wysokość zabieramy chętnych. Każdy więc może polecieć z naszym instruktorem, np. nad Gorcami. Nie jest to jednak możliwe, kiedy wykonujemy loty wysokościowe nad Tatrami.
WP: Tak jak na początku listopada, kiedy leciał pan właśnie nad Tatrami, nad którymi hulał halny? Nie był to rutynowy lot.
Czwartego listopada wzniosłem się na wysokość 7,4 tys. metrów. Rzeczywiście, głównie ze względu na warunki, był to rzadki lot. Nieco niżej, bo na wysokości 5 tys. metrów wykonywaliśmy też loty badawcze w związku z projektem dotyczącym tatrzańskiej fali orograficznej, realizowanym przez Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN.
[
](http://turystyka.wp.pl/szybowanie-nad-tatrami-niesamowite-zdjecia-6043992061367425g)
WP: Czy każdy może latać w tak trudnych warunkach?
Jednym z warunków jest zdobycie uprawnień do lotów wysokościowych. Potrzebne jest też odpowiednie przeszkolenie teoretyczne i w powietrzu, dopiero wtedy można odbywać loty wysokościowe, gdy wieje wiatr halny. Tego typu loty to zaawansowany etap szkolenia, dlatego nawet w naszym aeroklubie nie każdy może je wykonywać. Uprawnionych do wykonywania lotów falowych za przeszkodą górską jest zaledwie kilkanaście osób.
WP: *Czy są to bardzo niebezpieczne loty? Jak bardzo ryzykujecie wznosząc się tak wysoko? *
Można powiedzieć, że są to loty o podniesionym ryzyku. Na wysokości działa wiele zagrażających człowiekowi czynników. Jednym z nich jest choćby szybkie obniżanie się temperatury. Jednak głównym zagrożeniem jest hipoksja, czyli niedotlenienie. Obniżenie poziomu tlenu we krwi , jakie następuje na znacznej wysokości, zapoczątkowuje łańcuch zaburzeń fizjologicznych, które mogą doprowadzić nawet do śmierci. Himalaiści, którzy również zmagają się z tym problemem, mają większą możliwość zaaklimatyzowania się do zastanych warunków. Nasz lot trwa dwie, trzy godziny, więc w krótki czasie jesteśmy narażeni na duże zmiany ciśnienia i przy rozrzedzonym powietrzu musimy radzić sobie z niedotlenieniem organizmu. Mamy oczywiście ze sobą aparaturę tlenową. Jeśli jeszcze loty na dużych wysokościach odbywają się podczas halnego, warunki są dużo trudniejsze niż zwykle.
WP: Wiejący z prędkością nawet 100 km/h halny potrafi spowodować wiele strat. Jak bardzo zagraża tak delikatnej konstrukcji, jaką jest szybowiec?
Gdy wieje halny, nad grzbietem Tatr następuje pewnego rodzaju zafalowanie. W skrócie można powiedzieć, że wiejący z południa wiatr napotyka na przeszkodę, jaką są Tatry, przez co pojawia się zafalowany ruch powietrza, który wykorzystuje szybownik w celu uzyskania wyższych wysokości. Jednak dojście do fali odbywa się w powietrzu bardzo turbulentnym, dlatego lot wymaga od szybownika bardzo dużego doświadczenia. I, o ile już w trakcie samego lotu falowego powietrze jest już bardzo spokojne, dzięki czemu szybowiec wykonuje płynny lot, o tyle samo dotarcie na odpowiednią wysokość umożliwiającą lot w noszeniach falowych może być groźne. To właśnie silny wiatr wywołuje falę, więc jesteśmy chyba jedynymi osobami oczekującymi halnego i cieszącymi się z jego nadejścia.
WP: Lubi pan loty w tak ekstremalnych warunkach? Są bardziej emocjonujące niż te na przeciętnych wysokościach?
Ponieważ nie są to loty wykonywane często, bo przecież wiatr halny często nie wieje, na pewno są to momenty ekscytujące. Podczas fali każdy pilot czuje nietypowość i wyjątkowość takiego lotu. Ekscytujące jest to tym bardziej, że rocznie możemy wykonać zaledwie kilkanaście lotów falowych.
WP: *Rozumiem, że nie wszystkie loty wykonywane są wyłącznie dla przyjemności? Wspomniał pan już o badaniach naukowych, jakie wykonujecie nad Tatrami. *
Oczywiście w powietrzu realizujemy swoją pasję, ale latamy z różnych powodów. Podczas pierwszego listopadowego lotu osiągnąłem wysokość 7 400 m., tym samym zdobywając tzw. diament wysokościowy za przewyższenie powyżej 5 000 m od poziomu wyczepienia się od samolotu. Cieszę się tym bardziej, że jest to pierwszy diament zdobyty w Nowym Targu od 2003 r. i mam nadzieję, że zmotywuje to kolegów do zdobywania następnych. Celem każdego szybownika i zwieńczeniem jego pracy jest uzyskanie złotej odznaki szybowcowej z trzema diamentami. W tym przypadku porównać nas można do alpinistów, którzy dążą do zdobywania kolejnych szczytów. Następnym celem są wspomniane badania naukowe. Podczas ostatnich lotów badaliśmy zafalowanie, jakie powstaje podczas halnego nad Tatrami. Wykonywaliśmy odpowiednie pomiary. Jest jeszcze cel treningowy, ponieważ każdy, kto ma zamiar wykonywać podobne loty, musi przejść odpowiednie przeszkolenie.
WP: Kiedy pan i pana koledzy planujecie kolejne ekstremalne loty?
Kiedy tylko będzie wiał halny, choć musi też być odpowiednia siła wiatru, nie może być on zbyt słaby. Im szybciej wiatr wieje, tym są wyższe wznoszenia falowe. Najlepiej, by siła wiatru mierzona na Kasprowym wynosiła od 20 m/s do 30 m/s. Jak tylko pojawi się odpowiedni napływ powietrza, z pewnością poszybujemy nad Tatrami.
Tekst: Marta Legieć
if/udm