Emerytka znalazła sposób, by podróżować po świecie za darmo. "Tam czeka cały świat. Idźcie i żyjcie tym"
Niemal codziennie poznajemy historie ludzi, których życie kręci się wokół podróży. Zazwyczaj łączy ich jedno – są młodzi, często świeżo po studiach i dopiero zaczynają swoje kariery. Ale marzenie o podboju świata to nie tylko domena młodych. Dowody? Oto Maria – emerytka, która bardzo chciała zobaczyć kawałek świata i znalazła ciekawy sposób, by spełnić swoje marzenie, nie wydając przy tym fortuny.
Nie jest tajemnicą, że kluczem do sukcesów wielu przedsięwzięć, jest znalezienie niszy. Maria Keehan wykorzystała tę starą, niepisaną zasadę. Ale nie chodziło jej o to, by stworzyć maszynkę do zarabiania bajońskich sum, a zacząć robić to, o czym marzyła od dawna. Pochodząca z Irlandii 60-latka zawsze chciała zwiedzać świat, ale długo nie miała na to czasu i odpowiednich środków. Niedawno, dzięki ciekawemu pomysłowi, wszystko się zmieniło. Jej niezwykła przygoda trwa już od trzech lat.
Pomysł Marii Keehan na tanie, często nawet darmowe podróżowanie po świecie jest prosty. Kobieta nawiązuje kontakt z ludźmi, którzy poszukują opieki dla swoich ukochanych zwierzaków. To osoby, które np. wyjeżdżają na wakacje i nie chcą oddawać swoich milusińskich do hoteli dla zwierząt. 60-latka ma jeden olbrzymi atut - potrafi błyskawicznie nawiązać bliską więź ze zwierzakami, dlatego te lepiej znoszą rozłąkę ze swoimi opiekunami. Dzięki takim zdolnościom świat dla emerytki z Irlandii nie ma dziś granic. Przyznaje, że aby zrealizować zlecenie, gotowa jest wyruszyć w podróż nawet na drugi kraniec planety.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dzięki niecodziennej inicjatywie kobiecie udało się już dotrzeć do 16 krajów. Wśród których znajdują się m.in.: Cypr, Maroko, Włochy, Portugalia, Turcja czy Australia. Dotarła też do: Omanu, Hiszpanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Bardzo szybko, poprzez specjalistyczny serwis, wyrobiła sobie doskonałą reputację na rynku – to kluczowe kryterium w tej branży - dlatego dziś to nie ona musi walczyć o kolejne zlecenia, ale o nią zabiegają zleceniodawcy z całego świata. Wiele miejsc, do których trafia, stanowią ekskluzywne rezydencje. Za pobyt w nich nie musi płacić nawet grosza.
Kobieta nie ogranicza się jedynie do opieki nad kotami czy psami. Wśród jej podopiecznych znajdują się również m.in.: króliki, papugi, żółwie, rybki, a nawet... kurczęta. Tylko raz, podczas pobytu w Australii, jej zleceniodawcom nie zależało na tym, by sprawowała opiekę nad zwierzakami. Doglądała tam domu i ogrodu właścicieli.
Zobacz też: Były pilot LOT-u szuka żony.
Nowe zajęcie pochłonęło kobietę do tego stopnia, że zdecydowała się sprzedać swój własny dom i całkowicie poświęcić się pracy, która jest dla niej czystą przyjemnością, a w dodatku pozwala jej docierać do najdalszych zakątków planety. Kobieta większość czasu spędza teraz, realizując kolejne zlecenia, a podczas przerw odwiedza rodzinę i przyjaciół.
- Straciłam męża dziewięć lat temu. Odrobinę podróżowałam, a potem wyremontowałam dom w Devon, gdzie mieszkałam przez cztery lata – wyjaśniła cytowana przez dziennik "Daily Mail" Maria Keehan. - Pewnego dnia obudziłam się rano i pomyślałam: "Co ja najlepszego wyprawiam?". Spakowałam walizki i od tamtej pory krzątam się po świecie.
Do miejsc, które zrobiły na niej największe wrażenie, zalicza Dubaj. Trafiając do niektórych lokalizacji, wykorzystuje okazję i na własną rękę stara się też dotrzeć do nieodległych atrakcji. Tak było podczas pobytu w Australii, gdy postanowiła też odwiedzić Bali.
Gdy była w Hiszpanii, obchodziła akurat 60. urodziny i korzystając z sytuacji, pojechała do Paryża, gdzie odbyła się jubileuszowa celebra. Kobieta podkreśla, że obowiązki, których podejmuje się jako opiekunka zwierząt, nie przeszkadzają jej w poznawaniu nowych kultur i zawieraniu nowych przyjaźni.
Wszystkim osobom, które chciałyby pójść w jej ślady, zaleca, by zaczęli od zbudowania swojej pozycji i wyrobienia sobie referencji na lokalnym rynku. Potem, gdy ma się odpowiednią pozycję, kolejne propozycje przychodzą właściwie same. Dzięki temu najlepsi naprawdę mogą poznać świat za darmo. Jest tu tylko jedno "ale" - pasja do podróżowania musi się tu łączyć z miłością do zwierząt. O udawaniu w tym drugim wypadku nie może być mowy, bo zwierzę i jego opiekun wychwycą każdy fałsz. W tej pracy trzeba być po prostu dobrym, zwierzęcym psychologiem.
Co pani Maria planuje w najbliższej przyszłości? Zdradza tylko, że nie zamierza kończyć swojej przygody: - Nic nie powstrzyma mnie od dalszego podróżowania – wyjaśnia. - Czasami mam ochotę wstrząsnąć ludźmi i powiedzieć im: "Tam czeka cały świat. Idźcie i żyjcie tym".