Ferreira do Alentejo i okolice. Kaplica z kamieniami i amfory pełne wina
Ferreira do Alentejo to niewielkie miasteczko w portugalskim regionie Alentejo. Słynie z nietypowej kaplicy, wyjątkowych wyrobów rzemieślniczych, a także wyśmienitych win o bogatej tradycji, które przechowuje się w ogromnych, glinianych naczyniach. - Na podłodze zamontowano "złodziejskie drzwiczki" z otworem, przez który "zagubione" wino ściekało do ustawionej poniżej dodatkowej amfory. Dzięki temu rozwiązaniu nic się nie marnowało - zdradził nam przewodnik João Farias.
27.12.2022 | aktual.: 30.12.2022 13:55
Cztery godziny lotu bezpośrednim samolotem TAP Air Portugal z Warszawy do Lizbony plus około półtorej godziny jazdy busem do Alentejo. Tyle czasu dzieliło mnie od znalezienia się w sielankowym miejscu, w którym natura gra pierwsze skrzypce. "Przyklejona" do szyby pojazdu, podziwiałam niekończące się pola uprawne, zielone równiny, dęby korkowe, drzewka oliwne, białe owieczki, czarne świnie iberyjskie, brązowe krowy z szerokimi rogami, a także bociany, które nie odlatują do ciepłych krajów. Nie mają po co, bo Alentejo to najgorętszy region w Portugalii. Czas wysiadać. Przystanek numer jeden to niepozorna Ferreira do Alentejo.
O dzielnej kobiecie Ferreirze i historii kowalstwa
W dziejach Ferreiry do Alentejo ważną rolę odegrało kowalstwo. Jak głosi legenda, waleczna żona miejscowego kowala - o imieniu Ferreira - uzbrojona w młot samodzielnie obroniła przed wrogami nieistniejący dziś zamek w mieście Singa. Od tej pory miasteczko zaczęło nosić jej imię, a nie tak dawno postawiono jej nawet dwa pomniki. Co ciekawe, Ferreira to również popularne nazwisko w Portugalii, powszechne niczym polskie Kowalski.
W miasteczku i jego okolicach działało dawniej wiele kuźni. Dziś tradycja wytwarzania przedmiotów z żelaza powoli zamiera.
- Mój mąż uwielbia swoją pracę, ale niestety nie ma w rodzinie następców. Dzieci idą w inną stronę - mówiła nam pani Maria, współwłaścicielka jednego z nielicznych warsztatów, w którym wytwarza się metalowe elementy ozdobne do krzeseł, łóżek i innych mebli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dęby korkowe jako symbole Alentejo
Choć kowalstwo czasy świetności ma już raczej za sobą, to w Alentejo popularnością cieszą się wciąż plecionki z trzciny i wikliny, a także wyroby z korka.
Portugalia jest największym producentem naturalnego korka na świecie. Pierwsze okorowanie dębu następuje po 25 latach, a kolejne co dziewięć lat. W Alentejo gaje dębów korkowych można spotkać niemal na każdym kroku, a z korkowych gadżetów korzystają zarówno lokalni mieszkańcy, jak i sławy z całego świata. Dla Lady Gagi zaprojektowano suknię z tego materiału, Barack Obama otrzymał w prezencie korkowy krawat i parasol, a Angela Merkel i Hillary Clinton posiadają korkowe torebki. Korek idealnie pasuje również do butelki miejscowego wina, którego miałam okazję spróbować.
Wino nie do zmarnowania
Zwiedzanie Ferreiry do Alentejo warto zacząć od wyjątkowego miejsca, czyli Casa do Vinho e do Cante (pol. dom wina i śpiewu). Znajduje się on w jednej z najbardziej znanych tawern w mieście. Podczas wizyty można poznać mnóstwo ciekawostek dotyczących wyśmienitego trunku i obejrzeć olbrzymie naczynia, w których go przechowywano.
- We wrześniu sprowadzano winogrona. Moszcz winny wrzucano do amfor (talhas). Każda z nich miała tysiąc litrów pojemności. Następnie dodawano taniny. Co wieczór odbywał się rytuał mieszania. Nie było to łatwe zadanie, bo amfory są wysokie, więc wspinano się po dostawianych obok schodkach - mówił nam portugalski przewodnik João Farias.
Gdy wino zaczynało fermentować, zwiększało się ryzyko pęknięcia naczyń i wylania trunku na podłogę. Jak zapobiegano tej "tragedii"? Pomysł był zaskakujący. - Na podłodze zamontowano "złodziejskie drzwiczki" z otworem, przez który "zagubione" wino ściekało do ustawionej poniżej dodatkowej amfory. Dzięki temu rozwiązaniu nic się nie marnowało - dodał Portugalczyk.
Chcąc skosztować kilku rodzajów wina, warto udać się do klimatycznego lokalu prowadzonego przez prawdziwego pasjonata winiarstwa, pana Rui Colaço. Białe, różowe, czerwone? Do wyboru, do koloru! Miłośnicy wina powinni też rozważyć przyjazd w dniu św. Marcina, czyli 11 listopada. Właśnie wtedy wcina się smaczne kasztany i próbuje wina tradycyjnie wylanego po raz pierwszy z amfory.
Domy malowane na biało, kaplica z kamieniami i inne atrakcje Ferreiry do Alentejo
Po małej degustacji wina przyszła pora na kontynuację spaceru. Przechadzając się po portugalskich miasteczkach, od razu można dostrzec charakterystyczną zabudowę. Nie inaczej jest w Ferreirze do Alentejo.
Zewnętrzne ściany budynków są zazwyczaj malowane na biało z elementami kolorowych obramowań. Kolory te nie są przypadkowe. Biały ma stanowić ochronę przed słońcem i zapobiegać nadmiernemu nagrzewaniu się wnętrza domu. Niebieskie czy żółte ramki - z łatwo dostępnych pigmentów - chronią budynek przed błotnymi odpryskami i różnymi insektami, a ponadto stanowią swoistą dekorację. To jednak niejedyne ozdóbki. Przed wejściami do domów Portugalczycy często wieszają sztuczne jaskółki na szczęście oraz umieszczają słynne płytki azulejos z motywami roślinnymi, religijnymi czy nawiązującymi do patronów i symboli danej miejscowości.
Jeszcze bardziej nietypowymi detalami architektonicznymi może pochwalić się jeden z najważniejszych obiektów Ferreiry do Alentejo, czyli biało-żółta kaplica z charakterystycznymi kamieniami.
- Kaplica to wizytówka miasta. Podobne można znaleźć tylko na północy Afryki. Nazywa się ją kaplicą kalwaryjską ze względu na cylindryczny kształt przypominający kalwarię (Golgotę), na której ukrzyżowano Chrystusa. Alternatywna nazwa to kaplica Marii Magdaleny, za którą wstawił się Jezus, mówiąc do uczonych i faryzeuszy: "Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". Charakterystyczne kamienie na zewnętrznych ścianach budynku przypominają o tych słowach - wyjaśnił nam przewodnik João Farias. Inna wersja symboliki kamieni nawiązuje do cierpienia Chrystusa, którego Hebrajczycy obrzucali właśnie kamieniami, gdy niósł krzyż.
Będąc w Ferreirze do Alentejo, warto też zajrzeć do miejskich muzeów, w których czekają wystawy archeologiczne, sztuki i nie tylko. Lokalny spokój można natomiast poczuć na rynku, gdzie mieszkańcy urządzają sobie małe pogawędki. Nie bez powodu stoi tam pomnik - ławeczka ze starszą panią i panem, którzy potrafią odpocząć od szalonego pędu życia.
Coś na alentejański ząb
Przed wyjazdem z miasteczka czas na małą ucztę i poznanie smaków regionu.
- Alentejo leży na szerokiej, płaskiej równinie - dlatego jest to region rolniczy. Nazywany bywa spichlerzem Portugalii, gdyż to tutaj skoncentrowano większość upraw: zboża, gaje oliwne czy winorośle. To przekłada się na doskonałą gastronomię opartą właśnie na takich prostych, świeżych produktach jak chleb (z chleba robione są tu np. zupy, m.in. açorda czy mieszane z przesmażonymi warzywami chlebowe puree, tzw. migas), oliwa, duża ilość ziół oraz doskonałe wina. Pomiędzy dębami spacerują sobie czarne portugalskie świnie (porco preto - skrzyżowanie świni z dzikiem), które żywią się żołędziami dębów i dzięki temu mają doskonałe mięso - kolejny punkt na liście wspaniałej alentejańskiej kuchni - mówiła w rozmowie z WP Turystyka Małgorzata Kawiak, polska przewodniczka po Portugalii.
Do tej listy dodam jeszcze kilka wypróbowanych przez siebie specjałów, czyli kultowego dorsza (bacalao) na 365 sposobów, zupę z rekina, mięciutką ośmiornicę i czarny makaron z krewetkami.
Fenomen winogron "bezpestkowych"
Niespełna 6 km od centrum Ferreiry do Alentejo mieści się klimatyczne gospodarstwo Vale da Rosa, słynące ze smacznych winogron i robionych z nich przetworów.
- Zbiory odbywają się ręcznie. Nasze winogrona są w 100 proc. naturalne. Tak naprawdę wszystkie winogrona mają pestki. Kiedy tworzą się kiście, wtedy również pojawia się pestka. Ale ten rodzaj winogron niejako "zdusza" pestkę, co sprawia, że ta przestaje rosnąć. Pestka jest tak miękka, że podczas jedzenia jej nie wyczuwamy, dlatego mówimy, że to winogrona "bezpestkowe" – tłumaczyła nam, stojąc wśród winorośli, pani Liliana, pracowniczka Vale da Rosa.
Turyści mogą obejrzeć winorośle wraz z przewodnikiem, który opowie więcej o zasadach zbierania winogron. Przy odrobinie szczęścia chętni mogą zebrać samodzielnie owoce do specjalnej skrzynki. Zwieńczeniem zwiedzania jest mała degustacja słodkich winogron. Tak słodkich, jak moje wspomnienia z pobytu w sielskim Alentejo.